Dziekan prawa zszokowany policyjnym doprowadzeniem do prokuratury [WRACAMY DO TEMATU]

[break]
- Zostałem zatrzymany w prawdziwie amerykańskim stylu, przed własnym domem i dostarczony w kajdankach do Gdańska w policyjnej więźniarce, tzw. klatce dla więźniów - Tomasz J., zawieszony dziekan prawa UMK ze szczegółami relacjonuje na swojej stronie internetowej doprowadzenie do prokuratury w Gdańsku.

Pisze o spektakularnych, wręcz szokujących okolicznościach i komentuje, że „skucie to podobno standard, jednak dla mnie osobiście rzecz wprost nie z tego świata”.

- Podróż w klatce dla więźniów to też podobno standard - dodaje.

Wczoraj jako pierwsi napisaliśmy, że dziekan został w poniedziałek doprowadzony przez policję do prokuratury w Gdańsku, ponieważ według śledczych unikał kontaktu z organami ścigania, przez co utrudniał prowadzone w jego sprawie postępowanie. Śledczy od grudnia próbowali postawić mu zarzuty.

- Unikał odebrania wezwań albo nie stawiał się na wezwania. Nie powiodły się również wielokrotne próby doręczenia wezwania przez policję - uzasadniała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

O toczącym się śledztwie pan profesor wiedział już w 2012 roku, gdy do tego postępowania przekazał opinię. - prokurator Grażyna Wawryniuk

Tomasz J. twierdzi, że nie tylko nie unikał prokuratury, ale o śledztwie, które trwa od czterech lat, dowiedział się po raz pierwszy oficjalnie dopiero 5 stycznia.

- Pan profesor wiedział już w 2012 roku o toczącym się postępowaniu w sprawie, ponieważ do tego postępowania przekazał prywatną opinię. Zrobił to zresztą z własnej inicjatywy - informuje prokurator Grażyna Wawryniuk.

Prokuratura zarzuca dziekanowi plagiat w książce z 2011 roku „Prawo do kontaktów z dzieckiem w prawie polskim i obcym”. Miał przywłaszczyć w niej wiele fragmentów z książki niemieckiej badaczki Nataschy Schulze.

Profesor nie przyznaje się do winy. W swoich kolejnych publikacjach na stronie internetowej twierdzi, że trwa na niego nagonka, a w jego książce szanowane są cudze prawa autorskie i że wielokrotnie powołuje się w niej na pracę niemieckiej badaczki.

Twierdzi też, że sprawa się przedawniła, minęło pięć lat od ujawnienia książki, a za ten moment uznaje 23 stycznia 2011 roku, a więc dzień przekazania tekstu do wydawnictwa.

Według dr hab. Marka Wrońskiego, który w miesięczniku „Forum Akademickie” opisywał sprawę podejrzanego o plagiat dziekana, zainteresowani mogli zapoznać się z książką dopiero 30 marca 2011 r., gdy weszła na księgarski rynek.

Profesor Tomasz J. objęty jest dozorem policji. Według prokuratury taki środek jest konieczny, żeby zabezpieczyć prawidłowy przebieg śledztwa. Prof. Tomasz J. musi meldować się na posterunku policji co siedem dni, o czym też poinformował na swojej stronie internetowej.

Warto wiedzieć: Dziś wybory rektora UMK

Nowego rektora UMK wybierze kolegium elektorskie, składające się z 240 osób. Kandydat jest jeden - o reelekcję walczy profesor Andrzej Tretyn.

Spotkanie wyborcze rozpocznie się w auli UMK o godz. 16. Zanim elektorzy oddadzą głos (tak lub nie), sylwetkę rektora przedstawi prorektor prof. Andrzej Sokala. Kolejne będzie wystąpienie kandydata prof. Tretyna, po którym pytanie kandydatowi będzie mógł zadać każdy z obecnych w auli UMK. Cztery lata temu, gdy o fotel walczyli prof. Andrzej Radzimiński i prof. Tretyn, dyskusja była bardzo gorąca.