Dożywocie dla zabójców dziewczyn z Barcina. To była "zimna egzekucja"
Dożywocie dla zabójców dziewczyn z Barcina. To była "zimna egzekucja"
- Nie ma danych, które by wskazywały, że oskarżeni przeżywają to, co się stało; że się męczą - mówił sędzia Andrzej Rumiński, uzasadniając wyrok wygłoszony chwilę wcześniej.
Nawiązał do ustaleń ze śledztwa, do wydarzeń, które miały miejsce tuż po zbrodni w sierpniu 2016 r. W nocy, po utopieniu Klaudii i Patrycji, sprawcy jak gdyby nigdy nic wrócili do swojego życia.
- Oskarżony G. wraca do domu, opiekunka jego dziecka mówi, że G. zachowuje się, jakby się nic nie stało. Poza tym, że był mokry...
Czytaj także: Ojciec zgwałcił niepełnosprawną córkę w Toruniu. Jest wyrok!
Sławomir G. tłumaczył, że naprawiał samochód w czasie ulewy. Naprawdę jednak ociekał wodą, bo wcześniej brodził w jeziorze, topiąc dziewczyny.
- K. wraca do domu, a następnego dnia spotyka się z G. - mówił sędzia.
Ważne: Zaginieni z Kujawsko-Pomorskiem. Może ich widziałeś?
19-letni (ówcześnie) Maciej K. proponował swojemu kompanowi - dobiegającemu pięćdziesiątki G., który miał na koncie kradzieże i karanemu wcześniej za czyn pedofilski - pójście „na pole”, czyli w umówione znane sobie miejsce. Tego samego dnia - niemal dobę po zabójstwie Klaudii i Patrycji K. spotkał się w lesie z inną dziewczyną. Sugerował: „Może zostaniesz moją dziewczyną?”.