Dlaczego akurat 20 listopada obchodzimy Dzień Praw Dziecka? Czy to jakaś szczególna data?
Data przede wszystkim nieprzypadkowa, bo jest to rocznica uchwalenia Deklaracji Praw Dziecka w 1959 roku oraz Konwencji o Prawach Dziecka w 1989 roku. Światowa Organizacja Narodów Zjednoczonych dąży do propagowania tej daty na całym świecie, aby wszystkim ludziom przypomnieć i uświadomić, że dziecko to mały człowiek, posiadający swoje prawa, których bezwzględnie należy przestrzegać niezależnie od narodowości, koloru skóry, wyznania i statusu społecznego.
Możemy być dumni, bo mamy swój poważny wkład w uchwalenie Konwencji o prawach dziecka...
To prawda. W naszym kraju ten dzień należy obchodzić szczególnie, bo to właśnie Polska była inicjatorem powstania i uchwalenia tego ważnego dokumentu, przedstawiając jego projekt Komisji Praw Człowieka ONZ. To nasz kraj poprzez pamięć o Januszu Korczaku ma społeczne zobowiązanie dbać o edukację i przestrzeganie prawa w tym zakresie.
Czytaj też: Kolor potrafi skutecznie zmylić konsumenta
Czy rzeczywiście tak się dzieje? Czy na co dzień pamiętamy w ogóle, że dzieci mają jakieś prawa, uwzględniamy je?
No, cóż. Bywa różnie. My, dorośli na co dzień pędzimy, gonimy jakieś wyimaginowane kariery, bywamy niecierpliwi, brutalni, skupieni na swoich sukcesach i porażkach, o coś tam walczymy i jak jakieś maszyny zatracamy to, co w życiu jest najważniejsze, czyli człowieczeństwo. Zbyt często zapominamy, że wśród nas, dorosłych, są ci mniejsi, słabsi, nie do końca ukształtowani charakterologicznie i życiowo, dla których jesteśmy drogowskazem, oparciem życiowym, bazą na całe, kiedyś dorosłe życie i za których jesteśmy odpowiedzialni.
Czyli Konwencja, o której uchwalenie tak zabiegaliśmy jako Polacy, i u nas jest szargana? Bywamy katami naszych dzieci...
Niestety, tak. Gdyby nie to, nie byłoby dramatów 4-miesięcznej Oliwii z Bydgoszczy, 2-miesięcznego Szymona z Łodzi, 1,5-miesięcznej Ewy z Radomia, 2-miesięcznej Amelki z Łodzi, 2-miesięcznego Szymona z Elbląga czy 2-letniego Marcela, który przez miesiąc umierał na oczach całej Polski w toruńskim szpitalu! Im wszystkim wielką krzywdę wyrządzili dorośli. To tylko najdrastyczniejsze przykłady z dwóch ostatnich lat, te nagłośnione przez media. Ile jednak dziecięcych dramatów odbywa się każdego dnia w zaciszu domowym, wśród najbliższych, w przedszkolach, szkołach, ośrodkach opieki, w środowiskach rówieśniczych, tych cichych, nie nagłośnionych, nie zauważonych? Aż strach o tym myśleć.
Zobacz też
Dlaczego tak się dzieje? Czy to typowa znieczulica i obojętność na nieszczęście drugiego człowieka, czy może coś jeszcze innego?
Po trochu tak. Dzieci nie potrafią same o siebie zawalczyć, przeciwstawić się przemocy, poprosić o pomoc. Cierpią w ciszy i samotności! Czasem myślą nawet, że zasłużyły na taki los, że same są sobie winne. To na nas ludziach dorosłych ciąży odpowiedzialność za ich dobrostan i to my mamy obowiązek stworzyć im szczęśliwe i bezpieczne życie. Takie jest prawo i porządek tego świata. I nawet jeżeli w naszych domach wychowujemy w szczęściu własne dzieci, to nie znaczy, że zło się nigdzie nie dzieje, że nie powinniśmy być czujni i wrażliwi.
Czytaj drugą część wywiadu - kliknij poniżej
Co w takim razie robić, żeby nie narazić się na powszechny grzech zaniechania?
Nie udawać głuchych i ślepych, mieć trochę odwagi cywilnej i reagować. Charakterów i przyzwyczajeń ludzi dorosłych nawet najgłośniejszymi apelami jednak nie zmienimy, nie ma się co łudzić. Dlatego musimy przestać się bać i odrzucić obojętność.
Ale my przecież tak nie lubimy wtrącać się w cudze sprawy, nie lubimy ingerować, bo nie chcemy, by inni nam się wtrącali. Nie lubimy też kontaktu z policją i zeznań przed sądem...
Reagowanie na niepokojące zjawiska związane z najmłodszymi to nie nasz wybór, ale moralny obowiązek! To nic nie kosztuje, a może uratować komuś szczęśliwe dzieciństwo, zapobiec jakiejś tragedii. Świat bez przemocy nie istnieje, w bajki nie wierzymy, ale jeżeli możemy skrócić chociaż o milimetr drogę przemocy wobec dzieci, to warto taki trud podjąć. Chociażby dla spokoju własnego sumienia.
Dużo jest jeszcze do zrobienia, do zmiany w naszej świadomości?
O tak, nawet bardzo dużo. Biorąc pod uwagę choćby ostatnie przypadki maltretowania niemowląt oraz fakt, że połowa naszego społeczeństwa akceptuje bicie dzieci, sądzę, że warto ten problem nagłaśniać przy każdej możliwej okazji i nie ustawać w walce o godne i bezpieczne życie wszystkich maluchów. Taki Dzień Praw Dziecka, jaki co roku obchodzimy 20 listopada, powinien nam wszystkim przypominać o naszych obowiązkach wobec małych, słabych i bezbronnych, dla których my, dorośli jesteśmy przecież całym światem.
Czytaj też: Wypadek przy ul. Żwirki i Wigury w Toruniu
Warto wiedzieć Co to za święto?
W 2014 roku Sejm RP ustanowił dzień 20 listopada Ogólnopolskim Dniem Praw Dziecka.
Ustanowienie święta ma przypominać szczególną rolę Polski - inicjatora uchwalenia Konwencji o prawach dziecka - w tworzeniu światowego systemu ochrony praw dziecka, najważniejszego dokumentu tego rodzaju na świecie. To właśnie nasz kraj w 1978 roku przedstawił jego projekt i zaproponował Komisji Praw Człowieka ONZ jego uchwalenie. Był to jeden z największych polskich sukcesów na arenie międzynarodowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?