Do 2050 r. Toruń się wyludni i mieć będzie tylko 158 tys. mieszkańców

Toruń od lat nazywany jest lokomotywą regionu, jeśli chodzi o przyrost naturalny. - Do 29 grudnia bieżącego roku zarejestrowaliśmy dokładnie 3397 aktów urodzenia dzieci (plus 268 zagranicznych, czyli narodzin w innych państwach, zgłoszonych u nas przez rodziców z Torunia). W roku 2013, o tej samej porze, zarejestrowanych mieliśmy 3137 urodzin (plus 311 zagranicznych). To wzrost, który cieszy - podkreśla Wiesława Umżyńska, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Toruniu.
[break]

Waleria i Wincent to rzadkość

Prawie idealnie po połowie rozkłada się płeć nowo narodzonych torunian. - Z leciutkim, niesięgającym jednak nawet procenta, wahnięciem w kierunku chłopców - dodaje urzędniczka.
Rodzice w 2014 roku najczęściej swoim córkom nadawali imiona: Lena, Julia, Zuzanna, Zofia i Maja. Synom natomiast: Jan, Jakub, Szymon lub Antoni. Wśród imion najrzadziej nadawanych (pojedyncze przypadki) pojawiły się Zoja, Stanisława i Waleria oraz Tomisław, Patrycjusz, Oktawian, Wincent oraz Szczepan.
W związki małżeńskie torunianie wchodzili w mijającym roku z podobnym zapałem jak w roku 2013. Do poniedziałku USC zarejestrował 1020 nowych małżeństw, w tym 113 zagranicznych. Rok wcześniej zarejestrowano 1004 małżeństwa, tym 104 zagraniczne.

Coraz więcej rozwodów

- Niestety, ale w ostatnich latach również w Toruniu rośnie liczba rozwodów. W 2014 roku odnotowaliśmy 443 - podlicza Wiesława Umżyńska. Dodajmy, że w ten sposób torunianie wpisują się w trend ogólnopolski. Jak podaje GUS, obecnie rozpada się co trzecie zawarte w Polsce małżeństwo. Statystyczni rozwodnicy mają ok. 40 lat i 14 lat wspólnego pożycia za sobą.
Jeśli natomiast chodzi o zgony, to toruński USC odnotował ich w 2014 roku 2308 (w tym 21 zagranicznych), podczas gdy rok wcześniej - 2309 (w tym 35 zagraniczne).

Toruń i Bydgoszcz się wyludnią

Według najnowszej prognozy demograficznej GUS dla powiatów i miast na prawach powiatu oraz podregionów na lata 2014-2050, opracowanej przez demografa dr. Piotra Szukalskiego z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego, polskie miasta się wyludnią.
W ciągu najbliższych 35 lat spodziewany jest spadek liczby mieszkańców w zdecydowanej większości miast wojewódzkich w Polsce. Jedynie w przypadku Warszawy i Rzeszowa liczba ludności ma utrzymywać się na stałym poziomie. Dwa spośród miast wojewódzkich - Poznań w 2028 r. i Łódź w 2048 r. - utracą status miast liczących ponad pół miliona mieszkańców, zaś Opole w 2040 r. spadnie do kategorii miast niedużych, mających mniej niż 100 tys. mieszkańców.
Według prognozy GUS, do 2050 r. liczba ludności w Toruniu spadnie z 202 tysięcy na prawie 158 tysięcy, natomiast w Bydgoszczy - z 357 tys. na 262 tys.
Liczba mieszkańców Łodzi zmniejszy się z ponad 705 tys. w 2014 r. na ponad 484 tys. w 2050 r., Kielc ze 198,5 tys. na niespełna 138 tys., a Katowic z 302 tys. na niewiele ponad 208 tys. mieszkańców. Znaczny procent ludności ubędzie też m.in. w Poznaniu, gdzie liczba mieszkańców zmaleć ma z niemal 545 tys. obecnie na 402 tys. w 2050 roku.
Zdaniem dr. Piotra Szukalskiego, zmiany liczby ludności największych miast będą się dokonywać przy jednoczesnym postępie procesu suburbanizacji, oznaczającej coraz częstsze osiedlanie się na terenach okalających duże miasta, czyli stopniowo rozrastających się przedmieściach.