<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Już kolejny rok w szkolnych ławkach ramię w ramię siedzieć będą dzieci sześcio- i siedmioletnie. Jedne trafiły do pierwszych klas, bo rodzice dłużej nie mogli płacić za przedszkole. Inne przeciwnie - nie skorzystały z szansy na obniżenie wieku szkolnego. W typowym oddziale będzie ich 25-28 plus jedna wychowawczyni. To zupełnie inaczej niż w przedszkolu, gdzie maluchami opiekują się dwie panie na zmianę i dodatkowo pracownicy obsługi wydający posiłki, pomagający zawiązać buty w szatni czy założyć kurtkę.
<!** reklama>Część z tych dzieci bardzo dobrze poradzi sobie w pierwszej klasie. Obejdzie się bez łez przy rozstaniu z mamą, a nauka pisania i czytania będzie dla nich zapowiedzią wielkiej przygody. Będą też takie dzieci, które od samego początku trafią na margines klasy, przycupną cicho w kąciku, bo wcale nie były gotowe na tak radykalną zmianę środowiska. Nauczycielka skupiona na procesie dydaktycznym, żmudnej nauce literek i cyfr nie będzie miała czasu pochylić się nad dzieckiem, które wraz z utratą ukochanego przedszkola utraciło poczucie bezpieczeństwa.
Przy tak dużej liczbie uczniów nie będzie czasu na poznanie jego problemu i szukanie rozwiązania. Być może już na samym progu edukacji wypchnięty do szkoły sześciolatek dostanie etykietkę dziecka zamkniętego, wyobcowanego, bez umiejętności pracy w grupie i niechętnego zdobywaniu wiedzy. Rodzice powinni się więc dobrze zastanowić, nim skorzystają z furtki stworzonej przez państwo i poślą swoje dziecko wcześniej do szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?