Czy lokal Mariusza Lubomskiego zniknie ze starówki?

Klub po 11 latach znika. Wina spada na Pana...
[break]
Jak każda instytucja kultury mam plan budżetowy, który muszę wykonać. Czynsz tego klubu jest jednym z najniższych w obrębie Rynku Staromiejskiego. Po zapoznaniu się z problemami właścicieli dwa lata temu został obniżony. Obecnie wynosi ok. 4 tys. zł plus opłata za media. Poza obniżeniem czynszu zaproponowałem również m.in. wykorzystanie w okresie letnim dziedzińca na cele koncertowe na zasadzie barterów. Nie mogę jednak narażać muzeum na straty. W lutym był taki moment, że muzeum przez miesiąc całkowicie pokrywało rachunki za media.
Podobno trudno się z Panem negocjuje. Liczą się tylko pieniądze z wynajmu.
Niebo wygrało przetarg na wynajem, proponując określoną sumę, która została już obniżona. Nie może dochodzić do takich sytuacji, że miejska instytucja kultury utrzymuje podmiot komercyjny. Zwłaszcza, że pieniądze z wynajmu idą m.in. na nasze cele wystawiennicze. Miasto w naturalny sposób przeobraża się, co powoduje
wymianę klientów na starówce. Fakt, że znikają z niej studenci, nie jest jednak winą Muzeum Okręgowego.
Sugerował Pan właścicielom, aby zmienili profil klubu?
Nie zmienili, ale zastanowili się nad pewną modyfikacją. Jaką? Nie wiem. Nie ja prowadzę ten lokal. Wspominałem im jedynie o zmianie profilu odwiedzających klub gości. Każdy, kto prowadzi taką działalność, musi prowadzić także jego bieżącą analizę.
To ich trudna sytuacja spowodowała, że przed rokiem otrzymali od Pana informacje o wymówieniu wynajmu?
Skąd pan ma takie informacje? To nie było wymówienie. Jednym z warunków zawarcia umowy cywilnoprawnej na wynajem jest wpłacenie kaucji. W momencie, gdy kaucja jest wyczerpywana, a nie ma dalszych wpływów, wysyłana jest informacja z prośbą o jej uzupełnienie. Jeśli tak się nie stanie, muzeum jest zmuszone rozwiązać umowę. Po otrzymaniu tej informacji kaucja została niezwłocznie uzupełniona.
Podobno wszystko zbiegło się w czasie z tym, że dowiedział się Pan o nawiązaniu współpracy Nieba z Żywym Muzeum Piernika (placówka konkurencyjna dla Muzeum Okręgowego - przyp. red.). W letnim ogródku klubu miało powstać ministanowisko do wypieku pierników. Pan miał się temu sprzeciwić, mimo że była już wstępna akceptacja Biura Toruńskiego Centrum Miasta.
Dwie bajki w jednym miejscu. Czymś innym jest czynsz i kaucja, a czymś innym oferta programowa. Jedno nie miało wpływu na drugie. Prowadzenie działalności polegającej na produkcji pierników wykraczało poza przyjętą umowę.
Co będzie dalej z Niebem?
Ostatnio złożyłem właścicielom dodatkową propozycję. M.in. prowadzenia działalności na dziedzińca po kosztach raz w miesiącu.
Ze wszystkich piwnic Ratusza Staromiejskiego ta działalność kulturalna była w ostatnich latach najbardziej hołubiona właśnie w Niebie. Sąsiedni klub Number One z kulturą nie ma wiele wspólnego. To raczej dyskoteka.
Jeśli są klienci i funkcjonuje to w oparciu o szeroko pojętą linię programową i kulturową, to nie mam nic przeciwko. To, że za pewnego rodzaju muzyką nie przepadam, nie wyklucza, że jest cała rzesza osób, którą to interesuje. To potencjalni klienci recenzują działalność. I media.
Czyli gdyby zgłosili się do Pana właściciele Cocomo, wpisując sobie w programie działań również linię kulturową, to też by się Pan zgodził?
Proszę mi nie wkładać w usta czegoś, co nie zostało wypowiedziane. Klub Cocomo to coś zupełnie innego.