Dziś w Magazynie "Nowości"! [WIDEO]
Prawo dupochronu
Przepraszamy za nieobyczajne słowo, użyte w tytule, ale nie ma terminu lepiej opisującego sposób, w jaki polscy przedsiębiorcy radzą sobie z gospodarczą rzeczywistością i chaosem prawnym.
Z naszą gazetą skontaktowała się niedawno firma transportowa z regionu, zajmująca się przewozem towarów w handlu międzynarodowym. Poprosiła o zachowanie nazwy spółki do wiadomości redakcji, chcąc uniknąć trudnych do przewidzenia konsekwencji decyzji, którą podjęli. Postanowiła bowiem podzielić się z nami swoją wiedzą, a właściwie... niewiedzą w zakresie przepisów prawa podatkowego i celnego. Chodzi o import towarów z krajów leżących poza Unią i totalny bałagan związany z interpretacją przepisów przez polskie agencje celne.
- Robimy odprawy w różnych agencjach celnych w całej Polsce. Są ich setki. I okazuje się, że każda ma inne wymagania, mimo że prawo przecież obowiązuje nas jedno. Raz mamy dzielić na fakturze kilometry i wyliczać, jaki jest koszt transportu poza Unią, a jaki w Unii. Inni znowu każą nam tego nie robić, tylko całą trasę traktować łącznie. To nie wszystko. Najwięcej kłopotów jest z podatkiem VAT od kosztów transportu. Jedni mówią: VAT naliczać na odcinku poza Unią. A drudzy: Nie! VAT wyłącznie na odcinku przejechanym na terenie Unii. Obsługujemy importerów od kilku lat i mamy dość tego chaosu. Każda agencja interpretuje przepisy po swojemu. Nawet na infolinii Krajowej Informacji Skarbowej słyszymy różne interpretacje. Zależy kto odbierze telefon - mówią nasi rozmówcy. - W razie kontroli skarbowej możemy mieć kłopoty. Ale nie tylko my. Cała Polska jest pogrążona w tym chaosie: transportowcy, spedytorzy i importerzy. Agencje celne też. One chyba najbardziej - mówi nasz informator.
Polecamy: Kup e-wydanie!