Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to był przegrany pokój?

Wiesław Dziurlikowski
W lipcu ub. roku obchodzono 600. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Dla jej uczczenia odbyła się inscenizacja na polach grunwaldzkich, która przypomniała stoczoną tu batalię z Krzyżakami.

W lipcu ub. roku obchodzono 600. rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Dla jej uczczenia odbyła się inscenizacja na polach grunwaldzkich, która przypomniała stoczoną tu batalię z Krzyżakami.

<!** Image 2 align=none alt="Image 165683" sub="Akt zawarcia I pokoju toruńskiego między Polską i Krzyżakami / Fot. Archiwum">Wszelako reguły wojny uczą, że po walce, następuje kiedyś zawieszenie broni – czyli rozejm a po nim pokój. Tak było i po zbrojnej konfrontacji pod Grunwaldem 15 lipca 1410 r. Wprawdzie wiktoria grunwaldzka króla nie kończyła definitywnie starć zbrojnych, ale pogrom Krzyżaków pod Grunwaldem przesądził o losach wojny i zawarciu pokoju w Toruniu 1 lutego 1411 r.

Długosz się nie cieszył

Scenariusz rokowań pokojowych nie był ani łatwy, ani prosty. Tym bardziej, że Krzyżacy nawet po tak totalnej klęsce jak pod Grunwaldem, wykazywali inicjatywę zaczepną. Jeszcze w październiku 1410 r. próbowali odbić Toruń z rąk polskich, i nawet zdobyli Nowe Miasto, jednakże zamku bronionego przez polską załogę nie zdołali zdobyć.

<!** reklama>W tej sytuacji między walczącymi stronami stanął rozejm w Nieszawie 9 grudnia 1410 r. – i to był początek ugody polsko-krzyżackiej. Na mocy porozumienia nieszawskiego zamek w Toruniu pozostał w polskim władaniu, a miasto Toruń otrzymało właściwie status miasta neutralnego. (Toruń nie należał wtedy ani do Polski ani do Zakonu). Dlatego nie przypadkiem w Toruniu – czyli na gruncie neutralnym, zaczęły się negocjacje w sprawie traktatu pokojowego. Oddajmy teraz głos Janowi Długoszowi. Oto co pisze on o pokoju toruńskim w swoim dziele „Roczniki czyli Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego”:

„Po wielu naradach w sprawie wieczystego pokoju prowadzonych tymczasem na wyspie toruńskiej (Kępa Bazarowa na Wiśle) przez doradców obu stron, dzięki staraniom wielkiego księcia Aleksandra (książę Witold) pragnącego jedynie bardzo gorąco zjednoczenia swego księstwa litewskiego i odzyskania swej ziemi Żmudzi, której go pozbawili Krzyżacy, zawarto i zatwierdzono na piśmie pokój na warunkach niesprawiedliwych i niekorzystnych dla Królestwa Polskiego. Treść zaś głównych warunków była następująca: żeby król polski zwrócił mistrzowi i Zakonowi zdobyte na ziemiach pruskich prawem wojennym zamki i żeby z nich ustąpił oraz zwolnił i przywrócił całkowicie swobodę wszystkim jeńcom mistrza i zakonu wziętym w jakiejkolwiek walce. Nadto, że mistrz i Zakon wypłacą królowi polskiemu Władysławowi i jego królestwu w trzech terminach, mianowicie: w uroczystość św. Jana Chrzciciela, w uroczystość św. Michała i na św. Marcina w bieżącym roku 100 tysięcy kop szerokich groszy praskich, gdy król Władysław mógłby żądać za samych jeńców milion. Również, że ziemia żmudzka ma pozostać przy Wielkim Księstwie Litewskim, a po śmierci króla polskiego Władysława i wielkiego księcia Litwy Aleksandra (Witolda) ma wrócić do mistrza pruskiego i Zakonu Krzyżackiego, jak o tym wszystkim mówi szerzej dokument dotyczący zawartego wówczas wieczystego układu (...).

Zakon zwracał Polsce ziemię dobrzyńską – niestety – ziemia chełmińska, Pomorze wraz z Toruniem oraz kujawska Nieszawa pozostały dalej pod panowaniem krzyżackim. Ostatecznie opieczętowane dokumenty pokoju toruńskiego zostały przekazane w Złotorii pod Toruniem, co nastąpiło 14 maja 1411 r. z udziałem króla Władysława Jagiełły, księcia Witolda i wielkiego mistrza Henryka von Plauen.

Nie na miarę wiktorii

Warunki zawartego traktatu nie były na miarę polskiego zwycięstwa. W rodzimej historiografii na temat oceny pokoju toruńskiego można spotkać tezę o „wygranej wojnie, a przegranym pokoju”. Czy rzeczywiście? To prawda, że Polska w Toruniu w 1411 r. odzyskała jedynie skrawek swego terytorium w postaci ziemi dobrzyńskiej – ale czy mogła od Krzyżaków wytargować więcej?

Biorąc pod uwagę ówczesne realia militarne i polityczne wydaje się to wątpliwe. Należy pamiętać, że Zakon nawet pobity pod Grunwaldem, przedstawiał znaczną siłę, jeśli potrafił obronić swoją stolicę – Malbork - przed polskim szturmem. Pewnie, że na fiasku operacji zaciążyły i błędy taktyczne Jagiełły – faktycznie po Grunwaldzie za długo zwlekał z marszem na Malbork, dając w ten sposób czas przeciwnikowi na przygotowanie obrony. Opuścił go książę Witold, który zrezygnował z dalszego udziału w wojnie, zresztą i rycerstwo polskie traciło animusz do dalszej walki. Stąd też, tak znaczny kompromis w Toruniu na rzecz Krzyżaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska