Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem nawet renomowane firmy próbują nas nabić w butelkę

Justyna Wojciechowska-Narloch
Trzeba pamiętać, że klienci płacą cenę, która jest wywieszona na towarze
Trzeba pamiętać, że klienci płacą cenę, która jest wywieszona na towarze Sławomir Kowalski
Znany jubiler, ceniona cukiernia czy sklep skandynawskiej sieci - kupując w takich miejscach też możemy się rozczarować. Niestety, marka wcale nie oznacza dobrych praktyk konsumenckich.

Niedawno opisywaliśmy przygodę jednej z Czytelniczek, która chciała kupić grę komputerową dla swojej wnuczki. Ta na półce kosztowała 109,99 zł, a przy kasie kazano kobiecie zapłacić o 40 złotych więcej. Dopiero po awanturze i interwencji w Inspekcji Handlowej, towar sprzedano za korzystniejszą dla klientki cenę. Trzeba pamiętać bowiem, że konsument płaci tyle, ile jest uwidocznione na towarze. Smaczku sprawie dodaje fakt, że rzecz działa się w znanym sklepie handlującym multimediami.
[break]
Po tej publikacji dostaliśmy kolejne sygnały. Zgłosiła się do nas pani Agata, którą mąż obdarował srebrną bransoletką za prawie 400 zł kupioną w uznanym salonie jubilerskim. Po kilku miesiącach, ale jeszcze w okresie obowiązywania gwarancji, biżuteria się zepsuła.
- Znalazłam rachunek i zaniosłam bransoletkę do naprawy. Dowiedziałam się, że będę musiała czekać co najmniej miesiąc. Po kilku dniach zadzwoniono do mnie z zapytaniem, czy zapłacę za naprawę 38 zł, bo podobno sama zepsułam bransoletkę. Zgodziłam się, bo jakie miałam wyjście - pyta pani Agata.
Kobieta miała do wyboru albo zapłacić, albo odebrać uszkodzoną biżuterię i nie móc jej używać. Wybrała to pierwsze, ale jest oburzona takimi praktykami. W końcu chodziło o rzecz sporej wartości. - Szanująca się firma koszty naprawy powinna wziąć na siebie - dodaje kobieta.
Inna nasza Czytelniczka poszła do znanej toruńskiej cukierni. Wybrała deser z lodami i bakaliami za 25 złotych.
- Poprosiłam, żeby wymieniono mi gałki lodów na inne. Dowiedziałam się, że w zestawie są konkretne smaki, a jak chcę je zmienić, to do każdej gałki doliczą mi 25 proc. W tym momencie mój deser wart byłby niemal 30 zł - oburza się kobieta.
Na koniec przypadek pana Damiana, który kupił rolety okienne. Sprzedawca zapewnił go, że są właśnie takie, jakich potrzebuje.
- W domu otworzyłem jedną z nich i okazało się, że ma mocowanie, które mi nie pasuje. Zapakowałem wszystko i pojechałem oddać. Kierownik sklepu był wyjątkowo nieuprzejmy i nie chciał przyjąć ani wymienić rozpakowanej rolety. Zastanowię się dobrze, nim kolejnym razem coś tam kupię - mówi pan Damian.
Ostatnie zdanie wypowiedziane przez naszego Czytelnika jest tu kluczowe. W wyżej opisanych sytuacjach nie pozostaje nam chyba nic innego, jak pokazać czerwoną kartkę handlowcom.
- W żadnym z tych przypadków nie możemy mówić o łamaniu prawa, bo sprzedawcy o dodatkowych kosztach informowali z wyprzedzeniem - tłumaczy Wiesława Szatkowska, dyrektorka Inspekcji Handlowej w Toruniu. - Nie można tu jednak też przywołać dobrych praktyk kupieckich, które dla tak renomowanych firm powinny być sprawą prestiżową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska