Toruń otrzymał niedawno wsparcie finansowe od wojewody Kujawsko-Pomorskiego. Państwowa dotacja przeznaczona jest na zakup książek niebędących podręcznikami do bibliotek funkcjonujących w szkołach. Wsparcia udzielono pod warunkiem, że gmina zapewni wkład własny w wysokości 20 proc. kosztów realizacji tego zadania. Całkowity koszty programu to 310 tys. zł, w tym dotacja 248 tys. zł, a udział gminy to 62 tys. zł.
Na liście placówek, które skorzystają z dofinansowania znajdują się w sumie 22 szkoły. Większość z nich otrzyma po 15 tys. zł. To podstawówki – m.in. SP nr 10 i 28, licea – I, III, VI i X oraz zespoły szkół – gastronomiczno-hotelarski, inżynierii środowiska czy ekonomiczny.
W szkołach bardzo się cieszą z otrzymanego wsparcia finansowego, bo czytelnictwo wciąż jest w odwrocie. Wielu młodych ludzi sięga po książkę tylko wtedy, gdy naprawdę musi.
Zobacz także:
- Obowiązujący kanon lektur nie bardzo nam pomaga. Młodzież się wzdryga na myśl o tym, że będzie musiała się zmierzyć z sienkiewiczowskim „Quo vadis” czy „Zemstą” Fredry. Dla nich niezrozumiały jest przede wszystkim język tych utworów, tak się przy tym męczą, że niewiele wynoszą z lektury – mówi nam jedna z toruńskich polonistek.
Tymczasem na rynku wydawniczym jest wiele pozycji, które mogłyby zainteresować młodych ludzi. Dotyczą one tematyki bliskiej młodzieży lub poruszają problemy, które ta rozumie. Właśnie w takie książki wyposażyć się mają szkolne biblioteki. Celami programu są bowiem zwiększenie atrakcyjności oferty bibliotek szkolnych przez zwiększenie udziału nowości wydawniczych w ich zbiorach, wzrost dostępności książek oraz popularyzacja regularnego czytelnictwa wśród uczniów. Założenie jest takie, że doposażenie bibliotek szkolnych w atrakcyjne dla uczniów książki będzie wpływać na rozwój zainteresowań dzieci i młodzieży, w tym kształtowanie twórczych postaw.
- Czytelnika wychowuje się od początku jego życia. Jeśli czynność czytania kojarzona będzie zawsze z przyjemnością, dziecko nie przestanie czytać. Jeśli jednak będzie się ona wiązać ze stresem, stanie się odwrotnie. Takie sytuacje powoduje powszechne w polskich szkołach zadawanie nauki czytania do domu, a potem sprawdzanie tego na forum klasy – tłumaczyła „Nowościom” niedawno Elżbieta Olszewska, dyrektorka programowa Fundacji „ABC. Cała Polska czyta dzieciom”. - A przecież można zupełnie inaczej zorientować się, czy dziecko opanowało dany tekst. Zapytać o szczegóły, poprosić o opowieść czy rysunek. Żeby zbadać, czy serce jest zdrowe nie od razu trzeba rozcinać klatkę piersiową. A my właśnie tak z czytaniem robimy.
Zobacz również:
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?