Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś w podróż po dawnym Toruniu wybierzemy się rowerem

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Sklep Kowalskich w 1922 roku. Dziś z rowerami kojarzy się bardziej widoczna w tle sąsiednia kamienica, również przeznaczona do rozbiórki
Sklep Kowalskich w 1922 roku. Dziś z rowerami kojarzy się bardziej widoczna w tle sąsiednia kamienica, również przeznaczona do rozbiórki
Przyszło nam żyć w dziwnych czasach, kiedy pisanie o miejskich zabytkach przypomina nieco pracę grabarza. Z łopatą i piórem w ręku wybieramy się zatem tam, gdzie niebawem przyjadą walce.

Sezon rozbiórkowy w Toruniu trwa w najlepsze. Ekipy zajmujące się burzeniem starych murów mają ręce pełne roboty i wspaniałe perspektywy na przyszłość. Czeka je jeszcze więcej roboty. Czegoś takiego Toruń nie widział od drugiej połowy XIX wieku, kiedy to została zrównana z ziemią znaczna część średniowiecznych fortyfikacji. Niech nam zatem Państwo wybaczą powtarzające się często ostatnie pożegnania starych domów. Padają one ostatnio jak muchy, a każda, nawet najbardziej niepozorna rozbijana wiekowa ściana, kryje między swoimi cegłami jakieś ciekawe historie. Chociaż w ten sposób staramy się je zachować.
[break]
Wybierając się w dzisiejszą podróż na Chełmińskie Przedmieście, dobrze by było zadbać o jakiś środek lokomocji. Najlepiej rower, bo przecież mądrzy ludzie w cywilizowanym świecie dążą do tego, by odciążyć drogi miejskie w miarę możliwości, uwalniając je od samochodów. O jednoślad postaramy się w sklepie Ignacego Kowalskiego, który w niskiej kamieniczce przy Szosie Chełmińskiej 78 został otwarty jeszcze w czasach pruskich.
- Z tego co wiem, był to jeden z pierwszych takich sklepów w okolicy - mówi Ryszard Kowalski, wnuk założyciela składu. - Dziadek i ojciec, poza rowerami, naprawiali tam również maszyny do szycia i motocykle.
Budynek, który dziś jest dziwnym nośnikiem wielkoformatowych reklam, został zbudowany w 1878 roku. Pod koniec XIX wieku został dość gruntownie przebudowany, poza sklepem i warsztatem mieściło się w nim również czteropokojowe mieszkanie z kuchnią. Obiekt czeka na rozbiórkę.

Podobny los spotkać ma również znajdującą się po drugiej stronie ulicy kuźnię. Niepozorny budynek z końca XIX stulecia, o którym rdzenni mieszkańcy „Chełmiunki” mogą opowiadać godzinami.
- Po wojnie gospodarował tam pan Kabuła, stary kowal, który potrafił wziąć do ręki rozżarzony do czerwoności kawałek koksu. Chował go do kieszeni, po chwili wyciągał i odkładał. Ręce miał tak spracowane, że ten żar nie zostawiał na nich śladu - opowiada Ryszard Kowalski. - Kiedy byliśmy mali, często chwytaliśmy się za miech, później, kiedy podrośliśmy, mogliśmy również nauczyć się władania młotem.
Mistrz, kierując robotą, nie musiał się wcale odzywać, zamiast słów używał znaków. Jedno uderzenie w kowadło oznaczało, że uczeń ma uderzyć raz, dwa uderzenia - wiadomo, a kiedy kowal kładł młot na kowadle, uderzać nie należało.
W kuźni tej powstawały również okucia do wozów cygańskich, stąd też często zatrzymywały się przed nią tabory. Przystawało tu również pewne inteligentne zwierzę, koń węglarza, który mieszkał na Wrzosach, a po pracy często wracał z centrum nieco niedysponowany. Leżał na wozie, koń jednak sam wiedział, dokąd ma go dostarczyć. Czasami robił krótkie postoje przy kuźni, by napić się wody z wiadra, chociaż właściciel, nawet nietrzeźwy, potrafił o niego zadbać.
- Kiedyś zatrzymał się przed Polonią i w restauracji zamówił szklankę wody dla konia - dodaje Ryszard Kowalski.
Ot, barwne historie związane z miejscami w Toruniu, które niebawem znikną pod warstwą betonu czy asfaltu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska