Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy polska gospodarka spowolni przez handlowe wojny Trumpa, zadyszkę Niemiec, szaleństwa populistów we Włoszech i kolejne podatki PiS?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Polska jest największym w Europie eksporterem częsci samochodowych. Głównym odbiorcą są Niemcy oraz kontrolowane przez niemieckie koncerny fabryki w innych krajach, więc sytuacja polskich producentów mocno zależy od koniunktury za Odrą, zwłaszcza w motoryzacji.
Polska jest największym w Europie eksporterem częsci samochodowych. Głównym odbiorcą są Niemcy oraz kontrolowane przez niemieckie koncerny fabryki w innych krajach, więc sytuacja polskich producentów mocno zależy od koniunktury za Odrą, zwłaszcza w motoryzacji. Pixabay
Wyraźnie pogorszyło się otoczenie, w jakim działa polska gospodarka. Wolniej rozwijają się w tym roku najważniejsze z naszego punktu widzenia kraje Unii Europejskiej, czyli główni odbiorcy polskich towarów i usług. Absolutnie kluczowe dla nas Niemcy (z Małopolski trafia tam połowa eksportu) zanotowały obniżenie tempa wzrostu (z 2,3 do 1,6 proc. w pierwszym kwartale), m.in. w wyniku zmniejszenia produkcji i eksportu samochodów. Polska, wraz z Czechami i Węgrami, jest największym dostawcą części motoryzacyjnych dla koncernów zza Odry. Połowa komponentów niemieckich aut pochodzi z Europy Środkowej. Nasza część kontynentu jest więc silnie zależna od koniunktury nad Renem.

W zeszłym roku polskie firmy wyeksportowały do Niemiec części samochodowe za 5,23 mld euro (czeskie za 5,78 mld, węgierskie za 5,76 mld) . Wynik ten będzie trudny do powtórzenia, bo przemysł motoryzacyjny będący od lat kołem zamachowym gospodarki naszych zachodnich sąsiadów (Niemcy zajmują w tej branży trzecie miejsce w świecie, po Chinach i Japonii), przeżywa kilka poważnych problemów. Najważniejszy to afera Volkswagena, która przełożyła się na wyraźnie mniejsze zainteresowanie autami z silnikiem wysokoprężnym na najważniejszych światowych rynkach.

Uderza to nie tylko w niemiecki, ale i cały unijny eksport – samochody są głównym towarem sprzedawanym przez UE w Azji i USA, więc w dużej mierze od wyników owej sprzedaży zależy koniunktura w Europie. Tym bardziej, że produkty i usługi na potrzeby niemieckiego przemysłu wytwarzane są w kilkunastu krajach wspólnoty.

Od 2013 eksport niemieckich aut mocno rósł, ale w 2017 spadł (o 100 tys. sztuk), przede wszystkim w wyniku skandalu z preparowaniem testów emisji spalin w dieslach; dodatkowo VW zapłaci za te fałszerstwa 1 mld euro kary. Przez aferę zwiększyło się zainteresowanie alternatywnymi napędami: elektrycznymi oraz hybrydowymi (te drugie są sztandarowym produktem konkurującej z niemieckimi koncernami Toyoty). Niemal równocześnie francuski PSA Peugeot przejął fabryki Opla – co też obniżyło niemiecką produkcję aut oraz ich eksport (pierwszy kwartał 2018 r. był słabszy od podobnego okresu zeszłego roku i w ogóle najgorszy od pokryzysowego pierwszego kwartału 2013 r.) i docelowo może uderzyć w dostawców i innych kooperantów, m.in. znad Wisły.

Trump, Brexit i inne plagi

Silny wpływ na koniunkturę w Europie, a więc i w Polsce, może mieć kilka innych czynników. Najważniejsze to: wojny handlowe rozpętane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, wypowiedzenie przezeń umowy nuklearnej z Iranem oraz Brexit. Nie do końca wiadomo, jak przez to wszystko zmienią się warunki prowadzenia biznesu, ale pewne jest, że się zmienią.
Np. wprowadzenie ewentualnych ceł między UE a Wielką Brytanią w przypadku wspomnianej wyżej motoryzacji dodatkowo osłabi pozycję niemieckich koncernów i ich kooperantów z Czech, Węgier, Polski i innych krajów (Brytyjczycy są jednymi z głównych nabywców aut znad Renu). To samo stanie się po wprowadzeniu ceł między UE a USA. Niewiele pomoże tu zwiększanie mocy produkcyjnych europejskich koncernów w samych Stanach (Niemcy mają tam liczne fabryki), bo Trump podwyższa cła na komponenty importowane w tym celu z Unii, a przede wszystkim na stal i aluminium, co prowadzi do znaczącego wzrostu kosztów produkcji i utraty konkurencyjności. Pośrednio zapłacą za to – znowu – kooperanci największych europejskich, w tym niemieckich, koncernów.

Polska ma się czym niepokoić, bo rosnący od pięciu lat, wart dziś w sumie 16 mld euro, eksport części motoryzacyjnych stanowi główną pozycję w całym naszym handlu zagranicznym. Wraz z Niemcami i Francją odgrywamy w tej branży czołową rolę w Unii, ale w przeciwieństwie od nich nie mamy własnych koncernów i marek samochodowych, więc jesteśmy silnie zależni od innych. Wprawdzie na papierze uzależnienie od przeżywających problemy Niemiec nie jest absolutne (wysyłamy tam jedną trzecią produkowanych nad Wisłą części), ale jeśli się bliżej przyjrzeć – sytuacja wygląda groźnie. Drugim odbiorcą naszego eksportu są tutaj Czesi, czyli m.in. działające nad Wełtawą fabryki kontrolowane przez VW…

Na razie niemieckie spowolnienie odbiło się na eksporcie produkowanych w Polsce silników Diesla (w wytwarzaniu których mocno się wyspecjalizowaliśmy). Ale wyraźnie wolniej rośnie też w tym roku eksport pozostałych komponentów, co przekłada się na generalnie niższą dynamikę eksportu ogółem. A właśnie eksport wraz z wysoką konsumpcją wewnętrzną (napędzaną przez wzrost płac i zasiłki z 500 plus) decydowały w ostatnich trzech latach o wynikach całej polskiej gospodarki.

Zeszłoroczny wzrost PKB o 4,6 proc. jest raczej nie do powtórzenia, tym bardziej, że Donald Trump zaostrza politykę protekcjonizmu (pod hasłem umacniania Ameryki i odbudowy tamtejszego przemysłu), co prowadzi do pogorszenia relacji z Unią Europejską; część analityków mówi wręcz o gwałtownym zwrocie w amerykańskiej polityce, która przez siedem dekad po II wojnie światowej polegała na zwiększaniu współpracy szeroko pojętego Zachodu, by razem stawiać czoła globalnym wyzwaniom. Dziś polityka USA podporządkowana jest realizacji egoistycznego hasła Trumpa („Po pierwsze Ameryka”), a nie obowiązującego przez 70 lat „win-win”, opartego na założeniu, iż na współpracy wygrywają wszyscy. Największymi przegranymi mogą być państwa silnie zależne od dotychczasowej międzynarodowej kooperacji, jak Polska.

Zagrożeniem dla naszej częsci regionu może być też polityka gospodarcza rządów na południu Europy, zwłaszcza we Włoszech, które dopiero co podniosły się po kryzysie roku 2008, ale pogrążone są wciąż w politycznym chaosie sprzyjającym populistom.

Diabeł w polityce wewnętrznej PiS?

Podczas środowego IX Forum Przedsiębiorców Małopolski w Krakowie liczni przedstawiciele organizacji gospodarczych zwracali uwagę, że polityka rządu PiS może osłabiać konkurencyjność polskich firm w owej nowej globalnej rzeczywistości, zwłaszcza w warunkach ewentualnego spowolnienia gospodarczego w Europie. Głównym powodem jest ustawiczny wzrost kosztów, m.in. w wyniku wprowadzanych przez PiS kolejnych parapodatków (jak danina solidarnościowa, czy ostatnio 10 groszy od każdego litra paliwa na walkę ze smogiem). Forsowanie nowych opłat może świadczyć o tym, że budżet państwa jest napięty: z trudem wytrzymuje dotychczasowe wydatki, w tym tak ważne transfery socjalne jak 500 plus (a właśnie pojawiły się nowe, m.in. na wyprawkę szkolną).

Obniżające konkurencyjność koszty rosną także dlatego, że działające w Polsce firmy mają coraz większe problemy ze znalezieniem pracowników. Poziom bezrobocia jest najniższy w dziejach naszego kapitalizmu (w Małopolsce ok. 5 proc., w Krakowie nieco ponad 2 proc.), a liczba ofert pracy rekordowo duża. Dynamicznie przybywa wakatów. Podczas IX Forum przedsiębiorcy przyznali, że mogliby wytwarzać i eksportować więcej, ale „nie ma kto robić”. Sytuację ratuje ok. 2 mln przebywających nad Wisłą Ukraińców, ale coraz więcej zachęt dla nich mają Niemcy oraz inne kraje rozwinięte cierpiące na deficyt pracowników.

– Znaczna część nowych danin obciąża wynagrodzenia za pracę. Tymczasem rosnące tzw. pozapłacowe koszty pracy, w tym PIT i składki społeczne, negatywnie wpływają na perspektywy rozwojowe Polski. Jeśli są zbyt wysokie, zniechęcają do pracy. Z punktu widzenia wzrostu gospodarczego znacznie mniej szkodliwe jest opodatkowanie konsumpcji (VAT, akcyza) i nieruchomości, ponieważ takie podatki w znacznie mniejszym stopniu wpływają na zachowanie obywateli oraz ich decyzje o pracy i inwestowaniu – komentuje Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest także kumulacja problemów w niektórych branżach, zwłaszcza w tak ważnej, jak budownictwo. Coraz więcej podwykonawców robót (a są to w większości polskie firmy rodzinne) sygnalizuje kłopoty z utrzymaniem płynności finansowej i płaceniem w terminie (wracają zatory płatnicze, które zniszczyły tysiące firm podczas poprzedniego spowolnienia). Powodem jest ostra polityka fiskalna państwa, m.in. obowiązujący w budowlance odwrócony VAT (przez który firmy muszą kupować towary w cenie brutto, a otrzymują wynagrodzenie dużo niższe, bo netto), oraz wielomiesięczne wstrzymywanie zwrotu VAT przez urzędy skarbowe. Teraz wszyscy niepokoją się nowym rozwiązaniem, jakim jest tzw. split payment, czyli podzielona płatność (podatek będzie wpływał na konto skarbówki; dotąd obracali nim przedsiębiorcy). Nakładają się na to inne kwestie, jak wydłużone nawet do 20 lat gwarancje na wykonane roboty oraz inne koszty.

Ogromny problem stanowi też to, że w przeciwieństwie do innych krajów (np. Hiszpanii) w Polsce nie ma systemowego rozwiązania pozwalającego waloryzować wartość publicznych kontraktów wraz ze wzrostem kosztów niezależnych od wykonawców robót, np. gdy mocno drożeją materiały budowlane i robocizna. W tym roku ceny wielu materiałów poszły w górę o 30 proc., a specjalistycznych nawet o 100 proc., robocizna zdrożała o 20 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym i 50 proc. w porównaniu z 2015 r., gdy zawierano wiele kontraktów (np. na budowę dróg oraz linii kolejowych). Tymczasem publiczni zamawiający nie chcą ponosić tych kosztów – i przerzucają je na wykonawców.

Komentuje Wojciech Hudyka, prezes firmy ALSAL, wiceszef Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie:
- Jeden z globalnych ubezpieczycieli należności melduje mi, że w pierwszym kwartale zanotował w Polsce 260 niewypłacalności, o 16 proc. więcej niż w I kw. 2017. W marcu niewypłacalność ponad 100 firm – o 30 proc. więcej niż rok temu. To największy problem od 10 lat. Budowlanka znalazła się na krawędzi. Problem dotyczy to zwłaszcza podwykonawczych, bo uderza w nie kilka rzeczy na raz. Pierwsza to odwrócony VAT – kupuję brutto, płacę brutto, a dostaję zapłatę netto, więc brakuje mi w obrocie 23 proc. Korporacje na tym nie straciły. Straciły polskie firmy rodzinne. By się ratować, polskie firmy przygraniczne wpadły na pomysł kupowania towarów za granicą.

Poprzez zwiększenie i zabezpieczenie stałych wpływów podatku VAT do budżetu państwo osłabiło zatem przepływy finansowe w rodzimych przedsiębiorstwach.

Głównym źródłem zatorów w tej branży są jednak procedury: podwykonawca może wystawić ostatnią fakturę dopiero przy ostatecznym odbiorze obiektu przez inwestora. Zdarza się, że kończy swoją część robót w styczniu, a na zapłatę czeka do listopada, grudnia.
Wiele firm nie jest w stanie unieść tak wielu skumulowanych kosztów. A teraz jeszcze znalazły się pod silną presją pracowników, żądających podwyżek wynagrodzeń, bo sytuacja na rynku pracy temu sprzyja.

Małe, rzemieślnicze firmy, mają przez to rosnące problemy – i w ich przypadku wprowadzenie np. sztywnych terminów płatności rzędu 30 dni oznacza – upadłość, koniec. Duzi zachodni inwestorzy, posiadający zasoby finansowe i sprawną obsługę prawną, wyjdą z tego wzmocnieni.

- Mniejsze firmy bankrutują, bo są na końcu łańcuszka pokarmowego. Od góry się nie płaci, a one dostają pieniądze ostatnie, albo wcale – opisuje prezes Hudyka.

Komentarz Zbigniewa Maciąga, eksperta ekonomicznego Konfederacji Lewiatan:

Według danych GUS dynamika eksportu wzrosła (w euro) z 3,7 proc. po pierwszym kwartale, do 5 proc. po czterech miesiącach. W kwietniu zwiększyła się szczególnie sprzedaż za granicę części i akcesoriów środków transportu oraz produktów rafinacji ropy naftowej. W imporcie dominowała ropa naftowa i samochody.
Nasz eksport broni się przed tym, co się dzieje w strefie euro i w handlu światowym. Na razie osłabienie koniunktury w strefie euro i groźba wojny handlowej na wielką skalę nie wpłynęły na znaczące pogorszenie wyników polskich eksporterów. GUS poinformował, że eksport do Niemiec, naszego największego partnera handlowego, wzrósł w pierwszych czterech miesiącach o 6,8 proc., czyli więcej niż przed rokiem. Po czterech miesiącach 2017 roku, w odniesieniu do analogicznego okresu 2016 roku, dynamika była niższa i wyniosła 4,8 proc.

Ale złych informacji zaczyna przybywać. Spór w sprawie ceł pomiędzy USA a Chinami, czy Unią Europejską wcale nie wygasa, wręcz narasta. Już teraz obserwujemy, że dynamika eksportu w wielu krajach kuleje. W strefie euro wskaźnik PMI obniża się już od grudnia ubiegłego roku. W Niemczech, w kwietniu produkcja przemysłowa spadła o 1 proc. Indeks ZEW, który mierzy oczekiwania co do koniunktury w gospodarce Niemiec spadł do poziomu najniższego od września 2012 roku - czyli od szczytu kryzysu finansowego. Spotkanie liderów G7 nie zmieniło stanowiska USA w sprawie ceł i pogorszyło relacje z UE. Niemcy coraz bardziej obawiają się wprowadzenia przez prezydenta Donalda Trumpa ceł na samochody. Kłopoty niemieckich firm ze sprzedażą towarów na światowych rynkach automatycznie przełożą się na mniejsze zamówienia dla polskich eksporterów.

Po czterech miesiącach widać, że eksport nie będzie w tym roku jednym z motorów napędowych gospodarki. W pierwszym kwartale miał miejsce silny spadek eksportu netto, który obniżył dynamikę wzrostu PKB o 1,2 pkt proc. Dane za kwiecień dają nadzieję, że ten wpływ może nie być aż tak negatywny. Ale dynamika eksportu w 2018 roku będzie niższa niż w ubiegłym i wyniesie 6-7 proc. (przed rokiem ponad 10 proc.). Możemy się również spodziewać rosnącego z miesiąca na miesiąc deficytu w wymianie towarowej.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Barometr Bartusia - dr Marek Benio - (odc. 3)

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska