Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekając na Ubera

Małgorzata Oberlan
Na całym świecie Uber to wróg numer 1 taksówkarskich korporacji. W Polsce także
Na całym świecie Uber to wróg numer 1 taksówkarskich korporacji. W Polsce także Łukasz Kasprzak
Dla konsumentów Uber to przyjaciel. W Polsce przybywa jego przewozów co miesiąc o 20 procent! Na całym świecie jednak Uber to wróg korporacji taxi. U nas jest tak samo.

Prosta aplikacja odmieniła rynek przewozów na świecie. Amerykańska firma Uber łączy za pomocą aplikacji UberPop klientów poszukujących środka transportu z prywatnymi osobami oferującymi odpłatnie transport samochodowy. Użytkownik podaje swoją lokalizację i cel podróży, a aplikacja pokazuje mu najbliższych zalogowanych w systemie przewoźników. Płatność odbywa się za pomocą platformy internetowej. To nie może się podobać taksówkarzom...

- Uber zabiera uczciwym przewoźnikom chleb - twardo stawia sprawę Jozef Dudek, prezes Taxi Czwórka w Toruniu. - Chciałaby pani, żeby jakaś fryzjerka po swojej pracy odstawiła Panią od komputera, twierdząc, że „teraz to ona sobie popisze do gazety”, zabierając Pani pół zarobku i psując opinię o dziennikarzach?

Jasno o Uberze wypowiada się także Józef Jaźwiński, szef Radio Taxi Express w Bydgoszczy. - Uber działa bez licencji na przewóz osób, bez taksometrów i bez kas fiskalnych. Trasa nie jest mierzona żadnym urządzeniem, tylko odpowiada za to GPS, który mierzy drogę - mówi. - Wszędzie Uber traktowany jest jak nieuczciwa konkurencja. Nie mamy nic przeciw firmom, które działają uczciwie i płacą podatki. W sytuacji, gdy taksówkarze płacą ZUS i podatki, a Uber publikuje ulotki, jak tych opłat unikać, nie można tego nazwać uczciwą rywalizacją.

Czytaj też: Przybijał piątkę z wilkami

W związku z tym, że Kacper Winiarczyk, dyrektor generalny Ubera w Polsce, zapowiedział wejście na rynek bydgoski, lubelski i toruński (terminu dokładnego nie określił), nastroje wśród kolejnych rzesz taksówkarzy nie są wesołe.

- To jest chore, że w ogóle Polska pozwoliła tej amerykańskiej firmie wejść na rynek - uważa Zbigniew Lis, prezes Mercedes Taxi w Toruniu. - Nie zdziwię się, jeśli odpowiedzią bydgoskich i toruńskich taksówkarzy na pojawienie się Ubera będą obywatelskie zatrzymania.

Samoobrona taksówkarzy
O czym mowa? Obywatelskie zatrzymania uberowców zaczęli uskuteczniać najpierw taksówkarze w Warszawie. W ślad za nimi poszli ci z Łodzi i Krakowa.

- Szkolimy także kolegów ze Śląska - nie kryje pan Marcin, taksówkarz z Warszawy, działający w „GAP Grupie Antyprzewozowej”.

Zatrzymania polegały na swoistych polowaniach na uberowców, zatrzymywaniu ich i wzywaniu policji, która najczęściej w ich wyniku kierowała wnioski o ukaranie do ITD (kara za przewóz bez licencji: do 8 tysięcy zł) i do Urzędu Skarbowego.

GAP to grupa nieformalna, ale prężna. Relacje z obywatelskich zatrzymań, a także z akcji ze specjalnymi wlepkami (np. z napisem „Uwaga, oszust!”) zamieszcza na Facebooku. Budzą kontrowersje.

Przeczytaj także: Gdy dopadnie choroba polarna

Uber Poland nieustannie rekrutuje do pracy w sześciu lokalizacjach: Mazowsze, Pomorze, Wielkopolska, Małopolska, Dolny i Górny Śląsk.

„By zacząć zarabiać, korzystając z platformy Uber, potrzebujesz prawa jazdy kategorii B oraz smartfona. Poprosimy Cię również o zaświadczenie o niekaralności. Nie musisz wysyłać nam swojego CV - nie jest ważne, czy wcześniej pracowałeś jako kierowca, manager, dyrektor czy kucharz. Uber to możliwość zarabiania niezależnie od Twojego doświadczenia. Możesz jeździć swoim samochodem (czterodrzwiowy, nie starszy niż 15 lat) lub skorzystać z oferty ubermarket.pl. Jeśli nie prowadzisz jeszcze działalności gospodarczej, pomożemy znaleźć rozwiązanie optymalne dla Ciebie” - zachęca firma.

Uber kusi też zarobkami. Oficjalnie podaje stawki na stronie internetowej.

2280 zł - tyle miesięcznie zarabiać mają uberowcy, pracujący wyłącznie w piątkowe noce. 4885 zł - tyle ci, pracujący między 20 a 40 godzin tygodniowo. Aż 8217 zł natomiast mają zarabiać ci jeżdżący ponad 40 godzin tygodniowo. No, i jak tu nie być zadowolonym?

Nie jest tajemnicą, że szczególnie w stolicy wśród uberowców jest wielu Ukrainców. Klientom jakoś to nie przeszkadza, jednak zawodowi taksówkarze twierdza, że obcokrajowiec za kółkiem najczęściej nie zna rozkładu ulic.

Tak czy inaczej, Uber w Polsce zdobywa kolejne regiony. Startował w 2014 roku od warszawskiego, by dziś obejmować swymi usługami już 9 miast. I, jako się rzekło na wstępie, zapowiada wejście na rynek kujawsko-pomorski.

Sąd: urzędnik nie ma prawa
- Dla mnie sprawa jest prosta. Rząd polski powinien zablokować działalność Ubera. Źle się stało, że w ogóle wpuścił tę firmę na nasz rynek. Ale w każdym momencie jeszcze może zareagować, broniąc zawodowych taksówkarzy - uważa Józef Dudek, prezes toruńskiej Taxi Czwórka. - A jeśli nie zrobi tego rząd, to w obronę powinny wziąć taksówkarzy władze miasta i radni.

Życzenie pana prezesa, jak się kilka dni temu okazało, mogłoby jednak Urząd Miasta Torunia narazić na kłopoty. A przynajmniej - na gorycz sądowej porażki. Tak poczuli się krakowscy urzędnicy po orzeczeniu Sądu Rejonowego w Krakowie. Dotyczyło ono sprawy pewnego uberowca, w którą zaangażowali się wojowniczo nastawieni wobec Ubera podwładni prezydenta miasta. Sąd postępowanie umorzył, uznając, że - po pierwsze - prezydent Krakowa nie może występować w niej w charakterze oskarżyciela publicznego. Po drugie zaś, urzędnicy miejscy nie mają legitymacji do kontrolowania uberowców.

A nie jest tajemnica, że krakowiacy, wstępując na wojenną ściężkę, angażowali się niecodziennie. Urzędnicy m.in. podszywali się pod klientów i przez aplikację zamawiali przejazdy. A potem na kierowców sypały się kary. Zarzucono im m.in. jazdę bez cennika i wykroczenia skarbowe.

A klient się uśmiecha...
Jak doniosła wtorkowa „Rzeczpospolita”, każdego miesiąca w Polsce liczba przewozów Ubera rośnie o 20 procent. Dlaczego klienci tak chętnie korzystają z jego usług? Najbardziej cenią sobie niskie opłaty (58 proc. badanych), płatności bezgotówkowe (54 proc.) i krótki czas oczekiwania na transport (50 proc.). nie bez znaczenia dla Polaków jest także możliwość zweryfikowania trasy przez GPS (40 proc.) oraz jakość obsługi (20 procent).

W wielu przypadkach cena przejazdu Uberem na tej samej trasie jest niższa niż w taxi. Opłata za przejazd Uberem składa się z trzech części - opłaty początkowej, za czas przejazdu i stawki za kilometr. Tak zwane trzaśnięcie drzwiami, czyli opłata początkowa, to 4 złote, a stawka za kilometr wynosi 1,3 złotego. Z kolei opłata za minutę spędzoną w aucie wynosi 25 groszy. Ostatecznie cena przejazdu nie zależy jedynie od przejechanego dystansu, ale również od czasu, który pasażer spędzi w aucie. Klienci muszą jednak uważać na tzw. dynamiczny cennik. Koszty przejazdu wzrastają (a wraz z nimi zyski kierowców), gdy zapotrzebowanie na przejazdy wzrasta, a dostępnych kierowców jest mało. Wtedy bywa, że cennik trzeba pomnożyć trzykrotnie.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już w ubiegłym roku jasno powiedział, że „Dla konsumenta pojawienie się nowego przewoźnika oznacza zwiększenie możliwości wyboru”.

Współpraca: Sławomir Bobbe

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska