Mimo że Andrzej Szmak nie jest już dyrektorem Biura Toruńskiego Centrum Miasta, to nadal, jako osoba prywatna, zajmuje się organizacją Festiwalu Piosenki i Ballady Filmowej. Nie robi tego charytatywnie - za swoją pracę wystawia rachunki. Na jaką kwotę? Nie wiadomo. Toruńska Agenda Kulturalna strzeże tej wiedzy jak niepodległości.
[break]
- W związku z brakiem zgody pana Andrzeja Szmaka na podanie do publicznej wiadomości informacji na temat jego wynagrodzenia w ramach festiwalu i brakiem podstawy prawnej dotyczącej możliwości ujawnienia takiej informacji przez Toruńską Agendę Kulturalną, Toruńska Agenda Kulturalna nie udzieli takiej informacji - mówi rzecznik TAK Przemysław Draheim.
Okazuje się, że TAK odmawia udzielenia informacji bezprawnie!
- Umowy zawierane przez miasto są jawne i gmina nie powinna ukrywać informacji na przykład o wartości wynagrodzenia - mówi Krzysztof Izdebski ze Stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska. - Wynika to z Ustawy o dostępie do informacji publicznej.
Co znaczy, że podatnicy mają prawo wiedzieć, ile miasto przeznacza na wynagrodzenie dla dyrektora festiwalu, tym bardziej że w tym roku budżet na imprezę wynosi 225 tys. zł, z czego aż połowa (czyli 112,5 tys. zł) przeznaczona zostanie na honoraria. Jak już pisaliśmy, na liście jest także żona dyrektora Aniela Hebel-Szmak, która w tym roku będzie pracować w jury.
Ze względu na to, że urzędnicy nie chcieli ujawnić kwoty, na jaką opiewa umowa z Andrzejem Szmakiem, zwróciliśmy się do TAK-u z oficjalnym wnioskiem o wgląd do umowy. Teraz urzędnicy mają 14 dni na odpowiedź.
- W świetle prawa odpowiedź powinna być pozytywna, jeżeli jednak urząd odmówi, musi to uargumentować - mówi Krzysztof Izdebski.
Ostatecznie decyzja będzie należeć do sądu.
- Praktyka jest taka, że zarówno samorządowe kolegium odwoławcze, jak i sądy przychylają się do wniosków o dostęp do informacji
- dodaje Krzysztof Izdebski.
Poza pilnie strzeżonymi warunkami umowy miasto ma również nie lada problem z samym festiwalem. Gdyby z jakiegoś względu urzędnicy chcieli samodzielnie zorganizować festiwal lub zlecić organizację takiej formuły jakiemukolwiek innemu podmiotowi, to... zrobić tego nie mogą.
Dlaczego? Już w 2011 roku Andrzej Szmak złożył bowiem wniosek do Urzędu Patentowego o zastrzeżenie znaku towarowego, jakim jest nazwa festiwalu. Co prawda, patent nie został jeszcze przyznany (procedura trwa średnio trzy lata), ale od momentu złożenia wniosku znak jest już pod ochroną!
- Jeżeli więc jakiś podmiot chciałby go używać, musi wiedzieć, że jest on pod ochroną i nie można z niego korzystać - mówi pracownik Urzędu Patentowego.
W innym razie, już po uzyskaniu wyłączności do znaku, właściciel może żądać zwrotu kosztów za posługiwanie się nazwą od 2011 roku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?