Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daje serce i dach nad głową

Małgorzata Chojnicka
Anna Protas-Strychalska prowadzi „kundelkowisko”
Anna Protas-Strychalska prowadzi „kundelkowisko” Małgorzata Chojnicka
Miłośniczka zwierząt z Wielgiego przygarnia bezdomne psy, a tych przed wakacjami zawsze przybywa.

Jeśli człowiek decyduje się na posiadanie psa lub kota, powinien kochać zwierzęta. W przeciwnym wypadku lepiej, żeby ograniczył się do telewizora, który bez uszczerbku dla żadnej ze stron wyłączy, gdy będzie wyjeżdżał na urlop. A przed wakacjami zawsze przybywa bezdomnych psów - właściciele wyrzucają je za miastem, aby nie pokrzyżowały im wakacyjnych planów. Taka psina potem błąka się i czeka, bo przecież nie wyrzuca się, ot tak, członka rodziny. Ma podziękowanie za miłość… Może warto sobie uświadomić, że jeśli ktoś krzywdzi zwierzęta, nie cofnie się przed wyrządzeniem zła drugiemu człowiekowi. I zawsze jego ofiarą będzie ten słabszy.

Niesie pomoc

Na szczęście, są ludzie, którzy pomagają skrzywdzonym psom i kotom. Przygarniają, dają dach nad głową i leczą, a przede wszystkim kochają. Do nich należy Anna Protas-Strychalska z Wielgiego, która prowadzi „kundelkowisko”. Na co dzień pracuje jako pielęgniarka szkolna w Zespole Placówek Oświatowych w Wielgiem. W tej chwili schronienie znalazły u niej 22 psy. Gdy tylko otwieramy furtkę, wita nas rozszczekane towarzystwo - merdają ogonami, łaszą się i dokładnie gościa obwąchują. Przed psim nosem nic się nie ukryje. W domu wszędzie leżą psie posłania, bo każda psina musi mieć, gdzie się położyć. Psy są małe i duże, ze zdecydowaną przewagą tych mniejszych. Wśród tej czeredy są też psi arystokraci. Okazuje się bowiem, że psy rasowe także tracą domy. A wystarczyło zadać sobie trochę trudu i doczytać podstawowe wiadomości o charakterze danej rasy.
- „Kundelkowisko” prowadzę razem z koleżanką - mówi Anna Protas-Strychalska. - Ja mam u siebie małe i średnie psy, Kasia zajmuje się dużymi. Opiekuje się również kotami, bo ma lepsze warunki lokalowe od moich. Organizacyjnie podlegamy pod „SOS dla dalmatyńczyków”. Od zawsze przyprowadzałam przybłędy do domu. Jako mała dziewczynka marzyłam, że gdy będę miała własny dom, znajdzie się w nim miejsce dla wielu zwierząt. Tak się stało.

Znaleźć nowy dom

Psy, które do niej trafiają są przygotowywane do adopcji. Wszystkie poddaje się sterylizacji, a potem cierpliwie poszukuje nowego domu. Tu sprawdzają się portale społecznościowe. Pieniądze na utrzymanie pochodzą z różnego rodzaju zbiórek. - Z koleżankami prowadzimy internetowy „bazarek”. Wystawiamy na sprzedaż przeróżne przedmioty, otrzymane od darczyńców. Bardzo pomagają nam uczniowie Zespołu Placówek Oświatowych w Wielgiem i Szkoły Podstawowej nr 2 w Lipnie, którzy z wielkim entuzjazmem angażują się w akcje pomocowe. Teraz jest „sezon” na pozbywanie się szczeniąt i kociąt. Wysterylizowanie kosztuje, a wyrzucić można bezpłatnie. Może ktoś przygarnie? To jest wytłumaczenie na dające o sobie cichutko znać sumienie. - Przygarniam psy z ulicy, a także zabieram ze schronisk takie najcięższe przypadki - kontynuuje pani Anna. - Niedawno Kasi córka znalazła szczeniaczka w śmietniku. Został starannie zapakowany w kartonik, który nawet ktoś dokładnie okleił taśmą. Staram się, żeby psy ode mnie trafiały do adopcji. Zawsze sprawdzam ich nowy dom i podpisuję umowę adopcyjną z właścicielami. Nie mogą przecież wpaść spod okapu pod rynnę! Potem ja lub ktoś ze znajomych „zwierzolubów” je odwiedza, aby przekonać się, czy nie dzieje się im krzywda. Jeśli ktoś nie wie, czy podoła opiece nad psem, może stworzyć mu dom tymczasowy.

Smutne opowieści

Każdy pies to inna tragiczna historia. Wituś, sympatyczny wilczur, wiódł życie dzikiego psa na dworcu PKP w Lipnie. Ma bezwładną tylną łapę, bo jakiś zwyrodnialec najechał na niego specjalnie samochodem dostawczym. Ma też w sobie pełno śrutu, bo inny ktoś do niego strzelał. Teraz wiedzie spokojny żywot psiego staruszka. Jest młody terier bez przedniej łapy, bo wpadł pod samochód. Kiedy jego poprzedni właściciel zdecydował się na wizytę u lekarza, pozostała już tylko amputacja. Pies na trzech łapach nie był mu potrzebny. Z kolei energiczny Lotos został znaleziony na stacji benzynowej. - Nadchodzi lato i chciałabym zaapelować do właściciel psów, żeby nie zapominali o misce z wodą i nie zostawiali swych czworonożnych przyjaciół zamkniętych w samochodzie. Auto błyskawicznie zamienia się w piekarnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska