Dom przy ulicy Kociewskiej 37 na pierwszy rzut oka może się wydawać zwyczajny. Jednak jak wiele, na pozór przeciętnych budynków w Toruniu, zwyczajny zdecydowanie nie jest. To jeden z niewielu zachowanych do dziś folwarków, należących przed wiekami do toruńskich notabli. Budynek pochodzi z XVIII wieku, należał do toruńskiego burmistrza, Samuela Gereta. Ich właściciel zapisał się w historii jako polityk, a także naukowiec, księgarz i wydawca gazety, która jako pierwsza w Polsce systematycznie publikowała wyniki obserwacji meteorologicznych. W tamtych czasach to była istotna nowość, dla nas ważna również z tego powodu, że badania były prowadzone w słynnym Gimnazjum Toruńskim.
Czytaj też: Kolejne trzy miesiące aresztu dla nożownika z Gagarina
Geret był również reprezentantem Torunia na dworze królewskim w Warszawie. To jemu właśnie Stanisław August Poniatowski wręczył swój namalowany przez Bacciarellego autoportret, jaki ofiarował Toruniowi. Dziś obraz jest jednym z najcenniejszych skarbów toruńskiego Muzeum Okręgowego, a tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej, był bohaterem największej w dziejach muzeum kradzieży. Jej kulisy opisaliśmy w kwietniu 2014 roku. Przywiezione ponad 200 lat temu ze stolicy dzieło Bacciarellego nie trafiło jednak od razu na toruńskie salony. Początkowo miało zdobić salon Samuela Gereta.
- Geret był wtedy skonfliktowany z władzami miasta - mówi toruński przewodnik Artur Dobiegała, który badał dzieje folwarku. - Kto wie, może początkowo królewski portret wisiał na ścianie Katarzynki?
Mógł też zdobić salon w innej podmiejskiej rezydencji Gereta, znajdującej się nad brzegami Postolca, w rejonie obecnej ul. PCK i Grudziądzkiej. Bez względu jednak na to, dokąd najpierw ten obraz trafił, Katarzynka, jako miejsce bardzo szczególne, z całą pewnością zasługuje na uwagę i ochronę.
Budynek znajduje się obok wysypiska śmieci, między innymi z powodu tego uciążliwego sąsiedztwa, jest wykwaterowywany. Opuszczają go mieszkańcy, wokół zaczynają natomiast krążyć złomiarze. Dla położonych na uboczu pustostanów, nawet tych zabezpieczonych alarmem, jest to na ogół początek końca. Jaki los czeka Katarzynkę?
- Spodziewamy się, że wkrótce zostaną zwolnione ostatnie mieszkania - mówi Dorota Benz-Kostrzewska z toruńskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, w którego zasobach dawny folwark się w tej chwili znajduje. - Po jego opróżnieniu nieruchomość zostanie przekazana do Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.
Przeczytaj także: Licytacja komornicza w Metronie
MPO nie ma jeszcze sprecyzowanych planów zagospodarowania historycznego budynku. W ich nakreśleniu z pewnością może pomóc miejski konserwator zabytków. Wygląd zabudowań folwarku przez lata się zmieniał, układ przestrzenny w jego centrum pozostał jednak ten sam. W budynku również zachowało się sporo ciekawych pamiątek z czasów, kiedy rozmawiano tu o wielkiej polityce.
Dobra Samuela Gereta najpierw nazywane były Geretowem, a później, na cześć małżonki gospodarza miasta Katarzyny, stały się Katarzynką. Prowadząca w ich stronę obecna ulica Chrobrego, do 1920 roku była ulicą Gereta.
W XIX wieku właściciele folwarku się zmieniali, aż wreszcie Katarzynka stała się własnością miasta. Toruńskim folwarkiem była jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku, natomiast w granicach miasta znalazła się w 1950 roku.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?