Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w blokowiskach można znaleźć piękno?

Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Katarzyna Skrobała (z lewej) i Aleksandra Sojak-Borodo - autorki wystawy
Katarzyna Skrobała (z lewej) i Aleksandra Sojak-Borodo - autorki wystawy Sławomir Kowalski
Rozmowa o wystawie pt. „Rubinkowo”, prezentowanej w Galerii Sztuki „Wozownia”, z jej autorkami: Aleksandrą Sojak-Borodo i Katarzyną Skrobałą.

Mieszkały Panie kiedykolwiek na blokowisku?
[break]
Katarzyna Skrobała: Tak, przez kilka lat mieszkałam właśnie na Rubinkowie. Stąd zresztą wziął się pomysł, by stało się ono tematem moich prac.
Życie na takim osiedlu ma według Pani swoją specyfikę?
K.S.: Nigdy tego tak nie odbierałam. Wcale nie czułam tej rzekomo typowej dla blokowisk anonimowości. Na Rubinkowie ludzie się znają.
Aleksandra Sojak-Borodo: Na wielu nowych osiedlach bywa się bardziej anonimowym.
Może pora też zweryfikować opinie o brzydocie blokowisk. Od pewnego architekta usłyszałam, że na blokowiskach, nim obrosły budami sklepików, panował większy ład przestrzenny niż na wielu współczesnych osiedlach. Coś zdaniem Pań zostało z tego przemyślanego układu?
A.S.-B.: Oczywiście, proszę spojrzeć choćby na tereny zielone między blokami, na to, jak zostały zaplanowane i porównać je z tymi na nowych, ciasnych osiedlach, których mieszkańcy zaglądają sobie do okien. Fragment naszej wystawy to tekturowe modele bloków. Ustawiając je sugerujemy się rzeczywistym układem I Rubinkowa.
W tle tekturowego modelu osiedla oglądamy film...
A.S.-B.: Utrwaliłyśmy na nim godzinę z życia bloku po zmierzchu. Obserwujemy, jak zapalają się i gasną światła. Ten film to takie typowe podglądactwo! Ale choć stałyśmy pod blokiem z kamerą godzinę, nikt nie miał pretensji.
Wracając do urody blokowisk - można tam znaleźć piękno?
A.S.-B.: Na pewno. Czasem trochę przewrotne...
K.S.: Bo czy plastikowe kwiaty i lamperia na klatce schodowej są piękne? Ale można je tak sfotografować, tak przedstawić, że ich relacja z przestrzenią okazuje się interesująca, otwiera trochę inny świat. Kiedy w 2006 roku malowałam pierwsze obrazki z Rubinkowa, to znajdowałam często niezwykłe, prawie surrealistyczne klimaty.
A.S.-B.: Moja przygoda z Rubinkowem zaczęła się od pocztówek. 10 lat temu zaczęłam tworzyć takie alternatywne, nieco humorystyczne kartki z Torunia, przedstawiające sklepy sieci handlowych, stacje benzynowe. Potem pojawiły się na nich widoki Rubinkowa i Skarpy. Takie pocztówki są też na tej wystawie, można je kupić i wysłać. Toruń w powszechnym odbiorze to superstarówka. Przybysze docierają tylko do niej. Co jest dalej, niewielu wie.
Szukając piękna blokowisk... Na wystawie są zestawy niedużych obrazków, po cztery, pokazujących fragmenty, detale, które razem tworzą bardzo ładne kompozycje.
K.S.: Nas w gruncie rzeczy interesowała nie tylko uroda czy brzydota architektury. Naszym założeniem nie było zachwycanie się blokami ani udowadnianie, że są straszne, ale wejście w tę architekturę z wielkiej płyty i architekturę wielkich sieciowych sklepów, relacji, w jakie rozmaite budynki ze sobą wchodzą. My tu niczego nie oceniamy, nie wartościujemy. Po prostu przyjmujmy rzeczywistość taką, jaka jest, patrząc na nią nierzadko z przymrużeniem oka.
A.S.-B.: Nie chodziło też nam absolutnie o modne ostatnio spoglądanie w stronę PRL-u. Oczywiście, on się siłą rzeczy pojawia, ale nasza wystawa nie jest wycieczką w przeszłość. Chodzi o znalezienie i ukazanie rzeczywistego fragmentu miasta, jakim jest blokowisko. Oczywiście, jeśli zainspiruję się jakimś miejscem, to rysując, pokazuję i przetwarzam je po swojemu, więc nie jest to obiektywny obraz. Jak te rysunki na rolkach - to nie są konkretne bloki... Zawsze fascynowały mnie wieżowce jako skupiska ludzi, miejsca, gdzie za każdym oknem snuje się inna historia, indywidualny los. Nasza praca nad całym poświęconym Rubinkowu programem przyniosła zresztą bardzo ciekawe kontakty z mieszkańcami.
Na wystawie widzimy nie tylko bloki, ale i portrety ludzi...
A.S.-B.: To dzieci z klubu sportowego i członkowie klubu seniora - uczestnicy wieczorków tanecznych, w których miałyśmy okazję brać udział. Są też cyrkowcy, bo na osiedlu jest plac, na który od czasu do czasu zjeżdża cyrk.
K.S.: Pod koniec grudnia wydany zostanie - w bardzo niewielkim nakładzie - nasz autorski album. Być może uda się wzbogacić go o rozmowy z mieszkańcami Rubinkowa.
A co w sali wystawowej robi skrzynia pełna kapci, wydzierganych z włóczki?
A.S.-B.: To dzieło jednej z mieszkanek Rubinkowa. Kapcie z Rubinkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska