Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom dróżnika zniknął z ulicy Wałdowskiej

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Z domu dróżnika przy ulicy Wałdowskiej zostało dziś raptem kilka cegieł oraz zieleń, która nadal rośnie na granicy działki
Z domu dróżnika przy ulicy Wałdowskiej zostało dziś raptem kilka cegieł oraz zieleń, która nadal rośnie na granicy działki Jacek Smarz
Skandal. Kolejarze zburzyli historyczny budynek kolejowy przy ul. Wałdowskiej w Toruniu. Konserwator, który tam pojechał, na miejscu zobaczył kilka cegieł w kącie pustego placu.

[break]
Kilka tygodni temu do Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Toruniu trafiło pismo z PKP. Była to lista obiektów, których gigant kolejowy zamierza się pozbyć. Poza budynkiem Dworca Północnego, o którym już wcześniej pisaliśmy, do rozbiórki zostały przeznaczone m.in. różne, na ogół niewielkie zabudowania gospodarcze, stare ogrodzenia, itp. PKP postanowiły się również uwolnić od ciężaru charakterystycznych pruskich zabudowań kolejowych przy ulicy Wałdowskiej. Konserwatorzy mieli wyrazić swoją opinię na ten temat, a kolejarze - ją uszanować, tak w każdym razie deklarowali w przypadku Dworca Północnego.

Miejski konserwator zabytków wybrał z tej listy to, co należało zachować. Sprzeciwił się m.in. wyrokowi wydanemu na dworzec, nie zgodził się również na rozbiórkę budynku dróżnika przy Wałdowskiej. Dwukondygnacyjny obiekt był co prawda opuszczony i zdewastowany, nadal jednak zachowało się w nim sporo wartościowych pamiątek z jego przeszłości.

Kolejarze poprosili o opinię i co było dalej? Kilka dni później jeden z pracowników Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków pojechał na Wałdowską, aby sprawdzić stan zabudowań. Zamiast sporych budynków, brukowanego podjazdu i w podobny sposób przygotowanego do obsługi ciężkich pojazdów podwórza, zobaczył jedynie kilka cegieł, kamieni i piecowych kafli leżących w kącie pustego placu. Wygląda na to, że PKP nie czekały nawet na odpowiedź służb konserwatorskich!

- Pragnę podkreślić, że budynek nie był objęty ochroną konserwatora zabytków, a Wojewoda Kujawsko-Pomorski wydał zgodę na rozbiórkę - tłumaczy Maciej Bułtowicz z Biura Prasowego PKP. - Decyzja o rozbiórce była spowodowana bardzo złym stanem technicznym obiektu, był on kilkukrotnie podpalany. Budynek groził zawaleniem, a pomimo odpowiedniego zabezpieczenia, na jego teren regularnie wchodzili obcy.

Budynek rzeczywiście nie figurował w rejestrze zabytków. I co z tego? Pochodzący z pierwszej połowy XIX wieku Fort Świętego Jakuba, jedna z najcenniejszych toruńskich warowni, znalazł się tam dopiero niedawno. Czy to oznacza, że wcześniej był bezwartościowy? Po co wreszcie kolejarze zwracali się o opinię do miejskiego konserwatora, skoro i tak zrobili swoje?

Szybkość ich działania była w tym przypadku imponująca. Szkoda jednak, że dała o sobie znać w akurat takim przypadku.

Po historycznych budynkach, na które został podpisany wyrok, przeważnie zostaje ślad w postaci dokumentacji. W tym przypadku nikt się o coś takiego nie postarał. Dziś trudno jest nawet znaleźć zdjęcie zniszczonych zabudowań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska