- Gdybym przyłapał dzieciaka na kradzieży bułki, raczej bym tego nie zrobił. Ale kiedy kolejny raz przychodzi grupka dzieciaków i kradnie już większą ilość słodyczy, muszę interweniować. Jeśli tego nie zrobię, następnym razem przyjdą i zakoszą towar za jeszcze większą sumę - tłumaczy „Nowościom” pracownik jednego z dużych sklepów samoobsługowych na starówce.
[break]
Kradną i chłopcy, i dziewczynki. Przed lekcjami, po lekcjach, albo na wagarach - nie ma reguły. - Niestety, znamy te przypadki. Owszem, czasem do kradzieży posuwają się dzieci, w których domach się nie przelewa i których rodziców nie stać na przykład, by codziennie kupić dziecku słodycze. Ale te dzieci nie kradną z głodu, na co zresztą wskazują ich łupy - mówi Renata Adamczyk-Nowak, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 1. - Mamy do czynienia z kradzieżami dla szpanu, by zaimponować grupie, albo „dla sportu”. Martwi nas zła moda wagarów, spędzanych w galeriach handlowych. Jedne dzieci jadą tam na darmowe degustacje, innym zdarza się, niestety, kraść.
Chrzest przestępczy
W niektórych środowiskach kradzież w sklepie traktowana jest jako swoista przepustka do grupy. Taki patologiczny chrzest najprawdopodobniej przechodziły dzieci i nastolatki, które przebywając wspólnie z dorosłymi osobami okradły na początku września sklep przy Szosie Chełmińskiej. Przed meczem piłkarskiej Elany z Ruchem Chorzów grupa wparowała do dyskontu i wyniosła kilkadziesiąt puszek piwa oraz słodycze. Towar wart był kilkaset złotych. - Najmłodszy członek tej grupy miał zaledwie 9 lat. Pełnoletni członkowie w ogóle nie reagowali na kradzież - podkreśla Wioletta Dąbrowskia, rzecznik toruńskiej policji.
Policjanci zatrzymali i przesłuchali sprawców kradzieży w wieku od 12 do 17 lat. Najstarszy, za kradzież dokonaną wspólnie i w porozumieniu z pozostałymi, odpowiadać ma jak osoba dorosła. Młodszymi zajmie się sąd rodzinny.
Jakie procedury?
Kiedy ochroniarz sklepowy przyłapuje nieletniego (do 17 lat) na kradzieży, może go przytrzymać i zażądać wydania skradzionych przedmiotów. Nie ma prawa jednak przeszukiwać ani dziecka, ani jego bagażu, np. plecaka. To czynności zarezerwowane dla policjantów, których zresztą standardowo ochrona wzywa w takich sytuacjach.
Funkcjonariusze zabierają delikwenta na komisariat i informują o sytuacji rodzica; czasem także szkołę. - O całej sytuacji, niezależnie od wartości skradzionych przedmiotów, informujemy sąd rodzinny - dodaje Wioletta Dąbrowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?