Dyscyplinarka tylko jedna

Fakt, że inni dyrektorzy SP ZOZ-ów podległych marszałkowi także wypłacili sobie nagrody jubileuszowe, a nie dostali dyscyplinarek, nie ma znaczenia - uznał wczoraj sąd.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184750" sub="Była dyrektorka WOLP walczy w sądzie o powrót do pracy i rekompensatę finansową Fot.: Grzegorz Olkowski">Ewa Skonieczna 22 sierpnia ub.r została dyscyplinarnie zwolniona przez marszałka województwa za to, że wypłaciła sobie 21,6 tys. zł tytułem nagrody jubileuszowej za przepracowanie 35 lat. Była dyrektorka WOLP w Toruniu domaga się przywrócenia do pracy i finansowej rekompensaty. Wczoraj w Sądzie Pracy przesłuchano pracowników WOLP-u, kontrolerów z Urzędu Marszałkowskiego, sekretarza województwa Marka Smoczyka, Skonieczną oraz Ewę Kordyjak-Starczewską, która ją zastąpiła w dyrektorskim fotelu.

Twarde „nie” marszałka

Jak się okazało, Skonieczna już w 2008 roku myślała o jubileuszówce. Ponieważ jednak z Urzędu Marszałkowskiego docierały informacje o twardym „nie” Piotra Całbeckiego, nie naciskała. Marszałek stał i stoi na stanowisku, że tzw. Ustawa kominowa nie pozwala dyrektorom SP ZOZ-ów na inkasowanie takiej nagrody.

Po jednym z posiedzeń Rady Społecznej WOLP miało dojść jednak do kluczowej rozmowy między Skonieczną a Markiem Smoczykiem, przewodniczącym tej radzie. - Od pana Smoczyka usłyszałam, że dyrektorzy innych szpitali wypłacają sobie nagrody, a niektórzy wygrywają w sądach - tłumaczyła eksdyrektorka.

<!** reklama>Chodziło o Bronisława Dzięgielewskiego, szefa szpitala we Włocławku, i Waldemara Szczepańskiego, dyrektora psychiatryka w Świeciu. Oni faktycznie wypłacili sobie nagrody, trzymając w rękach prawomocne orzeczenia sądów. Tyle że o toczących się rozprawach nie powiadamiali marszałka, który obecnie domaga się wznowienia ich postępowań.

Ewa Skonieczna też wystąpiła w sprawie nagrody do Sądu Pracy. Tyle że toruńska Temida nie zgodziła się na to, by pozew uznawali najpierw wicedyrektor Mieczysław Janiszewski, a później - radca prawny WOLP-u. Sąd o sprawie powiadomił marszałka. Ten ustanowił pełnomocnika. I wówczas, 24 listopada 2010 r., Skonieczna wycofała pozew.

Nagrodę jednak sobie wypłaciła w maju 2011 roku. Później nastało gorące lato, podczas którego także personel WOLP ostro protestował przeciwko fuzji ze szpitalem na Bielanach.

Kontrole jak naloty

20 lipca, jak zeznali pracownicy urzędu, aż pięć zespołów kontrolerów ruszyło do szpitali i przychodni podległych marszałkowi. Na jego polecenie. - Tak, to były kontrole niezapowiedziane, doraźne - zeznał kontroler Ryszard Żuchowski.

Sprawdzali głównie pracę kadry kierowniczej i ordynatorów. Do WOLP-u wrócili 24 sierpnia. Cel? Pogłębienie kontroli lipcowej. Wynik? Odkrycie nagrody jubileuszowej Ewy Skoniecznej i wręczenie jej z tego powodu dyscyplinarki (wcześniej miała być „tylko” odwołana). Zrobiono to bez konsultacji z radą społeczną. Zdaniem Marka Smoczyka nie było takiej potrzeby, skoro dopiero co pozytywnie zaopiniowała ona jej zwolnienie.

Skonieczna jako jedyna z dyrektorów tak zapłaciła za jubileuszówkę. - Odkryliśmy jeszcze kilka takich przypadków. Do dyrektorów SP ZOZ-ów skierowaliśmy pismo zobowiązujące do zwrotu nienależnie pobranych nagród. Kilka zwrotów już nastąpiło - zeznał Marek Smoczyk, przyznając też, że „tamci dyrektorzy nie zostali zwolnieni dyscyplinarnie”.

Sąd zaznaczył, że sposób potraktowania innych szefów nie ma znaczenia dla sprawy. Zapozna się jednak z wyrokami z Włocławka i Świecia. Kolejna rozprawa odbędzie się 29 lutego.