Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek nie powinien być skazany na jedną pracę

Kamil Pik
Dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW w Bydgoszczy
Dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW w Bydgoszczy K.Pik
W trudnych chwilach ludzie mają zdolność do odnajdywania w sobie zasobów i kompetencji, które wcześniej były uśpione, bo nie były niezbędne. Sądzę, że gdy wrócimy do normalności, część osób dalej będzie korzystać z nowo nabytych umiejętności - mówi dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW.

Z dr hab. Elżbieta Kasprzak rozmawia Kamil Pik

b]Gdy pierwszy raz planowałem rozmowę z Panią, miała dotyczyć kilku problemów związanych z pracą i jej wpływem na nasze życie. Muszę jednak zacząć od pytania o pandemię. Jej skutki dla rynku pracy i dla relacji społecznych obudziły wiele lęków. Jak Pani, jako psycholog, widzi tę sytuację?[/b]
To prawda - sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest wyjątkowa i może wywoływać wiele lęków. Ich źródeł można upatrywać w wielu płaszczyznach. Zarówno w niepewności co do sytuacji zawodowej, jak i w obawie o życie i zdrowie. Ta druga obawa to bardzo silne źródło lęku, ale w różny sposób dotykające różne osoby. W zależności od tego, w jakiej sytuacji życiowej się znajdują, jaki poziom izolacji mogły, musiały albo chciały stosować, a także jakie mają wsparcie społeczne. Zdecydowanie bardziej narażone na pojawienie się tego lęku są osoby, które prowadzą działalność zawodową w kontakcie społecznym, np. pracownicy służby zdrowia, handlu, transportu publicznego.

Nie mniej istotny jest lęk o przyszłość zawodową i ekonomiczną?
Niewątpliwie tak. Jednak również i ten lęk nie wszyscy równo odczuwają. Nadal są bowiem sektory gospodarki, które funkcjonują dobrze, a w niektórych przypadkach mają nawet większe przychody.

Statystycznie jednak więcej osób odczuwała lęk o swoją sytuacją zawodową. Szczególnie że branż, które znalazły się w dramatycznej sytuacji, jest naprawdę wiele, wystarczy wspomnieć gastronomię, turystykę, duży handel czy wiele usług.

Wiele z takich firm musiało zredukować zatrudnienie lub zamknąć działalność. I to jest dramat dla osób, które nagle znalazły się w izolacji zawodowej. Oprócz tej deprywacji ekonomicznej, która jest bardzo trudna, chciałabym podkreślić, że niezwykle dotkliwa może być też izolacja społeczna, poczucie samotności. Szczególnie że od ponad dwudziestu lat zmienia się struktura rodzin w naszym społeczeństwie - przybywa singli. Życie zawodowe często bywa dla nich jedyną formą nawiązywania relacji społecznych i budowania więzi emocjonalnych.

Jak sobie radzić z tymi lękami?
W przypadku utraty pracy oczywiście należy podjąć konkretne działania, aby znaleźć nową. Zarówno w takim przypadku, jak i w sytuacji, gdy boimy się, że wkrótce możemy stracić pracę, musimy nauczyć się radzić sobie z naszymi obawami. Są ku temu dwie drogi. Pierwsza to wypracowane wcześniej indywidualne strategie. Każdy z nas ma takie charakterystyczne dla siebie i zapewne w pierwszej kolejności z nich korzysta. Najczęściej jest to relacja z bliskimi, jeśli niemożliwa osobiście, to w komunikacji zdalnej przez telefon, wideoczat, media społecznościowe i inne podobne narzędzia. Takie pozostawanie w kontakcie i rozmowy z osobami, które nas wspierają, są świetną terapią. Dobrym sposobem jest też bycie zajętym. Nie polecam bycia zajętym sprzątaniem, mam tu na myśli raczej poświęcanie czasu na to, co wciąga, pasjonuje, czyli hobby albo sport. Mogą to być także pasje związane z pracą, dzięki którym poszerzymy swoje kompetencje.

Druga droga to słuchanie tego, co podpowiadają i proponują nam inni, osoby bliskie, choć nie tylko. Czas pandemii pokazał, że znakomite wsparcie można znaleźć w internecie. Oczywiście jeśli rozsądnie i odpowiedzialnie z niego korzystamy. Z wykorzystaniem internetu możemy w domu ćwiczyć, śpiewać, uczyć się, poznawać nowe dziedziny wiedzy i świat. W sieci możemy również znaleźć wiele fachowego wsparcia, zarówno w postaci grup dyskusyjnych osób z podobnymi problemami, jak i telekonsultacji terapeutów, psychologów czy innych specjalistów. Również nasz wydział psychologii z UKW zamieścił w internecie wiele porad, jak radzić sobie w takich trudnych momentach.

Czy da się znaleźć jakieś korzyści wynikające z pandemii?

O tym się zwykle mówi dużo rzadziej, ale uważam, że tak. W trudnej chwili ludzie mają zdolność do odnajdywania w sobie zasobów i kompetencji, które wcześniej były uśpione, bo nie były niezbędne.

Sądzę, że gdy wrócimy do normalności, część osób dalej będzie korzystać z nowo nabytych umiejętności. Przykładem może tu być moja grupa zawodowa, czyli wykładowcy. Myślę, że wiele narzędzi zdalnych, z których musimy korzystać, polepszy efektywność pracy również, gdy wrócimy do normalnych warunków.

Jak widzimy, warunki pandemii i lęki z nią związane mogą powodować wiele fantastycznych gestów wsparcia i solidarności wobec np. personelu medycznego, ale potrafią też obudzić postawy budzące grozę. Ci sami medycy, którym biliśmy brawo z balkonów, zaczęli otrzymywać pogróżki od sąsiadów. Skąd się biorą takie postawy? Jak sobie z tym radzić w codziennej pracy?
To bardzo trudne sytuacje. Źródła takich postaw są złożone. Lęki wyłączają czasami myślenie i zdrowy rozsądek. W efekcie mogą pojawiać się zachowania dyskryminujące. Pracownicy, którzy stają się ich ofiarami, powinni skoncentrować się na pozytywnych efektach swojej pracy, bo podziękowań oraz sygnałów wsparcia i solidarności jest na pewno znacznie więcej. Trzeba dostrzec właściwą proporcję i uświadomić sobie, że te negatywne postawy są marginalne. Warto też mieć świadomość, że takie zachowania występują ze strony osób, które nie radzą sobie ze swoim lękiem, więc być może same potrzebują jakiejś pomocy. Bo agresja to jeden z dobrze znanych skutków nieradzenia sobie z własnymi obawami.

W szczególnie trudnej sytuacji pandemia postawiła osoby borykające się zaburzonym balansem pomiędzy pracą a życiem poza pracą...
Ma pan zapewne na myśli pracoholików. Jeśli zostali pozbawieni możliwości wykonywania pracy, to zdecydowanie tak. Pracoholizm nie wynika bowiem z tego, że pracodawca przeciąża pracą pracownika. To zjawisko psychologiczne subiektywnie doświadczanego przymusu pracy. Tylko poprzez kontakt z pracą i zaangażowanie w nią taka osoba doświadcza spokoju i wysokiej samooceny.

Czy takie osoby mogą poradzić sobie same lub przy wsparciu najbliższych?

Jeśli jest duże nasilenie pracoholizmu, to wsparcie np. małżonka nie wystarczy i taka osoba powinna sięgnąć po pomoc psychologiczną.

Jeśli jednak dana osoba ma problemy z kontrolą nad zatracaniem się w pracy, ale jeszcze nie jest to pełnoobjawowy pracoholizm, to przebywanie w gronie rodziny daje szanse dostrzec, że również poza pracą można znaleźć źródła spokoju, szczęścia i dobrej samooceny.

Kogo najbardziej dotyka ten problem?
Ogólnie problem ten dotyczy niewielkiej grupy. Jeśli jednak spojrzymy na konkretne grupy wiekowe, to widać pewne tendencje. Z pracoholizmem nie mają problemu ludzie młodzi, którzy prezentują postawy w stylu „pracuję, żeby żyć”. Natomiast nieco starsze pokolenie, które „żyje, żeby pracować”, bo najpierw na wszystko musiało zarobić i nie miało kiedy nauczyć się czerpać z życia, jest dziś bardziej dotknięte tym problemem. Częściej też pracoholizm dotyka mężczyzn niż kobiet. Co wynika z presji społecznej wobec mężczyzn jako tych, którzy mają zapewnić ciągły wzrost statusu materialnego rodzinie.

Wspomniała Pani o społecznej presji. Wiele osób właśnie na tej bazie buduje swoją samoocenę. Choć mają już samochód czy mieszkanie, które im wystarczają to dążą do tego, aby mieć większe, lepsze, droższe – żeby pokazać ludziom, na co ich stać.
Źródła szczęścia i zadowolenia to wątek, który szczególnie mnie interesuje zawodowo. Od dawna już wiemy, że wartości ostentacyjne, takie jak bogactwo, władza i sława, nie są źródłem trwałego szczęścia. Chwilowo podnoszą poziom odczuwanego szczęścia, które szybko wraca do tej niższej wartości sprzed doświadczania np. sławy. Badania prowadzone przez wielu naukowców na świecie, niezależnie od kręgu kulturowego, potwierdzają, że trwałe szczęście zapewniają wartości dyskretne, niewidoczne na pierwszy rzut oka np. relacje międzyludzkie, bliskość, zainteresowania, poczucie bycia użytecznym społecznie, wolności obywatelskie, prawa człowieka itd. Przejście pomiędzy tymi grupami wartości to proces złożony i powiązany z kondycją materialną społeczeństw. Powiązanie szczęścia z wartościami ostentacyjnymi ma miejsce w uboższych społeczeństwach, które jeszcze nie zaspokoiły swoich podstawowych potrzeb egzystencjalnych. Społeczeństwa bogate zaś zaczynają zwracać się ku wartościom niematerialnym.

Noblista Daniel Kahneman, współautor teorii perspektywy, stwierdził, że od pewnego poziomu kolejny przyrost wartości materialnej, odzwierciedlonej np. wynagrodzeniem, nie przekłada się na wzrost zadowolenia i szczęścia.

Na poczucie szczęścia w takim przypadku większy wpływ będą miały: autonomia, wolność osobista, jakość środowiska, w którym żyjemy, czy np. standardy demokratyczne. W Polsce wskaźnikowi korelacji między szczęściem a bogactwem jeszcze sporo brakuje do takich państw, jak USA, Wielka Brytania czy Japonia.

Czyli wciąż jeszcze nie możemy być zakwalifikowani do bogatszych społeczeństw. Tym trudniej będzie odnaleźć się osobom, które w kryzysie po pandemii staną w obliczu utraty pracy. Szczególnie że w niektórych branżach może być bardzo trudno znaleźć nową pracę. Co może zrobić pracownik, który nie będzie mógł wykonywać pracy, w której się spełniał?
Przede wszystkim musi ustawić sobie pewne priorytety. Jeśli nie może wykonywać pracy, która go satysfakcjonuje, to niestety będzie musiał poszukać takiej, która pozwoli mu zabezpieczyć się ekonomicznie. To może być dobry moment na zdobycie nowych kwalifikacji, przebranżowienie się, na które wcześniej brakowało odwagi, determinacji czy przekonania do jego zasadności. Psychologia dostarcza wiele dowodów na to, że człowiek nie jest skazany na jedną pracę. Człowiek jest predysponowany do całego szeregu stanowisk, na których może się realizować. Warto więc poszukać takiej dziedziny, w której będziemy potrafili się odnaleźć. Warto przekuć pasję realizowaną w prywatnym życiu na pracę, która pozwoli zarabiać na życie.

Dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW

Kierownik Katedry Psychologii Pracy i Organizacji na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Do jej zainteresowań naukowych należą m.in.: szczęście i zadowolenie z życia, funkcjonowanie osób bezrobotnych i pracujących; satysfakcja zawodowa z pracy, kariery i z życia; kariera zawodowa jako proces rozwoju osobistego; determinanty sukcesu zawodowego.

Dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW w Bydgoszczy
Dr hab. Elżbieta Kasprzak, prof. UKW w Bydgoszczy K.Pik
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Człowiek nie powinien być skazany na jedną pracę - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska