Dramat na hematologii w szpitalu miejskim w Toruniu. Pacjenci protestowali przed szpitalem

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

"Stop układom", "Murem za hematologią", "Pacjent hematologii to nie nr PESEL", "Nie dla zmian na hematologii" – takie hasła na transparentach można było przeczytać podczas poniedziałkowego protestu przed szpitalem miejskim w Toruniu. Zgromadzenie zbiegło się w czasie z oficjalnym otwarciem SOR-u, na którym obecni byli m.in. prezydent Michał Zaleski i wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zgromadzeni skandowali: "Panie prezydencie, prosimy o pomoc".

Wywołany do odpowiedzi Michał Zaleski zaznaczył, że każdy szpital jest kierowany przez dyrekcję.

- W szpitalu miejskim również tak jest. Odpowiedzialność za funkcjonowanie tego szpitala ponosi dyrekcja. Jestem pewien, że negocjacje wywołane na skutek żądań lekarek i lekarzy doprowadzą do kompromisu, ale kompromis oznacza ustępstwa z dwóch stron. I do tego trzeba dążyć. Smutne dla mnie jest to, że zainspirowano pacjentki i pacjentów do protestu, bo przecież to jest etap negocjacji, na każdym etapie negocjacji jest potrzebna rozmowa, ustalenia i określenie przyszłości. Specjalistyczny Szpital Miejski na pewno znakomicie poprowadzi dalej hematologię, łącznie z przeszczepami, które wreszcie w szerokim zakresie czas rozpocząć – mówił Michał Zaleski.

Zaapelował także, by szczegółowe pytania kierować do dyrekcji. Komentarz Justyny Wileńskiej w sprawie hematologii był jednak krótki. - Trwają negocjacje.
Ich wyniki poznamy w środę. Wiemy, że lekarze chcą pracować na tych samych zasadach, z tym samym ordynatorem co dotychczas.

Warto dodać, że do protestujących podszedł też sam wiceminister Waldemar Kraska. Zapewnił, że żaden z pacjentów hematologicznych nie zostanie bez opieki.

- Aż mi się nogi ugięły i zalałem się zimnym potem na myśl, co będzie ze mną i setkami pozostałych pacjentów, którzy są w trakcie leczenia – napisał do nas pan Krzysztof po lekturze artykułu o zmianach, które mogą nastąpić na oddziale hematologii.

Mężczyzna spędził tam większość roku kalendarzowego.

- Lekarze hematolodzy co najmniej trzy razy wyciągnęli mnie z sytuacji beznadziejnej. Cały personel hematologii jest dla mnie prawie jak rodzina – podkreśla.

Gdy przez dwa tygodnie jego nerki nie działały, lekarze z hematologii, wspólnie ze specjalistami z Bydgoszczy, je poruszyli. - Rozlatywała mi się po chemioterapiach wątroba, oni ją uratowali. Utraciłem przez kilka dni kilka litrów krwi, a oni stawali na głowie, żebym wrócił do tego świata. Prawdopodobnie nie znajdzie się w Polsce ani jeden lekarz, który by dawał mi jakiekolwiek szanse na przeżycie – relacjonuje pan Krzysztof.

Dzisiaj uważa, że jest w co najmniej dobrej formie, choć wiele miesięcy leczenia jeszcze przed nim. Nie wyobraża sobie, by mógł szukać pomocy gdziekolwiek indziej niż w szpitalu przy Batorego, tym bardziej że ma porównanie z innymi placówkami w Kujawsko-Pomorskiem. Lekarzy z oddziału hematologii nazywa "specjalistami najwyższej klasy". To nie tylko jego zdanie.

"Najwyższy standard placówki", "Wspaniały zespół lekarzy, oddany i pełen empatii wobec drugiego człowieka", "Nic tu nie trzeba zmieniać", "Najlepsza placówka w naszym regionie" – tak o oddziale hematologii w szpitalu miejskim w Toruniu mówią inni pacjenci.

Głos w sprawie zabrała także dr Małgorzata Całbecka, która przez lata kierowała oddziałem. To, co rozgrywa się obecnie w szpitalu, nazywa "dramatem".

- Przez 15 lat od czasu powołania w Toruniu Oddziału Hematologii miałam honor kierowania zespołem wspaniałych lekarzy i pielęgniarek. Możliwie jak najwyższa jakość opieki nad chorymi i zapewnienie jej ciągłości przez poszczególnych lekarzy zawsze było dla nas największym priorytetem. Stąd perspektywa złych zmian na oddziale budzi mój wielki niepokój. Nieprzemyślane postanowienia dyrekcji szpitala mogą mieć dla oddziału oraz dla pacjentów katastrofalne skutki – mówi doświadczona hematolog.

Podkreśla jednocześnie, że każdy, komu zależy na toruńskiej ochronie zdrowia, powinien zrobić wszystko co w jego mocy, aby nie dopuścić do tej fatalnej w skutkach decyzji.

Pacjenci już pytają, czy można podpisać petycję ws. niewprowadzania zmian na dobrze funkcjonującym oddziale – przypomnijmy, najbardziej rentownym w całym szpitalu miejskim.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!
• Sport w Toruniu

We wtorek, o godz. 9, ma się odbyć spotkanie dyrektor Justyny Wileńskiej z przedstawicielami Stowarzyszenia Kierunek Zdrowie, którzy walczą o swoich pacjentów.