Dzieciarnia paradowała z amerykańskimi flagami, wdrapywała się dzielnie na wojskowe pojazdy, chętni robili sobie sweetfocie z amerykańskimi kawalerzystami, miłośnicy militariów za pomocą korbki pokręcić mogli lufą haubicy M777, a starsi, pamiętający jeszcze czasy, gdy na Rynku Nowomiejskim co najwyżej spotkać można było przedstawicieli jednostek - jak to się wtedy mówiło - Północnej Grupy Wojsk Radzieckich, mogli podumać, jak to świat się zmienia. A zmienia się. Samochody amerykańskiej armii widziałem w Toruniu tylko raz w życiu, w 1984 roku, gdy Zanussi kręcił w Toruniu „Rok spokojnego słońca” i gdy Scott Wilson jeździł po Moście Paulińskim dżipem z wielką białą gwiazdą.
W sobotę na rynku był też ambasador USA w Polsce, Paul W. Jones. I choć pracuje w Polsce od kilku zaledwie miesięcy, bo placówkę w Warszawie objął jesienią, przemawiał w Toruniu, dzielnie stawiając czoło wymowie i zawiłościom gramatyki języka polskiego.
Ciekawe, czy małżonka ambasadora, pani Catherine Cheremeteff Jones stawi czoło polskiej kuchni. Pytanie o tyle jest na rzeczy, że pani ambasadorowa jest autorką kilku dobrze przyjętych książek o zasadach zdrowego odżywiania i gotowania zgodnego z dietetycznymi regułami. A wiemy przecież, że specjały tradycyjnej polskiej kuchni do szczególnie dietecznych nie należą. Chociaż...
Teściem ambasadora jest Brandon Grove Jr, który także przez lata związany był z amerykańską dyplomacją. I jemu także przyszło pracować w bardzo ciekawych czasach. Grove był m.in. konsulem w Jerozolimie, ambasadorem w Zairze, pełnił ważne funkcje dyplomatyczne po obu stronach berlińskiego muru: pracował w Berlinie Zachodnim i to właśnie on otwierał amerykańską ambasadę w Berlinie wschodnim, gdy w 1974 roku Stany Zjednoczone nawiązały stosunki dyplomatyczne z nieboszczką NRD.
A jego z kolei mama, Helen Grove, czyli babcia żony ambasadora Jonesa, była z domu... Gasparska. Może więc ten tłuściutki schabowy z kapustką zasmażaną nie będzie aż taki egzotyczny?
A żeby było jeszcze bardziej międzynarodowo, poplotkujmy i dodajmy, że pierwsza żona ambasadora Grove i mama żony ambasadora Jonesa - Marie Cheremeteff wywodziła się z rodziny osiadłych w Stanach Rosjan. Podobno to właśnie na ich ziemiach powstało znane moskiewskie lotnisko Szeremietiewo. I czy ten świat nie jest mały?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?