We wtorek pod urzędem miasta pojawią się ubrani na czarno działacze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zorganizują pikietę sprzeciwiając się tym samym planom renegocjacji układu zbiorowego, który gwarantuje pracownikom szkolnej administracji i obsługi zatrudnienie oraz wynagrodzenie na określonym poziomie. Władze miasta przed dwoma tygodniami zapowiedziały, że podejmą takie kroki. Nie chcą zrywać układu, a tylko zmienić jego zapisy. To natomiast oznaczać może tylko jedno: obniżki wynagrodzeń dla całej grupy pracowników niepedagogicznych zatrudnionych w toruńskiej oświacie. Pierwsze spotkanie w tej sprawie odbędzie się w magistracie we wtorek o godz. 11.
Warto przeczytać
- Nie wiem, co położą nam na stół, ale spodziewam się, że nie będą to dobre wiadomości – mówi Urszula Polak, była szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Toruniu i uczestniczka planowanych negocjacji. - Dziś mamy do czynienia z sytuacją, która nie powinna mieć miejsca. Bywa, że pracownicy administracji i obsługi są wynagradzani lepiej niż nauczyciele. To oburza wiele osób. Problem jednak nie tkwi w tym, że woźni czy sekretarki zarabiają za dużo, ale w tym, że to nauczycielom płaci się zdecydowanie za mało. Państwo od wielu miesięcy ignoruje ich postulaty płacowe.
Układ zbiorowy, o którym mowa, został podpisany w 2000 roku. Nim to się stało negocjacje trwały niemal trzy lata. Wówczas prezydentem Torunia był Wojciech Grochowski. Związkowcom chodziło o stabilność pracy i płacy dla wszystkich tych ludzi związanych z oświatą, którzy nie pracują przy tablicy.
- Podkreślaliśmy wówczas, że szkoła to nie fabryka gwoździ, gdzie zmiana człowieka przy taśmie nie ma żadnego znaczenia. Woźny, sekretarka czy intendentka to w szkole bardzo ważne osoby. Wszyscy oni tworzą atmosferę danej placówki, mają znaczenie dla jej wizerunku. Zbytnia rotacja na tych stanowiskach niekorzystna jest także dla dzieci, które przywiązują się do ludzi – wspomina Urszula Polak. - Udało nam się wypracować model, który dwie dekady temu był jednym z pierwszych w kraju i na pewno pierwszy w województwie. Ustaliliśmy, że wynagrodzenie pracowników administracji i obsługi będzie powiązane z płacą minimalną. Zależnie od grupy zaszeregowania dostawali na przykład 102 czy 103 procent tej sumy.
I o to właśnie się wszystko rozbija. Rządy Prawa i Sprawiedliwości podnosiły wynagrodzenie minimalne w kraju, co pociągnęło za sobą istotną podwyżkę wynagrodzeń dla pracowników niepedagogicznych.
- Wielu pracowników ma 100 procent tej kwoty, ale jest też więcej, najwyższy angaż jaki znaleźliśmy to 158 procent minimalnego wynagrodzenia – mówiła dwa tygodnie temu Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbniczka miasta. - To jest płaca zasadnicza, oprócz tego pracownicy administracji i obsługi otrzymują dodatek za wysługę lat, gwarantowany ustawą o pracownikach samorządowych.
Miasto wyliczyło, że podwyżki dla pracowników administracji w przeliczeniu na cały etat wyniosły średnio 650 złotych, a dla pracowników obsługi 497 złotych. To ciężar, którego samorząd nie zdoła już udźwignąć.
- We wtorek zostaną podjęte rozmowy w sprawie zmiany sposobu ustalania miesięcznych stawek wynagrodzenia zasadniczego z aktualnie stosowanych wskaźników procentowych minimalnego wynagrodzenia za pracę na wartości kwotowe, ustalenia jednolitych dla wszystkich placówek zasad premiowania i nagradzania pracowników, a także dostosowanie zapisów układu do aktualnie obowiązujących przepisów prawa i stanu faktycznego w zakresie stosowania jego postanowień – wylicza Anna Kulbicka-Tondel, rzeczniczka prezydenta Torunia.

Książka pod choinkę Targi Książki we Wrocławiu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?