Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Rosjanie rozrzucali pod Toruniem truciznę? Gdzie miał stanąć pomnik cesarza?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Tak wyglądało w tamtych czasach otoczenie kościoła.
Tak wyglądało w tamtych czasach otoczenie kościoła. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
A co tam słychać pod Toruniem na granicy – zapytacie może? Jeśli nie zapytacie, to i tak Wam opowiemy. Otóż w październiku 1902 roku na granicy słychać było strzały. Poza tym przez kordon przepływało mięso i przekradały się psy.

Obejrzyj: Kulisy sesji fotograficznej Siła Kobiet 2022

od 16 lat

O potyczce między przemytnikami i rosyjskimi pogranicznikami, do której doszło w październiku 1902 roku pod Otłoczynem wspominaliśmy już pisząc o zielonej granicy. Przypomnijmy, że strażnicy przydybali na gorącym uczynku szajkę złożoną z pięciu lub sześciu osób obładowanych jedwabiem i cygarami. Padły strzały i ranni, rosyjski wachmistrz dostał postrzał w brzuch.
Wnioski z tego typu wydarzeń najwyraźniej wyciągały obie strony. W ostatnim wydaniu październikowym „Gazeta Toruńska” zamieściła taką informację:

„Przemytnicy wzięli się na sposób! Wytresowali psy, które obarczone bańkami ze spirytusem, puszczają przez granicę – czytamy. - Chwytanie takich przemytników jest nader trudne dla straży rosyjskiej, która jednakże również wzięła się na sposób, rozłożywszy na pograniczu truciznę. Klin trzeba wybić klinem!”

Polecamy

Co za kretyn to wymyślił? Przecież w ten sposób można było unicestwić wszystkie drapieżne zwierzęta w okolicy. No i odzysk pojemników był utrudniony. Zamiast truć, trzeba było poczęstować czymś dobrym. Pies by się najadł, a człowiek też by o suchym pysku na warcie nie siedział. Zwierzęta są mądre, po kilku takich posiłkach pies z ładunkiem sam by znalazł drogę na posterunek.
Mięsa przy granicy było sporo. Gospodynie z Golubia robiły zakupy w Dobrzyniu, niejedna gęś czy kura, która lądowała na toruńskich stołach, pochodziła z Pieczeni bądź Lubicza. Taki przepływ towarów na własny użytek był usankcjonowany.

Jaką porcję mięsa można było przenieść przez granicę?

„Golub. W roku zeszłym sprowadzono tu z Polski 28.960 porcyj mięsa wieprzowego nie oclonego – informowała „Gazeta Toruńska” na początku października 1902 roku. - Jak wiadomo, wolno przez granicę przenieść bez cła sztukę mięsa wagi pół kilograma”.

Jak widać, tylko między Dobrzyniem i Golubiem graniczną Drwęcę pokonało wtedy na ludzkich nogach prawie 30 tysięcy takich porcji. Mięso z Kongresówki cieszyło się na Pomorzu wielkim powodzeniem, zaopatrując się w nie należało jednak uważać, aby nie zderzyć się z Temidą, tudzież z urzędem skarbowym.

„Ciekawy dla mieszkańców pogranicza proces – donosił toruński dziennik 120 lat temu. - Żona młynarza Ruderta z Lubicza przenosiła często przez granicę dozwoloną ilość mięsa, dwa kilogramy, każąc je oclić. Z tego mięsa posyłała dość często większą część swojej przyjaciółce, pani Engel, żonie buchaltera z Torunia. W tem widziano wykroczenie przeciw ustawom cłowym, gdyż mięso zagraniczne, przeniesione przez granicę i oclone, dozwolone jest tylko do użytku własnego. Toteż sąd ławniczy skazał obie panie na mocy odnośnej ustawy na 30 marek grzywny. Obie apelowały. Izba karna w drodze apelacyjnej uwolniła obie panie i przekazała koszta sądowe kasie państwowej. Panią Rudert bronił mecenas p. Szuman”.

Polecamy

Czy pod Toruniem przemycano również mięso?

Ktoś się może zapyta, czy w związku z tym przez granicę przemycano również mięso bądź zwierzęta? Oczywiście, że tak. Przemytnicy przepędzali całe stada świń, wykorzystując przy tym różne fortele, w jednym miejscu na przykład wypuszczali prosiaka, który robił sporo hałasu zwracając na siebie uwagę strażników. Kiedy ci biegli w jego stronę, gdzie indziej przez zieloną granicę przechodziła znacznie większa grupa. Kilka konkretnych przykładów zapewne będziemy mogli podać niebawem. Jesienią 1902 roku ceny mięsa w Prusach poszły w górę. Do końca października w lokalnej prasie pojawiło się już kilka apeli, aby w związku z tym otworzyć granicę na sprowadzane z Kongresówki bądź Galicji mięso. Przemytnicy na ogół działali znacznie szybciej niż urzędnicy…

Do kiedy miał zostać odbudowany tartak nad Bachą?

Zaopatrywanie Torunia w kupione na granicy produkty spożywcze niebawem miało się poprawić, a w każdym razie przebiegać sprawniej. 120 lat temu „Gazeta Toruńska” poinformowała, że budowa linii kolejowej do Lubicza jest już na ukończeniu. Przyniosła także dobre wieści znad Bachy, tartak Sopparta, który spalił się w nocy z 20 na 21 października 1902 roku, miał zostać jeszcze w tym samym roku odbudowany. Pracy zatem nie straciło 50 zatrudnionych tam robotników, a obawy co do tego były. Tartak przy ul. Panieńskiej, czyli obecnej Wojska Polskiego, przetrwał do połowy XX wieku.

Polecamy

Kończąc przegląd wiadomości znad granicy dodajmy jeszcze, że 120 lat temu na poczcie w Golubiu pracowały już panie. Informując o tym korespondent „Gazety” zwrócił uwagę, że zarząd poczty płaci urzędniczkom tylko 500 marek rocznie. Nauczyciel bądź urzędnik niższego szczebla zarabiał wtedy dwa razy tyle…

Kto w 1902 roku kupił folwark pod Otłoczynem?

Zaczęliśmy od strzelaniny pod Otłoczynem, jednak przemytnicy nie powinni kłaść się cieniem na tej miejscowości, która była bardzo popularnym podmiejskim kurortem. W jej okolicy zielona była nie tylko granica.

„Majętność Stanisławowo, 2.900 mórg, w czem 1400 mórg lasu, cztery kilometry od stacyi Otłoczyn położony nabył p. B. Hozakowski z Torunia wspólnie z p. Gąsiorowskim – informowała „Gazeta Toruńska” pod koniec października 1902 roku. - Pan Hozakowski założy na większą skalę szkółkę drzewek do handlu i zaprowadzi hodowlę traw łącznych”.

Bolesław Hozakowski założył w 1885 roku firmę zajmującą się handlem nasionami oraz sprowadzaną z Rosji herbatą i samowarami. Z czasem stała się ona jedną z największych firm ogrodniczych na ziemiach polskich. Jej sława i kontakty sięgały zresztą daleko poza granice kraju i kontynentu. Po Bolesławie stery przedsiębiorstwa przejął jego syn Bronisław. Sklep Hozakowskiego znajdował się przy Mostowej, a ogrody głównie na Mokrem. Co z tego zostało? W zasadzie nic. Ufundowana przez Hozakowskich kapliczka św. Teresy, która stoi koło zbudowanej również przez nich kamienicy na Mokrem. W Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej można natomiast znaleźć kilka katalogów firmy Hozakowskich pochodzące z czasów, gdy Toruń był nazywany miastem ogrodem i rzeczywiście nim był.

Gdzie miał w Toruniu stanąć pomnik cesarza?

Hozakowskim będzie trzeba kiedyś poświęcić oddzielny odcinek, albo nawet kilka. O samych tylko roślinach, przez nich wyhodowanych i po toruńsku nazywanych, można napisać wiele. Trzeba się tylko przez to wszystko przekopać. Tymczasem zajrzymy jeszcze do centrum miasta, gdzie jesienią 1902 roku trwały przymiarki do budowy pomnika.

„Od dosyć dawna zamierzają władze miejskie wystawić miastu pomnik cesarza Wilhelma I. Utworzył się komitet celem zbierania składek, a dotychczas zebrano coś 22.000 marek – raportowała 120 lat temu „Gazeta Toruńska”. - Za staraniem komitetu wybrali się do Torunia dwaj niemieccy rzeźbiarze, Uechtritz z Berlina i Harter z Charlottenburga, aby upatrzyć stosowne miejsce. Obydwaj zgadzają się, że miejsce najlepsze pod pomnik jest przed ratuszem naprzeciw poczty. Również są obydwaj zdania, że ruch targowy szpecić pomnika nie będzie, owszem, podniesie znaczenie jego. Pierwotnie zamierzano postawić pomnik przed kościołem wojskowym, zaniechano jednakże zamiaru, bo wysoka wieża odrywałaby wzrok od pomnika a i otoczenie koszarów nie przyczyniłoby się do ozdoby. A więc na miejscu uświęconem historyą, przez który toczył się po drugim pokoju toruńskim (1466) orszak polskich dostojników i dygnitarzy i liczny tłum mieszkańców, aby podziękować Bogu za upokorzenie krzyżaków odśpiewaniem „Te Deum” stanie pomnik cesarza Wilhelma I. Kosztować będzie 30.000 marek, odsłonięcie nastąpi zapewne w połowie roku 1904”.

Polecamy

Pomnik rzeczywiście stanął między pocztą i ratuszem. Dzieło Ernsta Hertera zostało odsłonięte w marcu 1904 roku. Z wysokości cokołu cesarz spoglądał jednak na rynek tylko przez 15 lat. Gdy wiadomo już było, że miasto przypadnie Polsce, Niemcy zdemontowali pomnik i wywieźli go do Debrzna. Fundament cesarskiego monumentu został odsłonięty podczas wymiany nawierzchni toruńskiego Rynku Staromiejskiego na początku obecnego stulecia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska