Dlaczego wybrał Pan ofertę Polskiego Cukru?
Koszykówka do całe moje życie i moja pasja. Toruński klub jest bardzo dobrze zorganizowany i ma świetne warunki do gry na najwyższym poziomie. W klubie pracują profesjonaliści i atmosfera jest rewelacyjna. Włodarze klubu przyjęli strategię rozwoju i systematycznie nią podążają. To dla mnie bardzo ważne. Projekt przyjęty w klubie przekonał mnie w stu procentach. Dlatego też nie zastanawiałem się zbyt długo nad ofertą Polskiego Cukru.
Toruńscy kibice niewiele wiedzą o Panu. Pojawiły się tylko ogólnikowe informacje, że spędził Pan sezon w Anglii, gdzie wywalczył mistrzostwo, a także z sukcesami rywalizował w ojczyźnie. W sezonie 2014/15 sensacyjnie Tajfun Sentjur triumfował w rozgrywkach ligowych, a poprzedni sezon pod Pana wodzą ekipa Krka Nove Mesto zakończyła w półfinale. Proszę zatem przybliżyć osobę Dejana Mihevca.
Od 2006 roku pracowałem przez pięć lat jako asystent trenera w najwyższej klasie rozgrywkowej w Słowenii. Pracowałem wówczas też z młodzieżą. Później rozpocząłem pracę w Słoweńskim Związku Koszykówki, gdzie byłem odpowiedzialny za rozwój młodzieżowych kadr narodowych. Byłem także pierwszym trenerem kadry narodowej Słowenii do lat 16. Po zakończeniu współpracy z reprezentacją przeniosłem się do Anglii, gdzie wraz z drużyną z Londynu sięgnęliśmy po mistrzostwo i zdobyliśmy puchar. Tam też zostałem nagrodzony tytułem trenera roku. Po powrocie do Słowenii najpierw pracowałem w Grosuplje. To klub, który uniknął degradacji w poprzednim roku, a nam udało się awansować do fazy play off. Później był Tajfun, gdzie zastałem bardzo podobną sytuację. Sezon wcześniej dopiero w ostatnim meczu drużyna utrzymała się w najwyższej klasie rozgrywkowej. O dalszej mojej karierze zostało już powiedziane.
ZOBACZ TAKŻE:
Co Pan wie o polskiej lidze? Rozmawiał Pan na jej temat z kimś?
Wierzę, że wiem sporo. Mam kilku znajomych w Polsce. Jest też kilka osób, trenerów i innych ludzi związanych z koszykówką, które pracowały bądź nadal pracują w Polsce. Mam od nich wszystkie potrzebne informacje. Poza tym byłem w Polsce jako wykładowca na kilku klinikach. Najważniejsze jest jednak to, że mam wokół siebie w klubie świetne osoby, które pomagają mi z wszystkim. Już teraz czuję się bardzo komfortowo jakbym był u siebie w domu.
Czego zdążył się Pan dowiedzieć o toruńskiej drużynie?
Mam wszelkie informacje, które na chwilę obecną są mi potrzebne. To zasługa ludzi pracujących przy klubie. Specjalne podziękowania kieruję też w stronę mojego asystenta Jarosława Zawadki.
Minione rozgrywki torunianie zakończyli wicemistrzostwem Polski. Obejmuje więc Pan drużynę, która odniosła sukces. W porównaniu do ekip ze Słowenii na pewno pojawi się presja wyniku. Jak radzi sobie Pan w takich warunkach?
Cele stawiane przed drużyną i presja z tym związana popychają cię do dania z siebie maksimum i z pewnością nie jest to komfortowa sytuacja. Ale to zupełnie normalne sytuacje w naszym zawodzie. Każdego dnia chcę być lepszy, dać z siebie jak najwięcej i lubię tego typu wyzwania. Przed nami nowy sezon. Zaczynamy od zera i chcemy udowodnić swoją wartość.
Każdy trener ma swoją filozofię gry. Jak będzie wyglądała gra Polskiego Cukru?
Lubię koszykówkę, w której każdy zawodnik zna swoją rolę w drużynie i każdy jest zaangażowany w sukces zespołu. Stawiam na twardą obronę z wywieraniem dużej presji na przeciwniku..
Kiedy zobaczymy Pana w Toruniu?
Przygotowania drużyny do sezonu rozpoczną się 7 sierpnia i wówczas będę już na miejscu.
W drużynie jest już ośmiu Polaków i Senegalczyk Cheikh Mbodj. Włodarze klubu rozglądają się jeszcze za wzmocnieniami. Czy to nie stanowi problemu, że nie miał Pan wpływu na wybór tych graczy?
Oczywiście jako trener musisz być zaangażowany w wybór zawodników, których później masz w zespole. I od teraz tak będzie. Na wcześniejszy wybór nie miałem wpływu z oczywistych powodów. Wszyscy zawodnicy, którzy są już w drużynie to świetni koszykarze i ich wybór był dobrym posunięciem.
Na koniec proszę jeszcze o kilka słów o tym, jak został Pan trenerem.
Jak już wspomniałem na początku naszej rozmowy koszykówka to moja pasja i wielka miłość. Dla mnie koszykówka to nie zawód, ale sposób życia. Zresztą nie tylko dla mnie, ale także dla całej mojej rodziny. Grałem w koszykówkę tylko, gdy byłem dzieckiem. Niestety, z powodu dwóch kontuzji kolana, w tym jednej bardzo poważnej zmuszony byłem do zakończenia kariery. To sprawiło, że zostałem trenerem już w wieku dziewiętnastu lat. Teraz odbieram to jako mój duży atut w trenerskiej karierze.
POLUB NAS NA FACEBOOKU:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?