Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrzy gospodarze i patrioci [ALBUM RODZINNY]

Roman Jędrzejewski
Pierwsza wojenna zima w Toruniu była bardzo mroźna. Najbardziej poszukiwanym dobrem był węgiel, a  ruch odbywał się po zamarzniętej Wiśle
Pierwsza wojenna zima w Toruniu była bardzo mroźna. Najbardziej poszukiwanym dobrem był węgiel, a ruch odbywał się po zamarzniętej Wiśle Archiwum
Wszystko zaczęło się w Starej Kiszewie, w pobliżu Kościerzyny na Kaszubach, gdzie urodziła się nasza babcia Franciszka z domu Pellowska.

Rodzina babci znana była w okolicy - nie tylko jako dobrzy gospodarze, ale także jako patrioci. W 1939 roku, gdy wybuchła wojna i hitlerowcy zajęli Starą Kiszewę, rozstrzelali elity polskich obywateli, a wśród nich Jana Pelowskiego, działacza Harcerstwa Polskiego.

Rozstrzelany był jedynym synem wujostwa Franciszki i Marcina Pellowskich. Było to ogromny dramat rodzinny. Już po wojnie, będąc w Starej Kiszewie, poznałem pamiątki po Janie, które mieściły się w jednej izbie domu wujostwa. Były to puchary i dyplomy zdobyte w konkurencjach sportowo-sprawnościowych, odznaczenia, itp. Stara Kiszewa pamiętała o swoich pomordowanych synach i ufundowała pomnik i tablicę ze zdjęciami rozstrzelanych.

Nasz dziadek, Józef Kaszubowski, również urodził się w Starej Kiszewie i był z zawodu murarzem (zawody związane z budownictwem w rodzinie Kaszubowskich były i są kontynuowane do dzisiaj).

Nasi dziadkowie Franciszka i Józef Kaszubowscy po zawarciu małżeństwa przeprowadzili się do Chełmna, gdzie kupili gospodarstwo z domem przy ul. Podgórnej 5. Do Chełmna przeniósł się również brat dziadka Paweł, który prowadził w pobliżu rynku sklep rzeźnicki. Zaznaczył swój ślad w Chełmnie fundując jedną ze stacji drogi krzyżowej w kościele farnym Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.

Zobacz: Kasia Stankiewicz dba o urodę na co dzień

Nasza mama Helena urodziła się w 1915 r. w Starej Kiszewie, a dorastała w Chełmnie. Ojciec Stefan Jędrzejewski urodził się w 1914 r. w Grabniku koło Sochaczewa. Losy rodziny sprawiły, że przenieśli się do Chełmna. Tutaj poznali się nasi rodzice.

Mama po śmierci swojej matki nie mogła znaleźć wspólnego języka z nową żoną dziadka, opuściła dom rodzinny i przeniosła się do Torunia. Pracę w Toruniu zaczęła jako pomoc domowa u państwa Kozaków. Mieszkali oni w dużym domu z ogrodem, przy ul. Bydgoskiej w pobliżu parku. Okazały grób rodziny Kozaków znajduje się przy głównej bramie cmentarza Św. Jerzego.

Następnie, po wielu staraniach, nasza mama dostała pracę w Fabryce Zegarów i Wodomierzy, gdzie pracowała do wybuchu wojny jako formierz. Ze wspomnień rodziców wynikało, że mama dobrze zarabiała, oszczędzała, gromadziła pieniądze na zakup mieszkania. Z chwilą wybuchu wojny te oszczędności przepadły.

Ojciec odbył służbę wojskową w latach 1935-1937 w 63. Pułku Piechoty w Toruniu. Związek małżeński nasi rodzice zawarli przed wojną.

1 września 1939 roku wybucha II wojna światowa. Żołnierze służby czynnej, a także rezerwiści, jak nasz tata, zostają zmobilizowani i wraz z 63. Pułkiem Piechoty, który wszedł w skład Armii Pomorze, pod naporem wojsk niemieckich wycofują się w kierunku Warszawy. Pod Łomiankami dochodzi do decydującego starcia. Część naszych wojsk, w tym nasz tata, przebija się do Warszawy, by dalej walczyć w obronie stolicy. Po upadku Warszawy ojciec dostaje się do niewoli i zostaje wraz z grupą jeńców przetransportowany do Torunia, gdzie na Podgórzu w forcie powstał obóz jeniecki.

Czytaj także: Kolejne narodziny w toruńskim zoo

Mama z bratem na ręku chodzi na widzenia do męża. Tymi odwiedzinami, jak sądzimy, zaskarbia sobie przychylność dobrego „Ślązaka”, który postanawia pomóc młodej polskiej rodzinie. „Ślązak” nauczył ojca mówić po niemiecku tzw. dane osobowe, tj. imię, nazwisko, miejsce zamieszkania.

Komendant obozu poinformował jeńców, że ci, którzy nie mówią po niemiecku, zostaną zwolnieni do domów w godzinach rannych, a ci, którzy mówią po niemiecku, wyjdą po południu. Ojciec, chcąc jak najszybciej trafić do domu, stanął w grupie rannej. Wówczas „Ślązak” przeprowadził go do grupy popołudniowej. Rzeczywistość okazała się tragiczna dla grupy rannej - wszyscy zostali załadowani do ciężarówek i wywiezieni do oflagów. Tata wraca do domu.

O dalszych wojennych i nowszych dziejach mojej rodziny opowiem za tydzień.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska