Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coś się psuje w naszej szklarni

Jacek Kiełpiński
Po co nam rafy koralowe albo białe niedźwiedzie? Renifery też niekonieczne, a jakieś tam ptaki czy porosty…? Ludzkość ocknie się dopiero wtedy, gdy zaczną masowo ginąć ludzie. I to ci bogatsi.

Po co nam rafy koralowe albo białe niedźwiedzie? Renifery też niekonieczne, a jakieś tam ptaki czy porosty…? Ludzkość ocknie się dopiero wtedy, gdy zaczną masowo ginąć ludzie. I to ci bogatsi.

<!** Image 2 align=right alt="Image 50513" sub="Zjawiska lodowe szczególnie starannie bada się w Toruniu. - Obserwacje prowadzono tu od XVIII w. - podkreśla dr Bogusław Pawłowski, glacjolog z UMK. - Pokrywa lodowa pojawia się coraz rzadziej, a jeśli już jest, to utrzymuje się krócej. Miała na to wpływ regulacja rzeki i budowa stopnia wodnego we Włocławku. Ale obecnie najwięcej zależy od ocieplenia klimatu.">Zagrożenie zderzeniem Ziemi z asteroidą działa na wyobraźnię. To jest przeciwnik, dla pokonania którego największe potęgi gospodarcze świata potrafiłyby się najpewniej od ręki dogadać. Może wreszcie głowice jądrowe do czegoś by się przydały. A klimat i jakieś jego zmiany? To temat mniej efektowny.

Opublikowanie najnowszego raportu IPCC na chwilę tylko zwróciło uwagę ludzkości. Szybko pojawiły się głosy, że naukowcy straszą, bo chcą większych pieniędzy na badania, bo są uwikłani biznesowo i politycznie.

<!** reklama left>A gdyby tych kilkuset specjalistów potraktować jednak poważnie? Czy raport IPCC pozostanie tylko formą zabezpieczenia? Czy wtedy, gdy pojawią się kataklizmy, naukowcy z czystym sumieniem przypomną: A w 2007 nie mówiliśmy?!

Jeśli ludzkość machnie ręką...

Przed czym ostrzegają? Do 30 proc. gatunków zamieszkujących Ziemię zagrożonych jest wyginięciem, jeśli średnia temperatura planety wzrośnie o 1,5 do 2,5 stopnia Celsjusza. Białe misie i koralowce na początek. I nie mówimy o perspektywie tysięcy czy setek lat, tylko zaledwie 40-50.

<!** Image 3 align=right alt="Image 50513" sub="- Efekt cieplarniany był zawsze, jest warunkiem życia na Ziemi - przypomina prof. R. Przybylak">Według naukowców, temperatura planety będzie rosnąć o około 0,2 stopnia na 10 lat. Jeśli jednak ludzkość machnie na to ręką i nie zacznie przeciwdziałać, czyli radykalnie zmniejszać emisję gazów cieplarnianych, to do końca wieku temperatura może wzrosnąć nawet o 6,4 stopnia. To prawdziwa katastrofa.

Powodzie, susza i głód

Wcześniej, według IPCC, czekają nas gwałtowne ulewy, powodzie, cyklony, susze i fale upałów. Klimatolodzy wieszczą zniknięcie pokrywy lodowej bieguna północnego, co oznacza podniesienie się poziomu mórz przynajmniej o kilkadziesiąt centymetrów. Na wielu terenach Afryki, południowej Azji, Australii nie da się niczego uprawiać. Wiele wysp na Pacyfiku zostanie zalanych. Na innych terenach zabraknie wody pitnej, pojawi się głód. W Europie naukowcy źle wróżą Hiszpanii, która ma zacząć pustynnieć.

<!** Image 4 align=left alt="Image 50516" sub="- Mamy nasilenie lat ze średnią temperaturą wyższą od średniej wieloletniej - mówi prof. K. Marciniak">James Lovelock, geofizyk i klimatolog, uchodzący za guru ekologii, złudzenia stracił już dawno. Jego zdaniem, ludzkość przespała najważniejszy moment i katastrofa nas nie ominie. - Jest już za późno, żeby zmienić bieg zmian klimatycznych - powiedział w jednym z wywiadów. - Znaczna część ludzkości będzie musiała opuścić obszary zalane przez morze oraz tereny, na których upustynnienie uniemożliwi ludziom życie.

W wizji Lovelocka Ziemia jest samoregulującym się systemem, który przez działalność człowieka został zaburzony. Przywracanie równowagi będzie bolesne. - Ludzkość przetrwa, ale nasza kultura nie uchowa się w takiej postaci, jaką znamy - podkreśla Lovelock.

Wielkie migracje doprowadzą do zagęszczenia ludności w najbardziej sprzyjających do życia rejonach. A to wywołać może wojny o terytoria, o przestrzeń życiową (skąd my to znamy?) i to na dodatek często na Wschodzie. Tak, tak - Syberia może się stać bardzo atrakcyjna, skoro na południu Europy żyć się nie da.

Ocieplenie w regionie

Te wizje IPCC i ekologów mają potwierdzenie w konkretnych badaniach prowadzonych, m.in., w Kujawsko-Pomorskiem. Prof. dr Kazimierz Marciniak z Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy od lat bada, m.in., klimat regionu. Setki małych, wypełnionych pracowicie cyferkami rubryczek to czysta, obiektywna prawda. Tu nie ma polityki i układów. To uśrednione w skali poszczególnych miesięcy cogodzinne odczyty temperatury powietrza uzyskiwane w Regionalnej Stacji Hydrologiczno-Meteorologicznej IMiGW w Toruniu.

Kolejne miesiące i lata na wykresach wyglądają jak wydruk elektrokardiogramu. Jednak po ostatecznym wyznaczeniu średniej ujawnia się linia wznosząca.

- Ocieplenie u nas realnie występuje - przyznaje Kazimierz Marciniak. - Szczególnie, jeśli chodzi o zimy. Ostatnia zima była tego doskonałym przykładem. Zaczęła się 23 stycznia, a zakończyła 26 lutego, miała przy tym tylko 20 dni zimowych. Średnia temperatur z miesięcy zimowych, czyli od grudnia do lutego, wyniosła +4,1 stopnia Celsjusza, przy czym styczeń był aż o 6,1 stopnia cieplejszy od średniej wieloletniej.

Klimatolodzy pracujący w ramach IPCC mówią o nagłym przyspieszeniu ocieplenia klimatu na świecie. W lokalnej mikroskali widać to samo.

- Średnia temperatura od 1951 do 2000 roku wyniosła w naszym regionie 7,9 stopnia Celsjusza - wyjaśnia Marciniak. - Przy czym od początku lat 90. widać nasilenie lat ze średnią wyższą. W XXI w. nastąpił realny skok. Średnia za lata 2001-2006 wynosi już 8,7 stopnia Celsjusza.

Szczególnie przyczyniły się do tego lipce - aż 4 w tym czasie były wyjątkowo gorące, ze średnią powyżej 20 stopni. A absolutnie rekordowy okazał się lipiec ub.r. - ze średnią aż 23 stopnie Celsjusza!

Efekt cieplarniany był zawsze

Dla prof. Rajmunda Przybylaka, szefa Zakładu Klimatologii UMK, najważniejsze w najnowszym raporcie IPCC jest to, że prawdopodobieństwo spowodowania globalnego ocieplenia przez człowieka ocenia się na 90 proc, podczas gdy w poprzednim raporcie z 2001 r. oceniono je na 66 proc.

<!** Image 5 align=right alt="Image 50516" sub="Naukowcy z IPCC obliczają, że w połowie tego wieku wody może brakować na obszarach zamieszkałych przez ponad 3 mld ludzi. Najtrudniej ma być w Australii, Afryce, ale i na południu Europy. Hiszpania ulegnie pustynnieniu. Problem nie ominie Polski. ">- Trudno oczekiwać, by naukowcy wypowiedzieli się jednoznacznie, skoro dyskutantów są setki, a protokół ma być jeden - zauważa prof. Przybylak. - Przecież w ramach IPCC pracują naukowcy powiązani z potęgami gospodarczymi i producentami ropy. Od polityki i gospodarki nie uciekniemy. Pamiętajmy, że protokołu z Kioto, zobowiązującego kraje do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery, nie podpisały, m.in., Chiny i USA, uchodzące słusznie za największych światowych trucicieli. Chiny chcą się jak najszybciej dorobić, a w USA panuje przekonanie, że podpisanie protokołu oznacza murowaną porażkę prezydenta w kolejnych wyborach. Amerykanie z życia w przepychu i z wygody swych ogromnych krążowników szos łatwo nie zrezygnują.

Przybylak przyznaje, że do połowy lat 90. uchodził za sceptyka, który nie wierzy w narastanie efektu cieplarnianego. - Zajmowałem się Arktyką i objawów tego zjawiska na tym obszarze, przyznaję, nie dostrzegałem. Pamiętajmy, że jeszcze w latach 70. mówiono raczej o nadejściu epoki lodowcowej. Sytuacja zmieniła się po 1995 r.

Naukowiec podkreśla, że problem jest skomplikowany, bo występuje tu szereg czynników. Przypomina, że efekt cieplarniany był zawsze, jest wszak warunkiem istnienia życia na Ziemi - podczas gdy obecnie średnia temperatura naszej planety wynosi +15 stopni Celsjusza, bez atmosfery spadłaby do minus 18.

Ze Słońca docierają do górnej warstwy atmosfery 343 waty energii na metr kwadratowy. Powierzchnia Ziemi pochłania 50 proc. promieniowania docierającego do atmosfery. Prowadzi to do jej ogrzania, a następnie do wypromieniowania energii w postaci fal długich, które zostają „wyłapane” przez gazy cieplarniane.

Szklarnia, w której żyje ludzkość, staje się cieplejsza. Zdaniem IPCC, problem w tym, że proces ten obecnie nienaturalnie narasta.

- Ale astronomowie mogą zauważyć, że wszystko zależy tylko od aktywności Słońca - dodaje Rajmund Przybylak. - Przecież w średniowieczu było z tego powodu cieplej, a od XVI do XIX w. mieliśmy małą epokę lodowcową. Miała też w tym udział aktywność wulkaniczna. A kto nas zapewni, że za chwilę któryś z wielkich wulkanów nie wyrzuci chmury gazów, co oziębi atmosferę i nadejdzie okres chłodów? Elektrownie emitują rzeczywiście gazy cieplarniane, ale i aerozol siarczanowy, który zamiast nas dogrzewać, ochładza. Czynników wpływających na klimat są setki. Zawsze znajdą się naukowcy, którzy stwierdzą, że wpływ ludzi na Ziemię jest znikomy i jakieś argumenty przemawiające za tym się znajdą.

Klimat a polityka

To niezwykłe skomplikowanie problemu źle wróży. Al Gore, były wiceprezydent USA, nie przekona raczej świata do walki o klimat zaangażowanym filmem „Niewygodna prawda”. Wszak wszyscy pamiętają, że to polityk, więc wielu uzna, że to, co mówi, to też tylko polityka.

Nowe technologie, np. wyłapywanie dwutlenku węgla i magazynowanie głęboko w skałach, są potwornie kosztowne, podobnie przejście na paliwo wodorowe.

Jeśli jest cień wątpliwości, a, mimo raportu IPCC, taki nadal istnieje - rządy nie zdecydują się raczej na rewolucje przemysłowe, bo te, przynajmniej w pierwszej fazie, pogorszą poziom życia obywateli świata. A wtedy przypomni o sobie polityka i ci, którzy zaczną naprawiać klimat, stracą władzę. Dziś jeszcze wygodniej im przyjąć, że prognozy IPCC są przesadzone i zapomnieć o potrzebie trudnych napraw w naszej szklarni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska