Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Depresja jest chorobą, nie fanaberią. Nie przejdzie sama wraz z nadejściem wiosny

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Jesteś przygnębiony dłużej niż dwa tygodnie? Przestałaś się cieszyć ulubionymi rzeczami? Boli cię głowa? Może czas poprosić o pomoc lekarza?

<!** Image 3 align=none alt="Image 208088" sub="Kiedy co najmniej przez dwa tygodnie masz ochotę zaszyć się w kącie i nikogo nie widzieć, najlepiej skontaktować się z lekarzem Fot.: Thinkstock">**

Jesteś przygnębiony dłużej niż dwa tygodnie? Przestałaś się cieszyć ulubionymi rzeczami? Boli cię głowa? Może czas poprosić o pomoc lekarza?

Współczesny człowiek jest wręcz bombardowany czynnikami stresogennymi, bezustannie narażony na urazy psychiczne. Boi się utraty zabezpieczenia materialnego (domu, pracy), jest pod presją ciągłej konieczności dostosowywania się do zmian w otoczeniu, mobilności zawodowej. Obserwujemy też rozpad rodziny, upadek tradycyjnych wartości, odejście od poczucia bezpiecznej stałości. Coraz młodsi ludzie są zmuszani do wyścigu szczurów - przecież już w szkole podstawowej należy dobrze zdać egzaminy, by dostać się do dobrego gimnazjum. Postępu nie da się zatrzymać, ale koszt, jaki ponosimy, jest ogromny. Wszystkie te czynniki podnoszą ryzyko zachorowania na groźną chorobę - depresję.<!** reklama>

Wielu chorych nie chce lub nie umie się przyznać do tego, że niemijający stan przygnębienia nie jest słabością, oznaką zmęczenia, a już powodem do konsultacji z lekarzem. Często obawiają się też pewnego społecznego naznaczenia, trudno im ujawnić się z chorobą, wstydzą pokazać w pracy zwolnienie lekarskie od psychiatry. Kiedy trzeba się zacząć niepokoić tym, że dojmujący smutek nie przechodzi?

- Kiedy co najmniej przez dwa tygodnie jesteśmy w stanie smutku, obserwujemy wyraźnie obniżoną chęć do robienia rzeczy, które nie nastręczały trudności, brak radości z rzeczy, które wcześniej sprawiały przyjemność. Wtedy, gdy do tego stanu dochodzą dolegliwości somatyczne - bóle głowy czy brzucha. Kiedy tracimy motywację do czytania gazet, oglądania telewizji, kiedy każde spotkanie z drugim człowiekiem wydaje nam się niewyobrażalnie trudne. Mamy ochotę zaszyć się w kącie i nikogo nie widzieć - tłumaczy prof. dr hab. n.med. Aleksander Araszkiewicz, konsultant wojewódzki w dziedzinie psychiatrii, kierownik Katedry i I Kliniki Psychiatrii CM UMK. - Depresja nie jest fanaberią. Definujemy ją jako chorobę przez pryzmat aktualnej wiedzy medycznej. Może ją wywoływać zaburzenie biologiczne, zakłócenie neuroprzewodnictwa mózgowego, odpowiadającego za emocje i nastrój. Mówimy o przyczynie endogennej, kiedy depresja przychodzi „sama z siebie”, albo o wywołaniu jej przez czynniki stresowe u osób podatnych na nie. Skłonność do depresji, jak w każdej chorobie, może być w każdym z nas, ale może się nie ujawnić. Owa podatność może być też większa u osób, które w rodzinie miały już kogoś chorego. Nawet w tej sytuacji trudno jednak mówić o profilaktyce, zapobieganiu.

Profesor Araszkiewicz podkreśla wagę wczesnego kontaktu ze specjalistą i konsekwencji w terapii: - Dysponujemy sporą grupą skutecznych leków antydepresyjnych. Złotym standardem w leczeniu depresji jest bowiem farmakologia. Psychoterapia jest ważna, ale w powiązaniu z lekarstwami. Niestety, mimo wielkiego postępu w różnorodności środków przeciwdepresyjnych około 1/5 pacjentów nieefektywnie odpowiada na leczenie, co w efekcie daje przewlekłość choroby, z wielokrotnymi nawrotami. Ważne, by wcześnie podjąć leczenie i kontynuować je, zgodnie z zaleceniami lekarzy.

Wielu z nas uważa, że pewien rodzaj zmęczenia, nie tylko fizycznego, ale i psychicznego, ma związek z tak zwanymi przesileniami, zwłaszcza tym wiosennym. Na karb przedłużającej się - jak teraz - zimy, zrzucamy apatię, spowolnienie, niezdolność do przeżywania radości (nauka ma na ten stan specjalne określenie - anhedonia - patrz ramka). - Depresje nawracające mają charakterystykę okołoroczną, nawroty zdarzają się wiosną i jesienią. Potocznie mówi się, że jest to też uwarunkowane małą ilością światła i na poprawę nastroju dobra jest fototerapia. Pamiętajmy, że ona jeszcze nikogo nie wyleczyła z tej choroby. Depresja jest schorzeniem neurobiologicznym i wymaga farmakoterapii. Wyjazd do Egiptu czy na Bali nie pomoże jej uleczyć - tłumaczy profesor Araszkiewicz. - Oczywiście, jesteśmy częścią natury i podlegamy jej rytmowi, dochodzi do przesileń, które często wiążą się z nawracającymi epizodami depresyjnymi. Niezależnie od tego, co sobie sami wmawiamy lub co mówią inni - depresja to nie kwestia przejściowego smutku.

Wielu ekspertów dostrzega także wpływ zaburzenia proporcji pracy i wypoczynku na pogłębianie się depresji. Szczególnie wrażliwe są tu kobiety. Określa się, że są podatniejsze na zaburzenia psychiczne już po przekroczeniu 40-godzinnego tygodnia pracy. Kolejnymi problemami są: rozregulownie rytmu dobowego i przejadanie się. Nie każdy wie, że nawet do siedmiu razy może wzrosnąć ryzyko przewlekłej depresji u osób, które sypiają mniej niż pięć godzin na dobę. To dane, które warto dokładnie przemyśleć.

Czy kobiety są bardziej podatne na depresję? Wyjaśnia to psychiatra, lek. med. Małgorzata Soszyńska-Romanowska z Kliniki Psychiatrii Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 w Bydgoszczy.

Ryzyko zachorowania na depresję w ciągu życia waha się od 10 do 25 procent dla kobiet i od 5 do 12 procent dla mężczyzn. Jak to wytłumaczyć?

Depresja nawracająca przeważa u płci żeńskiej w stosunku 2:1. Ta przewaga zmniejsza się z wiekiem, szczególnie u osób po 55. roku życia. Już po 13. roku życia zdecydowanie więcej dziewczynek niż chłopców zapada na depresję, natomiast depresja dziecięca częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Również w depresji zimowej kobiety chorują nawet sześć razy częściej niż mężczyźni. Przyczyny tych różnic nie są w pełni wyjaśnione - na pewno ważną rolę odgrywają czynniki hormonalne, genetyczne i psychospołeczne. U dziewcząt w okresie dojrzewania znaczenie genetycznej podatności na zachorowanie jest większe niż u chłopców, natomiast nie ma to już znaczenia w grupie dzieci i dorosłych.

Dlaczego przysłowiowa słaba płeć częściej cierpi na depresję?

Są pewne zaburzenia nastroju typowe dla kobiet, jak przedmiesiączkowe zaburzenia dysforyczne, depresje okresu ciąży i poporodowe oraz związane z menopauzą. Są one związane z wahaniami hormonalnymi, co czyni kobietę bardziej wrażliwą na rozwinięcie objawów depresji. Predyspozycja do częstszego występowania depresji u kobiet może również wynikać z tak zwanego stresu społecznego. Kobiety częściej niż mężczyźni doświadczają konfliktu ról między wymogami wychowania dzieci a pracą, są także bardziej poddane presji społecznej. Częściej też padają ofiarą nadużyć seksualnych. Depresja może być również silniej związana ze stereotypowo rozumianą rolą kulturową i społeczną kobiety.

Kto częściej szuka pomocy u specjalisty?

Przedstawiciele obu płci równie chętnie poszukują możliwości leczenia depresji, a także nie różnią się między sobą w odpowiedzi na stosowane leczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska