1. Wahał się pan przed podjęciem decyzji objęcia funkcji prezesa Toruńskiego Klubu Hokejowego?
<!** Image 1 align=left alt="Image 79930" >Oczywiście. To nie jest taki wybór, gdzie człowiek budzi się rano i mówi „tak”. Znam problemy toruńskiego hokeja, a trzeba do tego pamiętać, że mam jednak sporo innych zajęć. TKH musi być normalnym przedsiębiorstwem. Sprawnie zarządzanym i z odpowiedzialnością poszczególnych członków zarządu. Musi być stworzony kolektyw, który wspólnymi siłami będzie kierował działaniami klubu, a ja będę odpowiadał za ich realizację.
2. Jakie będą pierwsze kroki nowego prezesa?
<!** reklama>Przede wszystkim rozmowy ze sponsorami. To jest podstawa. Przykro o tym mówić, ale taki jest dziś sport. Podczas spotkania ze sponsorami były deklaracje wiceprezydenta, że miasto nadal będzie wspierało klub. Jest to jeden z ważnych sponsorów. Czekają nas również rozmowy organizacyjne z panem Aleksandrem Dybińskim (dyrektorem MOSiR-u - przyp. red.). Trzeba już myśleć o następnym sezonie. Ponadto konieczna jest rozmowa z trenerami i wysłuchanie ich racji, opinii. Nie wyobrażam sobie tego, że zarząd jest od dobierania zawodników. Każdy ma przepisaną rolę, za którą odpowiada. W następnej kolejności będą rozmowy z zawodnikami. Będziemy chcieli pozyskać czterech hokeistów z szerokiej kadry Polski.
3. Marian Pysz ma podpisany kontrakt na jeszcze jeden rok. Natomiast trener Andrzej Masewicz - nie. Jaka przyszłość czeka drugiego szkoleniowca?
Marian Pysz ma podpisany kontrakt na rok następny, więc będzie musiał wypowiedzieć się, z kim będzie chciał współpracować. Tak, jak powiedziałem, nie wyobrażam sobie, żeby zarząd podejmował decyzje za osoby, które pełnią określone funkcje w klubie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?