Człowiek PiS i UOP prezesem miejskiego "Urbitora"

Przybywa miejskich biur i spółek oraz ich szefów. Wczoraj prezesem "Urbitora" został Wojciech Świtalski, działacz PiS i kolega posła Zbigniewa Girzyńskiego ze szkolnej ławy.

"Urbitor" to nowa miejska spółka, wyrosła na bazie "Transbudu". Od 1 stycznia zajmuje się utrzymaniem i zarządzaniem cmentarzy komunalnych. Przypomnijmy, że po wielu latach zadanie to odebrano "Uskomowi". Wczoraj rada nadzorcza spółki powołała prezesa. Wcześniej wskazała na niego komisja, w której zasiada m.in. wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz, w wybór ten zaakceptował Michał Zaleski. Kim jest nowy szef nowej spółki?

Człowiek PiS i UOP-u

Wojciech Świtalski formalnie jest jeszcze wiceburmistrzem 16-tysięcznego Lipna. Będzie musiał jednak z tej funkcji zrezygnować. Ma 38 lat, doskonale zna Toruń. Tu skończył filozofię na UMK, a później podyplomówkę na Wydziale Prawa i Administracji.

To dobry znajomy posła Zbigniewa Girzyńskiego (PiS). Panowie chodzili do jednej klasy w płockim liceum katolickim. Światalski pracował w bydgoskiej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa do momentu przekształcenia tej instytucji w ABW. Był też zatrudniony w wydziale kontroli UMT. Jest członkiem PiS. Był nawet wymieniany jako poważny kandydat tej partii do fotela prezydenta Torunia.

Z kim wygrał rywalizację o posadę prezesa "Urbiotora"? Do konkursu zgłosił się jeszcze trzech panów: Roman Szefler, Jan Skibicki i Michał Biskup. Ostatni kandydat nie spełniał wymogów formalnych. - Dziś nasza trzyosobowa rada nadzorcza już tylko powołała pana Świtalskiego na stanowisko prezesa. Decydujący głos w wyborze miał pan prezydent - przekazuje Lidia Worek, kadrowa w "Urbitorze"

Przegrał wybory, wygrał fotel

Inna nowa spółka miejska to Toruńska Infrastruktura Sportowa. Ma zarządzać obiektami sportowymi, a w pierwszej kolejności zająć się powstającą halą przy ul. Bema. Spółkę radni powołali do życia w listopadzie i już o tym fakcie można było dyskutować. Potrzebna? I Komu? Czy MOSiR w tym kontekście będzie już tylko zajmował się basenami?

Szybko o tym zapomniano, gdy okazało się, kto został prezesem TIS-u. Posadę objął Roman Skibiński, były radny z proprezydenckiego Czasu Gospodarzy. Ostatnie wybory przegrał. Chciał w radzie reprezentować mieszkańców lewobrzeża, Skarpy i Kaszczorka, ale poparło go tylko 380 osób (czwarty wynik w okręgu). Jako prezes miejskiej spółki ma pracę zapewnioną do końca 2012 roku, a zarabia 7,5 tysiąca zł brutto. Więcej niż pracownik departamentu infrastruktury w Urzędzie Marszałkowskim, który pożegnał.

TIS to prezes, sekretarka i trzyosobowa rada nadzorcza. Do niej powołano m.in. Leokadię Bobek - socjologa i ekonomistę, a prywatnie żonę Janusza Bobka, dyrektora ZGM-u. Pani Bobek też chciała być radną Czasu Gospodarzy. Niestety, 63-letnią kandydatkę poparło zaledwie 213 osób.

Kto szefem biura?

Stosunkowo świeżym tworem jest też Biuro Mieszkalnictwa UMT, wydzielone z Wydziału Gospodarki Komunalnej. Jego zadaniem jest, między innymi, pełnienie merytorycznego i finansowego nadzoru nad inną miejską jednostką - ZGM-em. Mimo wysiłków, nie można znaleźć mu "prawdziwego" szefa. Pierwszego konkursu nie rozstrzygnięto, bo żaden z kandydatów nie spełniał wymogów. Również Marek Goczyński, dziś p.o dyrektora. Drugi, do którego zgłosiło się dziewięciu kandydatów, magistrat rozstrzygnie niebawem.

Nie wiadomo za to jeszcze, czy obsadzać trzeba będzie stołek szefa TAK, czyli Toruńskiej Agendy Kulturalnej. Twór, jak chce prezydent, powstać ma z przekształcenia biura "Toruń 2016". Czyli ekipy, która próbowała poprowadzić miasto do tytułu ESK. Jutro, na sesji, pierwsze czytanie projektu uchwały o przekształceniu. Na jednym się nie skończy, więc jeśli TAK, to dopiero za jakiś czas.