Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do serca, jak przez dziurkę od klucza

Paulina Błaszkiewicz
Nadesłana
- Teraz rozwój kardiochirurgii idzie w kierunku zastąpienia serca mechanicznymi urządzeniami, które są opracowywane przy współpracy lekarzy, specjalistów w tej dziedzinie medycyny - mówi dr Radosław Smoczyński.

W jednym z wywiadów powiedział Pan, że kardiochirurgia to styl życia. Specyficzny to styl? Nie dla wszystkich.

Tak, tej pracy trzeba poświęcić bardzo dużo czasu. Ona nieco różni się od pracy biurowej. Nie możemy przecież odejść od zabiegu, by zrobić sobie przerwę. Jeśli jest taka potrzeba, to przy stole operacyjnym stoi się dwanaście albo osiemnaście godzin, by pomóc choremu. Nie ma nic poza tym, dlatego powiedziałem, że to styl życia.

A w jakiej operacji brał Pan dziś udział?

Asystowałem profesorowi przy operacji małoinwazyjnej. Pacjentka trafiła do nas z niedomykalną zastawką, którą musieliśmy naprawić tak, by znowu się domykała.

Czytaj też: Eksprezes zbyt chory na sąd

Nie wiedziałam, że w kardiochirurgii stosuje się małoinwazyjne metody. Na czym polega metoda, o której Pan mówi?
Operacje małoinwazyjne wykonuje się bez przecięcia mostka, tylko poprzez małe dziurki w klatce piersiowej. Przez dodatkowy port skórny wkładamy kamerę i widzimy serce, które zatrzymujemy i operujemy. Można powiedzieć, że nauczyliśmy się, jak to zrobić przez „dziurkę od klucza”. Co ciekawe, takie operacje są przeprowadzane tak naprawdę na monitorze. To nowatorska metoda, stosowana w zaledwie kilku ośrodkach w Polsce. Szpital MSWiA w Warszawie, w którym pracuję, jest liderem, jeśli chodzi o małoiwnazyjną kardiochirurgię. Jeśli to jest możliwe, to taką metodę leczenia proponujemy każdemu pacjentowi i właściwie jedynie wady złożonej serca nie można operować w sposób małoinwazyjny. Natomiast w przypadku m.in. migotania przedsionków, chorych zastawek: mitralnej, trójdzielnej lub aortalnej, choroby wieńcowej możemy operować przez małe cięcia. Niemniej jednak kardiochirurgia przeżywa rozkwit, jeśli chodzi o stosowanie metod małoinwazyj-nych. Dążymy do minimalizacji urazu operacyjnego po to, by pacjent mógł jak najszybciej wrócić do zdrowia.

Transplantacje nadal stanowią znak rozpoznawczy kardiochirurgii?
Ich pozycja jest uznana i nieoceniona, ale teraz rozwój idzie w kierunku zastąpienia serca mechanicznymi urządzeniami, które są opracowywane przy współpracy kardiochirurgów. Już teraz dysponujemy pompami, które wspomagają pracę serca, jeśli jest jeszcze trochę wydolne, ale jest też pomysł całkowicie sztucznego serca, które zostało już wszczepione na świecie, a teraz jest w fazie prób klinicznych.

Naprawdę myśli Pan, że będzie to możliwe, by człowiek żył ze sztucznym sercem?
Tak. Jesteśmy już bardzo blisko. Są różne niuanse, związane m.in. z zasilaniem, ale w czasach kiedy szczoteczkę do zębów czy komórkę ładujemy indukcyjnie, to takie rozwiązania są możliwe. W pomieszczeniu, gdzie są fale elektromagnetyczne, serce może być bezprzewodowo zasilane. Istnieją różne ciekawe koncepcje, które są badane i rozwijane.

Krótko mówiąc, przyszłość jest w kardiochirurgii.
To jest naprawdę niezwykle ciekawa gałąź medycyny. Proszę sobie wyobrazić, że obecna kardiochirurgia jest tak rozwinięta, że ryzyko planowanej operacji serca jest na poziomie operacji wyrostka robaczkowego, czyli 1-3 procent.

Byłam przekonana, że ryzyko jest większe. A pamięta Pan swoją pierwszą operację?
Tak, operowałem śluzaka - guza, który zatyka przepływy w sercu i może powodować udar.

To prawda, że Pan nie miał żadnych dylematów, jeśli chodzi o wybór drogi zawodowej?
Prawda. Moja mama jest kardiologiem i ja właściwie od dziecka byłem związany z medycyną i pacjentami. Jednych to odraża, a dla mnie to była codzienność. Jako dziecko miałem swój szpital, leczyłem misie, które ociekały kroplówkami (śmiech) i tak to się zaczęło. Na moją wyobraźnię zadziałał też pierwszy przeszczep serca w Polsce, którego dokonał prof. Zbigniew Religa. Piorunujące wrażenie zrobiła na mnie idea, że serce, które działało w innym człowieku, można włożyć drugiej osobie i ono nadal działa.

Przeczytaj również: Rozbudowa szpitala szybciej niż planowano

Takie doświadczenia na pewno są niesamowite w przypadku młodego lekarza. A jakie są jego bolączki?
Na pewno jest to ilość pracy, która, z jednej strony, daje duże doświadczenie, ale pochłania czas, który można poświęcić np. rodzinie. Młody lekarz boryka się też z różnymi problemami polskiej medycyny, czyli brakiem dofinansowania. Musimy lawirować na różne sposoby, by wyleczyć pacjenta i zadbać o to, by NFZ nam za to zapłacił. To powinno być zadanie ekonomisty, a w polskiej rzeczywistości spada to na lekarza. Kolejna sprawa to ogromdokumentacji, którą prowadzimy. Wiem, że ona jest też po to, by lekarza chronić, ale te druczki i formularze czasem śnią mi się po nocach.

A czego najbardziej obawiał Pan się po skończeniu studiów?
Tego, że sobie nie poradzę. Obawiałem się pierwszej konfrontacji z rzeczywistością. Gdy zostaje się na pierwszym dyżurze na oddziale i ma się pod sobą dwudziestu pacjentów, i nagle pojawiają się problemy np. ból w klatce, to człowiek zaczyna rozważać wszystko, czego się nauczył na studiach. Zastanawia się, co ma zrobić, bo wie, że ból może być spowodowany tym, tym i tym, i może stwarzać takie czy inne zagrożenia. Na początku to jest bardzo trudne, ale po kilku takich doświadczeniach na oddziale wszystko się zmienia i staje się normalne.

Radosław Smoczyński:

Pracuje w Klinice Kardiochirurgii CSK MSWiA w Warszawie. Urodził się 31 lat temu w Toruniu. Jest absolwentem IV Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu i Akademii Medycznej w Warszawie.
Wziął udział w dokumentalnym cyklu Telewizji Polskiej pod tytułem „Młodzi lekarze”, aby pokazać widzom, jak od kuchni wygląda wykonywany przez niego zawód.
Radosław Smoczyński podkreśla, że już od dziecka wiedział, iż zostanie lekarzem. Jego mama jest kardiologiem, co oswoiło go z medycyną.
Podkreśla, że kardiochirurgia to jego styl życia, ale ma też inne hobby poza medycyną.
Jest miłośnikiem podróży, lubi jeździć na łyżwach i gotować. Lubi też czerwone wino, które, co podkreśla, działa prozdrowotnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska