Nawet wiceprezydent Fiderewicz skorzystał. Zamiast wydać 1670 zł z własnej kieszeni, uczy się języka hiszpańskiego w British School bezpłatnie. Wszystko dzięki tzw. mechanizmowi norweskiemu.
Pracownikom toruńskiego magistratu i podległych mu jednostek, takich jak MZD, Muzeum Okręgowe czy Straż Miejska inni mogą pozazdrościć. Chętni mogą uczyć się języków obcych na profesjonalnych kursach bezpłatnie. To w ramach projektu „Kompetentny urzędnik - Przyjazny urząd”. Źródłem finansowania jest Mechanizm Finansowy Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG).
<!** reklama>Kursy zapoczątkowano w zeszłym roku. Poszło na nie 71 urzędników. Uczyli się w British School. Dlaczego wybrano akurat tę szkołę? Magistrat zapytał cztery placówki, za ile nauczą pracowników angielskiego, niemieckiego i... norweskiego. Z grona: Centrum Języków Obcych WSB, International House, British School i Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych UMK na takie zapytanie odpowiedziały tylko dwie ostatnie szkoły. - Ale oferta UMK była dwa razy droższa - mówi Agnieszka Pietrzak, rzeczniczka prezydenta.
W tym roku uczyć się będzie już 119 urzędników. Niektórzy, jak choćby wiceprezydent Zbigniew Fiderewicz, już poznają tajniki hiszpańskiego. Znów czynią to w British School. Tym razem nikt nie uczy się norweskiego. W tegorocznej puli kursów dostępne są: język angielski, niemiecki, francuski, hiszpański i rosyjski.
Jak w tym roku wybrano szkołę? Zamówienie przekracza 14 tys. euro, więc mógłby się odbyć przetarg. Magistrat zdecydował się jednak na udzielenia zamówienia z wolnej reki. Zapytał o ceny EMPiK, International House, UMK i British School. - Oferta tej ostatniej znów była najtańsza - tłumaczy Pietrzak.
Ci, którzy z kursów już skorzystali, są zadowoleni. W ramach wspomnianego projektu pracownicy mogą też bezpłatnie kończyć studia podyplomowe. - Ode mnie skorzysta z tej szansy 100 procent personelu - podkreśla Andrzej Nowicki, dyrektor Centrum Kultury Zamek Krzyżacki. - Ja skończyłem podstawowy kurs angielskiego.
Uwaga na wolną rękę
„Prawie co czwartego zamówienia publicznego urzędnicy udzielają z wolnej ręki. Bez przetargów sami decydują, do kogo trafią pieniądze z publicznej kasy. W wypadku wolnej ręki trudno mówić o procedurach. Zamawiający sam wybiera firmę, negocjuje warunki i zawiera umowę. Nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrał zaprzyjaźnionego przedsiębiorcę. Dlatego też ten tryb powinno się stosować jedynie w wyjątkowych sytuacjach (...).” Sławomir Wikariak, „Wolna ręka może sprzyjać nadużyciom”, Rzeczpospolita, 20.07.2009.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?