Darcy Ward żąda i odchodzi z Torunia

[break]
Darcy Ward nie będzie jeździł w barwach KS Toruń. Australijski żużlowiec odwołał planowane na wczoraj negocjacje z toruńskimi działaczami, którzy nie chcieli zgodzić się na jego żądania, i wybrał starty w... Zielonej Górze.
- Przepraszam toruńskich fanów, ale nie mogliśmy znaleźć porozumienia. Zespół jest kompletny, a moje relacje z zawodnikiem są ważniejsze - napisał na Twitterze Darcy Ward.
Te „relacje z zawodnikiem” to przyjaźń Warda i Chrisa Holdera, nazywanych bliźniakami. Darcy Ward przed podpisaniem kontraktu chciał gwarancji startów nie tylko dla siebie, ale także dla Holdera, który w tym sezonie już zawodził toruńskich kibiców. Przyjęcie tych warunków oznaczałoby, że menedżer Jacek Gajewski musiałby od składu odsunąć albo Grigorija Łagutę, albo Jasona Doyle’a, czyli najskuteczniejszych obecnie żużlowców drużyny.
- Klub nie może i nie zamierza spełnić oczekiwań zawodnika
- oświadczył Przemysław Termińskiego, prezes KS Toruń. - Rozumiemy, że po rocznej przerwie Ward chce mieć gwarancję startów, ale nie możemy mu tego zapewnić.
Rozmowy z Wardem na temat kontraktu trwały w czwartek kilka godzin. Obie strony umówiły się na kolejne spotkanie w piątek, jednak Australijczyk je odwołał. Już wczoraj związał się z Falubazem Zielona Góra.
- Trochę jestem zawiedziony
- przyznaje Przemysław Termiński. - Zawarłem umowę z zagranicznymi zawodnikami, że będą mieli miejsce w składzie, gdy będą jechali na odpowiednim poziomie. Doyle spisuje się bardzo dobrze, na występy Łaguty nie możemy narzekać. To dlaczego mam łamać zawartą umowę? Ward myślał, że Rosjanin albo Doyle poniosą konsekwencje za jego alkoholową wpadkę?
Najbardziej z decyzji Warda ucieszył się... Chris Holder.
- Darcy podjął decyzję fair play. Dzięki, bracie, zapamiętam to! - napisał Holder na Twitterze.
W niedzielę o godz. 17 na Motoarenie KS Toruń zmierzy się w ważnym meczu ze Stalą Gorzów.