Tomasz Kick, diablo podobny do boksera Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka, rosnącą popularność chce wykorzystać, by pomóc dzieciom. Wcześniakom, dla których zagra WOŚP i pokrzywdzonym przez los.
<!** Image 3 align=none alt="Image 183581" sub="Tomasz Kick z Robertem Majewskim, szefem sztabu WOŚP w Toruniu. Już w niedzielę spotkacie ich podczas orkiestrowego finału. /Fot.: Nadesłana">Ma 38 lat, żonę Lidię, córkę Darię i bogate CV. W życiu imał się wielu zajęć, w Polsce i za granicą.
Tomasz Kick z Chełmży dostał też od losu pewien dar: podobieństwo do sławnego boksera. Wczoraj spełniło się jego marzenie: w programie TVP 2 „Pytanie na śniadanie” spotkał się twarzą w twarz z prawdziwym „Diablo”.
<!** reklama>Panowie razem podpisywali rękawice bokserskie, które obaj przeznaczą na licytację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Krzysztof Włodarczyk to niezwykle skromna osoba. Jestem pod wrażeniem. Łączy nas przekonanie, że popularność wizerunku trzeba wykorzystywać z pożytkiem dla innych. Nie jest bogaty ten, kto dużo ma, lecz ten, kto dużo daje - to moja dewiza - powiedział nam tuż po programie chełmżanin.
Wiatr wiał w oczy
Małego Tomka życie nie rozpieszczało. Jakiś czas musiał przebywać w prewentorium, czyli obecnym domu dziecka w Chełmży. Wcześniej była to placówka, do której dzieci kierował lekarz. Dziś trafiają tu osoby skierowane przez sąd.
Tomek nie był sierotą, ale - jak mówi - mama była ciężko chora, a ojciec bardziej kochał alkohol od niego i siostry. Tomek miał kłopoty z kręgosłupem. Nigdy nie lubił się bić. Owszem, za młodu trenował trochę karate i boks, ale - jak twierdzi - zawsze stawiał na dyskusję jako metodę rozwiązywania sporów.
W życiu często wiatr wiał mu w oczy, ale nigdy się nie poddawał. Imał się różnych zajęć. Obecnie jest kelnerem w jednej chełmżyńskich restauracji, ale wcześniej zarobkował choćby w Niemczech, w Stuttgarcie. Tam, gdzie od ponad dwudziestu lat mieszka jego mama. Pracował w firmie kurierskiej, sprzedawał bilety w wesołym miasteczku. Robił wszystko, by zarobić na rodzinę. W Niemczech też kazał fryzjerowi obciąć sobie włosy tuż przy skórze. I się zaczęło...
Dobrze wiem, czego chcę
O ile wcześniej czasami tylko ktoś zwracał uwagę na jego podobieństwo do „Diablo”, o tyle teraz czyniło to wielu. Ludzie prosili, by zapozował im do zdjęcia, pytali o pokrewieństwo z bokserem.
Po powrocie do Polski reakcje były różne. W samej Chełmży nie każdy mu przyklaskuje. Tomasz postanowił sam zrobić coś z podarunkiem od losu. Zapukał do drzwi jednej redakcji, pojawił się materiał, i już inni pukali do niego. Dzięki publikacjom prasowym i obecności na różnych antenach telewizyjnych zyskał popularność. I chce ją wykorzystać.
- Dobrze wiem, czego chcę. Chcę pomagać innym - mówi. - Cieszę się też, że mam okazję trochę wypromować Chełmżę, miasto w kraju mało znane.
8 stycznia chełmżyński „Diablo” pojawi się na finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Toruniu. Na licytację przekaże swoje rękawice bokserskie z autografem oraz plakat Krzysztofa Włodarczyka z podpisem prawdziwego ‚Diablo”. Być może dorzuci pewną bombową niespodziankę, o które na razie cicho sza!
Chełmża czeka na boksera
Dwa dni temu odwiedził też Małgorzatę Marszałkowską, dyrektor Domu Dziecka w Chełmży. Zaproponował m.in., że zorganizuje przyjazd sławnego boksera do Chełmży. Możliwość spotkania go mieliby także wychowankowie domu.
- To świetny pomysł! Dla naszych dzieci byłoby to ogromne przeżycie. A i dla samej Chełmży z pewnością też - komentuje pani dyrektor.
W placówce przebywa obecnie ponad 20 dzieci. Najmłodsze ma 4 lata.
Małgorzata Marszałkowska jest dumna z byłego wychowanka. Z tego, że dzięki może nieco przypadkowo zdobytej popularności, chce zrobić coś dobrego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?