Teoretycznie wybory przewodniczącego sejmiku oraz zarządu województwa na czele z marszałkiem powinny pójść gładko po podpisaniu w czwartek umowy koalicyjnej przez radnych Koalicji Obywatelskiej (Platforma Obywatelska i Nowoczesna) i PSL. W sumie mają 19 głosów w 30-osobowym sejmiku, bo do 18 radnych z KO i 4 z PSL przyłączył się wybrany z listy SLD Stanisław Pawlak. W opozycji znajdzie się 11 radnych PiS, którzy dostaną do obsadzenia jedną z funkcji wiceprzewodniczących.
Zobacz też:
Tak jak w minionym czteroleciu koalicja KO-PSL (wcześniej PO-PSL) chce podzielić się miejscami w pięcioosobowym zarządzie województwa według zasady 3+2. Czyli zwycięska w wyborach do sejmiku KO zgłosi trzech kandydatów: na marszałka - Piotra Całbeckiego, na wicemarszałka - Zbigniewa Ostrowskiego i na członka zarządu - Sławomira Kopyścia. PSL dwóch: na wicemarszałka - Dariusza Kurzawę i na członka zarządu - Anetę Jędrzejewską. Te osoby zajmowały te stanowiska także w kadencji 2014-2018.
Trzech niezadowolonych
Ta obsada i wspomniana zasada 3+2 nie podobają się trzem radnym KO: Romanowi Jasiakiewiczowi i Łukaszowi Krupie z Bydgoszczy oraz Jarosławowi Katulskiemu, byłemu posłowi PO z okręgu bydgoskiego. Nie podpisali umowy koalicyjnej z PSL. Roman Jasiakiewicz skrytykował tę partię za zachłanność, bo liczba jej radnych w sejmiku w porównaniu z poprzednią kadencją zmalała z 11 do 4, a ma utrzymać dwa stanowiska w zarządzie. I jeszcze funkcję przewodniczącego sejmiku, którą nadal ma sprawować Ryszard Bober.
Zobacz również: Rewolucja w Starostwie Powiatowym w Toruniu
Trzem radnym nie podoba się też, że reprezentantem Bydgoszczy w zarządzie ma być Zbigniew Ostrowski. Widzieliby w tej roli - tak jak prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski z KO - Łukasza Krupę. Wobec tego pomysłu bardzo sceptyczny był Piotr Całbecki. Trudno mu się dziwić. Nie zapomniał zapewne, jak Łukasz Krupa kilka lat temu, jeszcze jako bydgoski poseł Ruchu Palikota, ostro go atakował. Złożył też - co przypomnieliśmy w sobotnich „Nowościach” - doniesienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka Całbeckiego. Miało chodzić o korupcję. Prokuratura sprawę umorzyła, przestępstwa się nie dopatrując.
Przez aklamację
Trzech kandydatów KO do zarządu województwa zatwierdziły władze regionalne PO (Piotra Całbeckiego przez aklamację) i zgodnie ze statutem partii radni Jasiakiewicz, Krupa i Katulski powinni się temu podporządkować. Czy możliwa jest ich obstrukcja i powtórka sprzed czterech lat? Wtedy przedstawiciele Bydgoszczy w sejmiku wystawili Piotrowi Całbeckiemu kontrkandydata na marszałka. Był nim obecny poseł Zbigniew Pawłowicz, który jednak szybko przepadł w głosowaniu. Potem został jeszcze - w kontrze do Zbigniewa Ostrowskiego - zgłoszony jako kandydat na wicemarszałka. I znów przepadł w głosowaniu.
Zobacz także:
Także dziś ustaleń koalicji nie uda się zablokować w głosowaniach (będą tajne, osobne nad każdą z kandydatur do zarządu). Bez trzech wspomnianych radnych ma ona niedużą, ale jednak większość - 16 głosów.
Więcej dla marszałka?
Jest też możliwe, że przynajmniej Piotr Całbecki w głosowaniu na marszałka dostanie więcej głosów. Trójka radnych akurat jego nominacji wydaje się nie kwestionować. Łukasz Krupa mówił publicznie, że świetny wynik (ponad 68,5 tysiąca głosów) Piotra Całbeckiego w wyborach do sejmiku w sposób naturalny kreuje go na marszałka. A Roman Jasiakiewicz przez lata go atakujący, w ogóle w swej obecnej krytyce do niego się nie odnosi. Być może też dlatego, że to Piotr Całbecki był autorem pomysłu, by Roman Jasiakiewicz tym razem startował do sejmiku z listy KO.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?