Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długie godziny walki z potężnym ogniem

Karol Piernicki
Jadący na sygnale wóz strażacki uderzył z całą siłą w bok auta osobowego. To wszystko nie pomagało w sprawnym gaszeniu groźnego pożaru
Jadący na sygnale wóz strażacki uderzył z całą siłą w bok auta osobowego. To wszystko nie pomagało w sprawnym gaszeniu groźnego pożaru Karol Piernicki
To były godziny, które wstrząsnęły Grudziądzem. W ciągu niespełna doby w centrum miasta wybuchły trzy bardzo groźne pożary.

Po dwóch pożarach, o których pisaliśmy wczoraj, w czwartek około godziny 18.30 zapaliło się poddasze w jednej z kamienic przy Sienkiewicza. Na miejscu pojawiło się kilka zastępów Straży Pożarnej. Mieszkańców ewakuowano i nic nikomu się nie stało. Trzeba było użyć wysięgnika, bo ogień błyskawicznie przeniósł się na dach. Mimo wylania sporej ilości wody, pożar nie tyle że nie gasł, ale i momentami się wzmagał. Były trudności z ugaszeniem ognia i ryzyko, że żywioł się rozprzestrzeni.

- Na początku nic nie czułam, potem zaczął się smród - mówiła na miejscu zdarzenia jedna z osób mieszkających przy Curie-Skłodowskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie budynku, gdzie palił się dach. - Boże, żeby tylko nie przeszło to na nasz budynek. Wylewają tu hektolitry wody, a to się ciągle pali i do tego coraz mocniej. A przecież dziś słyszeliśmy o innych pożarach w Grudziądzu. To jakieś fatum.

Na miejsce zdarzenia przybywały kolejne zastępy Straży Pożarnej. Łącznie było ich czternaście (39 strażaków). Konieczne było użycie drugiego wysięgnika i zablokowanie części ulicy, po której kursują autobusy komunikacji miejskiej. Paraliż w centrum spowodował też kłopoty.

Jeden z jadących na sygnale wozów strażackich uderzył z całym impetem w bok auta osobowego. Pasażerowi trzeba było udzielić pomocy, m.in. zakładając opatrunek na głowę.

Wokół palącego się budynku nie brakowało gapiów. Niektórzy prowokowali i obrażali zarówno strażaków, jak i policjantów. Hipotezy co do przyczyn powstania ognia były różne. A to że w pustostanie, gdzie rzekomo powstał ogień, przebywały osoby pijące, a to że ludzie dogrzewają mieszkania czym popadnie.

Nam udało się ustalić, że trudności z gaszeniem żywiołu spowodowane były między innymi tym, że dach pokryty był łatwopalną papą.

- Na dodatek ukryte było zarzewie pożaru - tłumaczy st. bryg. Leszek Głowacki, komendant miejski grudziądzkiej PSP. - Dwie osoby zabrano do szpitala. Miało to związek ze stresem. Straty będą bardzo duże. Szacujemy, że wyniosą około pięciuset tysięcy złotych. Składają się na to uszkodzenia budowlane i mienia, bo wiele pomieszczeń zostało zalanych.

Gaszenie ognia na dachu miało miejsce około 20.30. Ostatni wóz do bazy zjechał tuż przed północą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska