Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sklep dla Uchodźców Dar Serca, gdzie walutą jest „dziękuję”, działa już miesiąc! Nadal jest komu pomagać!

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Sklep "Dar Serca" przy ul. Gagarina 152 w Toruniu działa już miesiąc. Jak przyznają pomysłodawcy, nie spodziewali się takiego ruchu i skali pomocy.
Sklep "Dar Serca" przy ul. Gagarina 152 w Toruniu działa już miesiąc. Jak przyznają pomysłodawcy, nie spodziewali się takiego ruchu i skali pomocy. Agnieszka Bielecka
Toruński sklep dla uchodźców z Ukrainy wciąż cieszy się sporym zainteresowaniem. Jak przyznają założycielu marketu, nie spodziewali się, że półki nadal będą wypełniać się towarami, a klienci przychodzić tak tłumnie.

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

od 16 lat

Czwartek, 23 czerwca, godz. 14:45 – 15 minut przed otwarciem „Daru Serca” przy Gagarina ustawia się kolejka. Kilkanaście osób, które przyjechały do Polski po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, przyszło po najpotrzebniejsze artykuły. Uchodźcy produkty w sklepie dostają za słowo „dziękuję”.

Do „Daru Serca” po najpotrzebniejsze rzeczy

– Jesteśmy tutaj pierwszy raz, o sklepie dowiedziałam się z grupy na Facebooku – mówi Jana, która z dwójką swoich dzieci przyjechała w marcu do Torunia z miasta Dnipro, gdzie został jej mąż. – Potrzebujemy głównie kosmetyków, szamponów, czegoś dla dzieci – dodaje koleżanka Jany, Olena. Ich dzieci chodzą do szkół w Toruniu, rodziny powoli układają sobie życie, ale przyznają, że pomoc nadal się przydaje.

Regina z Torunia pomaga Swietłanie, która do Polski trafiła z córką i wnukami.
– Załatwiamy razem najważniejsze sprawy, bo jeszcze mają problemy z językiem polskim. Udało nam się wynająć mieszkanie na Tuwima, dzisiaj przyjechaliśmy tutaj na zakupy – tłumaczy Regina.
Druga córka Swietłany i jej mąż są ukraińskimi wojskowymi – walczą na froncie.
– Dobrze, że jest taki sklep. Korzystam drugi raz dzisiaj z „Daru Serca”. Mogę tu dostać najpotrzebniejsze rzeczy. Przyjechaliśmy w pięć osób i to dla nas naprawdę duża pomoc – mówi Swietłana.

Udaje się pomagać dzięki dobroci

– Nie spodziewałam się, że wystarczy nam asortymentu, by działać tak długo – przyznaje Małgorzata Kałdowska z rady osiedla „Bydgoskie”, która inicjowała w kwietniu powstanie sklepu charytatywnego. – Myślałam, że w końcu zabraknie produktów, które moglibyśmy tu umieścić. Na szczęście spotkaliśmy naprawdę dużo dobrych ludzi, którzy cały czas chcą wspierać nas i klientów. Pomagają nam m.in. Bank Żywności w Grudziądzu, Wyższe Seminarium Duchowne w Toruniu i Fundacja Pro Familia, ale też mieszkańcy, którzy przynoszą produkty i wpłacają pieniądze, dzięki którym możemy zapełniać półki.

Oprócz radnej, działanie wyjątkowego sklepu organizuje toruńska fundacja Królewskie Dziedzińce.
– Przyznam, że na początku nie do końca wierzyłem, że będziemy mieli co postawić na półki dłużej niż przez tydzień – mówi Aleksander Sztramski, prezes fundacji. – Na szczęście, dzięki dobroci darczyńców, udaje nam się zapełniać regały, a klienci wychodzą z pełnymi siatkami zakupów. Nikt nie wychodzi z "Daru Serca" z pustymi rękami.

Założyciele sklepu na początku chcieli zapełnić sklepowe półki artykułami, które nie zmieściły się do transportów, które wysłali w lutym na front. Chociaż nadal towarzyszy im niepewność co do dostaw, to często pomoc przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach.

– Dzisiaj akurat przyszła do nas rodzina, zapytali, czego brakuje, co by się przydało kupić. Po kilku chwilach wrócili z dużymi zakupami, które zrobili w sklepie obok – mówi Aleksander Sztramski.

Jest kogo wspierać

„Dar Serca” miesiąc po otwarciu nadal cieszy się dużym zainteresowaniem wśród uchodźców. Rodziny mogą zrobić zakupy raz na dwa tygodnie – żeby dla każdego wystarczyło artykułów.

Polecamy

– Były dni, że przychodziła nawet setka rodzin. To pokazuje, że nadal jest potrzebna pomoc – zaznacza Małgorzata Kałdowska.

Jak przyznają pomysłodawcy sklepu, nadal najpotrzebniejsze są podstawowe artykuły. – Przede wszystkim żywność, nawet sól czy mąka, makarony, ale też kosmetyki i chemia – szampony, pieluchy, papier toaletowy, pasta do zębów – wymieniają.

Same potrzebowały pomocy, dzisiaj wspierają innych

Sprzedawczyniami w „Darze Serca” są wolontariuszki, które uciekły przed wojną. Pomagają klientom w rozmowach z obsługą i papierowymi sprawami.
– Mamy stałą grupę 8 osób, które są u nas wolontariuszami. Nic za to nie dostają, po prostu chcą pomagać. Nawet nie musiałam szczególnie namawiać wolontariuszek do pomocy, bo same ją proponowały jeszcze zanim powstał sklep – opowiada Małgorzata Kałdowska.

Jedną z wolontariuszek jest Tatiana. Razem z córką, w Polce jest od 26 lutego. Pomagać w „Darze Serca” przychodzi kilka razy w tygodniu.

– Byłam z córką na warsztatach w pizzerii, które organizowała pani Małgorzata. Mówiła wtedy, że będzie robiła sklep dla uchodźców i zgłosiłam się, żeby pomóc – opowiada. – Cieszę się, że mogę coś zrobić dla innych Ukraińców. Cały czas ta pomoc jest jednak potrzebna, niektórym nadal brakuje podstawowych produktów i cieszę się, że mogę ich wesprzeć.

Aleksander Sztramski przyznaje, że gdyby nie pomoc uchodźczyń, działanie byłoby mocno utrudnione: – Wolontariuszki mają swoje rodziny, niektóre pracują, opiekują się swoimi dziećmi, a jeszcze przychodzą tutaj na kilka godzin, by pomóc. Sklep jest otwarty przez 4 godziny, wcześniej trzeba przyjść rozłożyć towar i pomóc przy zamknięciu. A przecież nie dostają za to ani złotówki, tylko i aż „dziękuję”.

Sklep i co dalej

W „Darze Serca” jest także miejsce zabaw dla dzieci, które z mamami przyszły do sklepu. W planach jest także stworzenie miejsca spotkań, gdzie będzie można usiać, wypić kawę i porozmawiać, po prostu czuć się jak u siebie. Na razie jednak pomysłodawcy skupiają się na pomocy doraźnej.

– Byłoby idealnie, gdyby takie punkty nie musiały działać – przyznaje Sztramski. – Nadal jednak trzeba zapewniać produkty pierwszej potrzeby, bo nie wszystkich na nie stać. Matki przyjeżdżają ze swoimi dziećmi, często z kilkorgiem, bez ojców, nie znając języka. Większość z nich chce pracować, ale nie zawsze to jest możliwe, bo na przykład nie mają z kim zostawić maluchów. Tworzy się zamknięte koło: nie stać mnie na opiekunkę, a jednocześnie nie mogę iść do pracy, bo nie mam z kim zostawić małego dziecka.

Polecamy

Pomagający uchodźcom obawiają się, że w przyszłości czeka nas kryzys mieszkaniowy, kiedy ustaną dopłaty od państwa za pomoc uchodźcom. – Już spotykamy się z takimi sygnałami – przyznają.

Sklep przy Gagarina 152 działa od wtorku do piątku w godz. 15–19 oraz w soboty w godz. 9–13. „Dar Serca” może wesprzeć każdy, przynosząc produkty do Centrum Dialogu przy ulicy Frelichowskiego 1 (godz. 9-15). Po godzinie 15 dary można zostawiać na furcie Wyższego Seminarium Duchownego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska