Czy z tą garstką uczniów przetrwają?

Nic zatem dziwnego, że wójt Ciechocina Jerzy Cieszyński nabrał wody w usta, gdy pytamy go o losy Szkoły Podstawowej w Miliszewach.   
<!** Image 2 align=none alt="Image 165896" sub="W szkole w Płonnem uczy się raptem 67 uczniów. Czy nad nią wisi widmo likwidacji? Fot. Maria Starosta">
Gminy Radomin i Ciechocin są najmniejszymi w powiecie golubsko-dobrzyńskim. W obu funkcjonują trzy szkoły podstawowej. W gminie Radomin są to podstawówki w Płonnem, Dulsku i Radominie, w których uczy się łącznie 266 uczniów. Gmina Ciechocin prowadzi szkoły podstawowe w Świętosławiu, Miliszewach i Ciechocinie. Uczęszcza do nich 330 uczniów. To ważne liczby, bo od nich zależy wysokość oświatowej subwencji, którą samorząd otrzymuje od państwa. Wyłącznie swoimi pieniędzmi musi opłacić dowóz uczniów do szkoły, stołówki czy tzw. zerówki. Jeszcze nie wiadomo, jakiej wysokości dotację na każde dziecko otrzymają samorządy w tym roku. Podobno subwencja ma być niższa niż w 2010, a liczba uczniów wciąż maleje.
Ekonomia jest bezwzględna
Samorządy przeliczają pieniądze, które muszą dokładać do oświaty na kilometry pobudowanych dróg i wodociągów. Szkoła z małą liczbą uczniów to konieczność wydatkowania z gminnego budżetu o wiele większych sum. Wynagrodzenia nauczycieli pochłaniają bowiem takie same kwoty, jak w większej placówce, budynek tak samo trzeba utrzymać, tymczasem subwencja tu mniejsza, bo przychodzi na dziecko.
Jak to wygląda w liczbach?
W tym roku gmina Ciechocin dostaje na każdego ucznia 6 tys. 400 zł subwencji. W związku z tym do dziecka w SP Ciechocinie, w której uczy się 170 osób, dokłada tylko 300 zł. W SP w Świętosławiu (90 uczniów) jest to już kwota 2 tys. 100 zł, a w Miliszewach (70 dzieci) – 3.400 zł. Uwzględniając wszystkie składniki, samorząd ciechociński dokłada do oświaty sporo ponad
1 mln złotych.
W gminie Radomin jest podobnie:
- W roku 2010 musieliśmy dołożyć do oświaty z gminnej kasy 1 mln 219 tys. 794 zł. Otrzymaliśmy 3 mln 13 tys. 968 zł subwencji, w tym 28 tys. zł na remonty bieżące. Tymczasem trzeba było wydać 4 mln 233 tys. 762 zł: na ZS w Dulsku 631 tys.  652 zł, na SP Płonne – 880 tys. zł, na SP Radomin - 1 mln 86 tys. 104 zł – informuje skarbnik gminy Marzena Pietrzak.
W Radominie subwencja  na jedno dziecko w 2010 r. wynosiła 6577 zl. W Dulsku uczy się 51 dzieci, w Płonnem – 67, a w Radominie 148 uczniów.
Zamkną w Miliszewach?
Lokalne społeczności zazwyczaj rękami i nogami bronią swojej szkoły. Nie chcą utraty prestiżu, dowozu dzieci. Boją się, że w nowym środowisku będzie ich pociechom trudno się odnaleźć. Walcząc o szkołę, otrzymują silne wsparcie od pracujących tu nauczycieli. Dla tych ostatnich wszak to utrata miejsca pracy. Padają argumenty: „Przecież szkołę mieliśmy od zawsze”. „Remontowaliśmy ją, tyle dla niej robiliśmy”.
Bojąc się burzy, były włodarz Radomina jak najdłużej pragnął zatem ukryć przed mieszkańcami wsi zamiar zamknięcia małej szkoły w Dulsku. Dowiedział się o tym obecny wójt i tuż przed wyborami ogłosił, że on tego nie zrobi. Słowa musi teraz dotrzymać.
<!** reklama>
Niczego w tym względzie nie obiecał natomiast wójt Ciechocina. Nie chce jednak potwierdzić, że  przymierza się do przeniesienia uczniów z Miliszew do Świętosławia, by tam utworzyć jedną prężnie działającą placówkę. Ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza temu faktowi.
Skądinąd wiadomo, że próbuje przekonać mieszkańców wsi, że byłoby to najlepsze rozwiązanie. Gmina mogłaby wtedy inwestować w rozwój szkoły, jej wyposażenie i zajęcia pozalekcyjne. Na spotkaniach z miliszewianami zapewnia, że ich wieś nie straciłaby na znaczeniu, nie uległaby degradacji. W opuszczonym przez szkołę budynku swoją siedzibę znalazłyby inne gminne instytucje, np. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej.
Jak dalej potoczą się losy małych szkół w powiecie golubsko-dobrzyńskim, czas pokaże.