O odniesionej we wspaniałym stylu wygranej w Pucharze Świata polskiej czwórki podwójnej (trzy zwycięstwa w trzech zawodach) szeroko pisaliśmy już w niedzielę na naszej stronie internetowej oraz w poniedziałkowym wydaniu papierowym „Nowości”.
Holenderki zaatakowały polską osadę
W finale A w Lucernie Polki prowadziły od startu.
Na każdym z trzech pierwszych punktów pomiaru czasu nieco dokładały do swojej przewagi nad Holenderkami. Inne osady praktycznie się nie liczyły. Na ostatnich pięciusetmetrach „Pomarańczowe” przypuściły śmiały atak.
Czytaj także: Wypadki na drogach regionu. W Grudziądzu w czasie wakacji policja traktuje ruch drogowy priorytetowo
- One mają jednak mocny finisz i mocno wzmacniały tempo. Były pewne siebie, że wygrają ten wyścig. Rywalki były nastawione na złoty medal, ale niestety dla nich, odparłyśmy ten atak skutecznie - relacjonuje Marta Wieliczko. - Od samego początku uciekałyśmy im. Taka była taktyka, żeby od razu uciekać. Nie zastanawiałyśmy się, czy wystarczy nam sił. Była jedna myśl: co ma być, to będzie.
Porażka nie wpłynęła źle na Martę Wieliczko i koleżanki
Biało-czerwone do finału musiały przebijać się przez repasaż po tym jak w wyścigu eliminacyjnym uległy osadzie Holandii. Czy ta porażka nie wpłynęła źle na atmosferę w drużynie?
- Zupełnie nie - odpowiada wioślarka Wisły. - Byłyśmy na to przygotowane. Bezpośrednio do finału A wchodziła tylko jedna osada, więc wiedziałyśmy, że nie ma co ścigać się na siłę. Całkowicie to na nas nie wpłynęło, choć wiedziałyśmy, że trzeba na nie uważać.
Na samej mecie wyścigu finałowego, gdy udało się odeprzeć szaleńczy atak rywalek, widać było po Polkach ogromne zmęczenie.
- Zmieniała się pogoda. Było upalnie, nie było czym oddychać, co też źle wpływało na nas i na nasz organizm - dodaje Marta Wieliczko.
To też sukces trenera z Wisły
Polskie wioślarstwo doczekało się znakomitej osady. Przypomnijmy, że czwórka podwójna kobiet powstała na nowo przed startem tego sezonu z połączenia dwóch medalistek z Rio de Janeiro (Agnieszka Kobus i Maria Springwald) z dwiema młodzieżowymi mistrzyniami świata (Katarzyna Zillmann i Marta Wieliczko). Trenerem kadry kobiecej został wywodzący się z Wisły Jakub Urban.
- Pływamy ze sobą krótko. Trzy starty wyszły nam idealnie, ten jeden, na mistrzostwach Europy trochę mniej. Był lekki spadek formy, swoje zrobiła pogoda. Czekamy na mistrzostwa świata - kończy Marta Wieliczko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?