Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś uprawomocni się decyzja o obserwacji Stefana W. Zabójca prezydenta twierdzi, że nie zabił, a dowody sfałszowano

Jacek Wierciński
Twitter/Pomorskapolicja
Do sądu wpłynie dziś wniosek w sprawie przedłużenia o 3 miesiące tymczasowego aresztowania Stefana W. - niezbędnego dla przeprowadzenia przez biegłych 4-tygodniowej obserwacji. Badanie ma odpowiedzieć na kluczowe pytanie o poczytalność zamachowca, od której zależy, czy czeka go proces.

27-letniemu Stefanowi W., który zabił prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, grozi dożywotnie więzienie lub „dożywocie w szpitalu”. Jedyną jego szansą, by takiego wyroku uniknąć, może okazać się uznanie, że nie był w stanie w pełni kierować swoim zachowaniem.

- Cały czas utrzymuje, że tego nie zrobił. Nie przyznaje się do winy - mówi prowadząca śledztwo prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska o Stefanie W. - Twierdzi też, że świadczące o jego odpowiedzialności za zbrodnię dowody - również nagrania telewizyjne - zostały sfałszowane.

Pełnomocnik rodziny zmarłego prezydenta Gdańska - mecenas Jerzy Glanc - określił zachowanie mężczyzny jako „niestandardowe”, ale odmówił podania szczegółów na ten temat, a obrońca Stefana W., adwokat Artur Kotulski wyjaśnił, że na obecnym etapie sprawy nie może mówić o przyjętej linii obrony. Przyznał jedynie: - Wyraził wolę, że może zostać zbadany.

Chodzi o decyzję, jaka zapadła na niejawnym posiedzeniu sądu: o 4-tygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej zabójcy Pawła Adamowicza. Decyzja o obserwacji uprawomocni się dzisiaj. Wiadomo, że 27-latek miał zdiagnozowaną schizofrenię paranoidalną, a podczas pobytu w więzieniu, gdzie odsiadywał 5,5 roku więzienia za napady na placówki bankowe, leczył się psychiatrycznie.

- Linia obrony, która przychodzi mi do głowy, to gra na ograniczoną poczytalność Stefana W. - mówi niezaangażowany w sprawę doświadczony obrońca, mecenas Łukasz Isenko. Jak tłumaczy, „pełna” niepoczytalność 27-laka właściwie równa się reszcie życia na zamkniętym leczeniu, a więzienna alternatywa, jeśli okaże się on zdrowy psychicznie, nie wygląda lepiej.

- Za zbrodnię na osobie publicznej, popełnioną w takich, a nie innych okolicznościach w trakcie imprezy charytatywnej, dokonaną z premedytacją i, jak wszystko wskazuje, dość dobrze zaplanowaną i przygotowaną, można spodziewać się kary dożywotniego więzienia - słyszymy.

Stefan W. twierdzi, że świadczące o jego odpowiedzialności za zbrodnię dowody - również nagrania telewizyjne - zostały sfałszowane

Dożywocie albo ograniczona poczytalność dla Stefana W.?

- Śledztwo w sprawie zostało już przedłużone do 13 lipca. Postanowienie o obserwacji uprawomocni się w czwartek [dziś - dop. red.], ale pamiętajmy, że nie rozpocznie się ona automatycznie następnego dnia. Kwestia przewiezienia mężczyzny do zamkniętego ośrodka zostanie z tą placówką uzgodniona - zapowiada prokurator Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Oskarżenie nie informuje, gdzie konkretnie badany będzie zabójca, który wcześniej leczył się psychiatrycznie i chorował na schizofrenię paranoidalną. Wiadomo, że zdiagnozuje go zespół złożony minimum z 2 psychiatrów i psychologa. W razie konieczności obserwacja sądowo-psychiatryczna na wniosek ośrodka, gdzie będzie się odbywała, może zostać przedłużona o kolejne 4 tygodnie.

- Trudno mi ocenić, czy to, co mówił, to była jego gra zmierzająca do tego, żeby dać dodatkowy materiał do oceny jego zdrowia psychicznego, czy też rzeczywiście było to wywołane jego schorzeniami - mówił po posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami, na którym sąd podjął decyzję o obserwacji 27-latka, adwokat Jerzy Glanc. Pełnomocnik rodziny zmarłego prezydenta zachowanie Stefana W. określił jako „niestandardowe”, a wypowiedzi jako „nieprawdopodobne”.

Prowadząca sprawę prok. Agnieszka Nickel-Rogowska precyzuje, że mężczyzna nie przyznaje się do winy i twierdzi, że dowody na to, że dopuścił się zbrodni, „zostały sfałszowane”.

Te „sfałszowane” dowody to m.in. nagrania kamer telewizyjnych, na których zarejestrowany został moment, gdy wbija nóż w klatkę piersiową prezydenta Pawła Adamowicza w trakcie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Obrońca Stefana W., adwokat Artur Kotulski przyznał, że zgodził się on na badanie. Nie chciał jednak wypowiadać się ani na temat stanu psychicznego klienta, ani przyjętej taktyki obrończej.

W pomorskiej palestrze mówi się, że ustalenia dotyczące przebiegu samej zbrodni wydają się niepodważalne, a „sprawa oczywista”. Nad karanym wcześniej za napady na placówki bankowe 27-latkiem, który rozważać miał nawet zamach na prezydenta RP, wisi więc groźba dożywocia.

Jednak z pozoru kusząca, bo oznaczająca brak procesu, opcja lekarskiej diagnozy „zupełnego” braku poczytalności, jak się okazuje, również nie wygląda dla Stefana W. różowo.

- Jeżeli biegli orzekną, że W. jest niepoczytalny i „sprowadza niebezpieczeństwo dla siebie lub dla innych”, a tak zapewne będzie w tym przypadku, to będzie on skierowany na przymusowe zamknięte leczenie - tzw. internację - tłumaczy doświadczony obrońca w procesach karnych, adwokat Łukasz Isenko. - Internacja jest bezterminowa i choć co pół roku sąd ocenia zasadność dalszej izolacji pacjenta, to w zasadzie jest to formalność sprowadzająca się do uznania opinii biegłego lekarza. W tym przypadku bardzo trudno sobie wyobrazić biegłego, który uzna, że Stefan W. może wyjść na wolność, czyli psychiatrę, który weźmie na siebie odpowiedzialność za ewentualny skutek takiej opinii. Przymusowe leczenie nie zna instytucji przedterminowego warunkowego zwolnienia, więc de facto oznacza „dożywocie w szpitalu”.

Jak dodaje, nadzieją zamachowca może okazać się „częściowa niepoczytalność”.

- Sąd może wówczas uznać, że z powodu choroby psychicznej lub jakiegoś zaburzenia psychiki, nie mógł on w czasie czynu w pełni „rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem”. To zaś, ze względu na niepełną sprawność intelektualną, może, choć nie musi, prowadzić do nadzwyczajnego złagodzenia kary, czyli np. wyroku poniżej 8 lat pozbawienia wolności, będących w tym przypadku dolną granicą lub zamiast orzeczenia kary w górnej granicy - dożywocia - przykładowo 25 lat więzienia - mówi mecenas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska