Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Wisła z martwych wstanie? Od 31 mld zł zaczyna się taki cud

Krzysztof Błażejewski
Barka wypełniona towarami w centrum Torunia? Dziś to rzadkość. W przyszłości ma to być normalność.
Barka wypełniona towarami w centrum Torunia? Dziś to rzadkość. W przyszłości ma to być normalność. Jacek Smarz
Królowa polskich rzek, kiedyś główna arteria kraju. W efekcie rozwoju kolei i transportu kołowego - odstawiona na boczny tor. A przecież to ona stworzyła nasze Kujawsko-Pomorskie. I nie tylko dlatego ma wrócić do życia już za kilkanaście lat.

To Wisłą od średniowiecza sunęły najpierw szkuty i tratwy, później barki i parowce wypełnione towarami, a uroki jej dziewiczych brzegów, wysp, mielizn, wystających kęp i piaszczystych łach podziwiali z pokładu licznych statków pasażerskich całe pokolenia Polaków.

Zobacz także: Czas przeszły Torunia, odmierzany Metronem

Ale dziś Wisła jest praktycznie martwa, w przeciwieństwie do wielu podobnych jej wielkością rzek w zachodniej Europie. Przewozi się nią wyłącznie na skalę lokalną kruszywo. To aktualnie 0,4 proc. całości przewozów towarowych w kraju. Okazjonalnie urządza się wycieczki stateczkami. Użeglowienie Wisły w znacznym stopniu umożliwiłoby zredukowanie ciężkiego transportu kołowego, co w przyszłości zmniejszyłoby emisję spalin do atmosfery, wydłużyło żywotność dróg, a także usprawniłoby komunikację drogową w kraju. Warunkiem podstawowym jednak jest zainwestowanie w Wisłę ogromnych sum. To właśnie ma się stać w ciągu najbliższej dekady. Przywrócenie do 2030 roku międzynarodowej klasy żeglowności na odcinku Wisły od Warszawy do Gdańska to jedno z założeń rządu do planów rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce.

- Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przystępuje obecnie do sporządzenia studium wykonalności kaskady Wisły od Warszawy do Gdańska, która limituje możliwość uzyskania IV klasy drogi wodnej - mówi Stanisław Wroński, pełnomocnik marszałka Kujawsko-Pomorskiego do spraw dróg wodnych.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Rząd RP przyjął nie tak dawno „Założenia do planów rozwoju śródlądowych dróg wodnych w Polsce na lata 2016 - 2020 z perspektywą do roku 2030”, a obecnie Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej pracuje nad studium wykonalności kaskady Wisły od Warszawy do Gdańska, która ma się stać żeglownym szlakiem czwartej klasy. Nie będzie tak, jak na Renie w środkowym biegu tej rzeki, np. pomiędzy Bonn i Kolonią, po cztery pasy ruchu w każdą stronę, sygnalizacji świetlnych itp. przymiotów intensywnie uczęszczanej drogi, ale bezpieczna droga szybkiego ruchu w górę i w dół rzeki to zawsze coś. Zwłaszcza kiedy dziś patrzy się na Wisłę, na której ludzi można dostrzec rzadko, zwykle jedynie w kajakach.

„Wąskie gardło” na Wiśle - to my!
Wisła ma być żeglowna od Warszawy do Gdańska. Takie jest założenie rządowego planu odnośnie największej polskiej rzeki. Przewiduje on jeszcze budowę stopnia wodnego na południu, w Niepołomicach, ale będzie to miało tylko lokalne znaczenie. Wisła nadająca się do żeglugi na całej długości to utopia, niewykonalna nawet w ciągu stulecia. Wisła żeglowna na odcinku od Gdańska do Torunia czy Włocławka? Kogo by to interesowało w ministerstwie? A skoro aż do Warszawy - to jest szansa na realizację tej idei - tak mówią o pomyśle fachowcy.

Zobacz także: Wywozili do lasu, przypalali, wkładali kij w odbyt. Tak miała działać firma pożyczkowa

Jednym z pierwszych etapów „remontu” wiślanego szlaku w ministerialnych planach ma być wybudowanie drugiego stopnia wodnego poniżej Włocławka, w Siarzewie, miejscowości położonej pomiędzy Nieszawą a Ciechocinkiem. Jeszcze rok temu mówiono o jej otwarciu w 2020 r. Jak na razie, budowa nie ruszyła.

Priorytetem w realizacji rządowego planu ma też być likwidacja tzw. wąskich gardeł dla żeglugi. W przypadku Wisły zostały za nie uznane odcinki z Warszawy do Płocka i od Włocławka do Gdańska. Na liście tej znalazła się także Brda z Kanałem Bydgoskim jako element szlaku Wisła - Odra. Jakie będą jednak konkretne decyzje, oczywiście, jeszcze nie wiadomo.

Od 31 i pół. Dużej bańki...

Ostrożne szacunki mówią o kwocie od 31,5 miliarda zł, koniecznych na samą tylko kaskadę dolnej Wisły. A przecież do tego musi dojść jeszcze udrożnienie i utrzymanie drogi wodnej na całej długości od Warszawy do Bałtyku. A co w zamian? Jak się szacuje, już za trzy lata, po zakończeniu pierwszego etapu przewóz towarów Wisłą mógłby sięgnąć kwoty nawet 7,8 mln ton rocznie, a później - około 2030 roku - nawet 25 mln ton.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Dodatkowym zyskiem mogłoby być zbudowanie ośmiu elektrowni wodnych wraz z kaskadą dolnej Wisły. Dałoby to w łącznym bilansie nawet 4 proc. krajowej produkcji energii - czystej i taniej. Konieczna dla realizacji tego planu będzie budowa dwóch dużych portów - centrów logistycznych. Jeden prawdopodobnie zostanie ulokowany w Warszawie lub bezpośrednio na północ od niej, drugi - według wstępnych założeń - ma być zlokalizowany w Bydgoszczy, ale wiemy już, że prawdopodobnie powstanie w centrum Kujawsko-Pomorskiego, w okolicach Solca Kuj.

Tymczasem muszą wystarczyć plany. W kwietniu tego roku w promocyjny rejs z Gdańska do Warszawy, zorganizowany przez Urząd Marszałkowski w Toruniu i Urząd Miasta Bydgoszczy, ruszył zestaw kontenerowy, który miał udowodnić, że nawet w obecnych warunkach można tę 450-kilometrową trasę pokonać. Realne to jest jednak (z powodu długoletnich zaniedbań) tylko wiosną i jesienią, kiedy stan wody w Wiśle jest wyższy niż w dwóch pozostałych porach roku. Eksperyment pozwolił na stwierdzenie, że typowy rzeczny statek pchacz poradziłby sobie z barkami, wyładowanymi nawet 84 kontenerami, stanowiącymi równowartość ładunku przewożonego przez 84 tiry. Już to porównanie jest w stanie zainspirować wyobraźnię.

Zobacz także: Odlotowy pomysł na zarobek. Z dronem albo z żelazkiem

Z rewitalizacją Wsły nie będzie jednak tak, że najpierw to się stanie, a potem będziemy myśleć, co dalej. Już teraz dosłownie czeka na to wiele firm, choćby największa w Polsce spółka OT Logistics, w której skład wchodzi m.in. Żegluga Bydgoska. Szczeciński przewoźnik ma w planach budowę statków, przystosowanych do przewozu kontenerów i towarów masowych.

Konwencja nas zobowiązuje

Z kolei nad projektem ekologicznych rzecznych statków o napędzie hybrydowym trwają prace w Katedrze Eksploatacji Statku Akademii Morskiej w Gdyni. Powstają tam prototypy jednostek dla transportu śródlądowego i żeglugi przybrzeżnej. Jeśli wszystko pójdzie planowo, za kilka lat planuje się wodowanie pierwszych jednostek, odpowiednio dostosowanych do specyficznych uwarunkowań żeglugi po dolnej Wiśle. Mają to być pchacz o napędzie hybrydowym wraz z łodzią o zmiennym zanurzeniu oraz barka pchana, wyposażona w system antyprzechyłowy dla łatwiejszego załadunku. Być może jednak także szansę otrzymają mniej skomplikowane jednostki pływające. Polska na początku 2017 roku przystąpiła do konwencji AGN, uchwalonej w Genewie w 1996 roku, która zobowiązuje należące do niej kraje do przystosowania głównych dróg wodnych do standardów międzynarodowych. Daje to jakby pewną gwarancję, że tym razem pomysły typu kaskady dolnej Wisły nie pójdą, jak poprzednie, do kosza.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

Platforma multimodalna. Gdzie?

- Województwo kujawsko-pomorskie wraz z miastem Bydgoszcz, w ramach międzynarodowego projektu EMMA, sporządza obecnie studium lokalizacyjne platformy multimodalnej między Bydgoszczą a Solcem Kujawskim - mówi Stanisław Wroński, pełnomocnik marszałka województwa do spraw dróg wodnych. - Celem tego studium jest - na podstawie wariantowego, interdyscyplinarnego opracowania - wyznaczenie optymalnej lokalizacji platformy multimodalnej, opartej na transporcie wodnym, kolejowym, drogowym i lotniczym z centrum logistycznym i planowanym portem rzecznym na dostępnym obszarze lewego brzegu Wisły (km 766-771), z uwzględnieniem obszaru miasta Bydgoszcz i gminy Solec Kujawski oraz różnego rodzaju uwarunkowań. W październiku zaplanowaliśmy międzynarodową konferencję w Brukseli, podczas której zostaną przedstawione dotychczasowe działania Kujawsko-Pomorskiego na rzecz wykorzystania potencjału gospodarczego rzek w Polsce oraz zagospodarowania obszarów nadrzecznych, w tym szczególnie dolnej Wisły.

Zobacz także: Skok na główkę po śmierć. Rozmowa z prof. Markiem Haratem

Czy jednak na pewno chętnych do korzystania z wiślanego szlaku już na pierwszym etapie rewitalizacji Wisły nie zabraknie? W portach Trójmiasta rosną przeładunki towarów, więc pojawienie się nowej drogi transportowej, prowadzącej do centrum Polski, powinno sprzyjać zainteresowaniu się nią, choćby ze względu na niższą cenę frachtu rzecznego - tak twierdzą zwolennicy rozwoju żeglugi śródlądowej.

- By tak się stało, musiałoby minąć wiele lat. W pierwszym etapie mało kto będzie skłonny do ryzyka - uważa właściciel dużej firmy transportowej z Gdańska, wożący towary m.in. do Bydgoszczy i Torunia. - Co się stanie z samochodami, z bazami transpotowymi i infrastrukturą? Ponadto ktoś musiałby dowieźć towar nad wodę, załadować na barkę, potem rozładować i dostarczyć na miejsce - znowu samochodem. To mocno skomplikowana operacja, przynajmniej z dzisiejszej perspektywy. Jestem ostrożny wobec tego pomysłu, bo nie ma to jak przewieźć towar od drzwi do drzwi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska