Dziś w Magazynie "Nowości"!
Od bolidu do diamentu - modnie w zaświaty
Zmarłemu najprawdopodobniej jest to obojętne, czy w ostatnią drogę wyruszy w trumnie „prezydenckiej”, czy w kształcie bolidu. Podobnie jak to, czy jego symbolicznym domem stanie się pomnik z "czarnego szweda" czy urna. Nas, żywych, wszystko to jednak interesuje. Ma być nie tylko godnie, ale i modnie. Branże funeralna i kamieniarska śledzą trendy na targach i co rusz zaskakują nowinkami. Kosztownymi...
Gdy Polskę obiegła wieść o tym, że z włosów zmarłej Violetty Villas jej syn zdecydował się stworzyć dwa diamenty, o firmie Dariusza Markowskiego z Bydgoszczy zrobiło się bardzo głośno. Tego nad Wisłą jeszcze nie było...
- Jesteśmy pierwszą i jedyną w kraju firmą oferującą laboratoryjne, spersonalizowane diamenty, tworzone z materiału genetycznego zmarłych osób oraz zwierząt. Fakt, że utrzymujemy się na rynku już ponad sześć lat, jest odpowiedzią na pytanie o to, czy mamy zlecenia - mówi prezes One Diamonds.
Na początek potrzebny jest kosmyk włosów lub szczypta popiołu, powstałego w wyniku kremacji (250-500 gramów wystarczy). Materiał trafia do laboratorium, gdzie nadawany jest mu numer ID. Tak rusza wieloetapowy proces tworzenia diamentu. Próbka jest poddawana bardzo wysokim temperaturom, dochodzącym do 2,5 tys. stopni Celsjusza oraz ekstremalne wysokiemu ciśnieniu sięgającemu 7 tys. atmosfer.