Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraliga rugby. Zagrają o trofeum ukraińskiego bohatera

Grzegorz Wrzalik
Skra straciła Tongijczyka Palu Fihakiego (z piłką), który z powodu kontuzji barku musi pauzować co najmniej cztery tygodnie. Mimo tego, warszawiacy chcą w sobotę pokonać mistrza Polski z Sopotu
Skra straciła Tongijczyka Palu Fihakiego (z piłką), który z powodu kontuzji barku musi pauzować co najmniej cztery tygodnie. Mimo tego, warszawiacy chcą w sobotę pokonać mistrza Polski z Sopotu fot. Maciej Święcki/Art Studio
To będzie szczególna kolejka Ekstraligi rugby. Po pierwsze niemal każdy mecz ma ogromne znaczenie dla dalszej części sezonu. Po drugie w Warszawie – w hicie kolejki Skra – Ogniwo, na szali będzie nie tylko pozycja lidera tabeli, miejsce w wielkim finale, ale również o trofeum im. Aleksieja Cybko – ukraińskiego rugbisty, bohatera, który zginął na wojnie z rosyjskim najeźdźcą.

Aleksiej Cybko był najpierw kapitanem reprezentacji Ukrainy, a potem prezesem Ukraińskiej Federacji Rugby. Był jednym z wielu ukraińskich rugbistów, który poszedł na wojnę walczyć o wolność swego kraju z rosyjskimi barbarzyńcami. Zginął 31 marca podczas wyzwalania Buczy, miał 55 lat.

W rugby grał w jeszcze w czasach ZSRR, zdobył nawet brązowy medal ogólnozwiązkowej rywalizacji, broniąc barw jednej z podmoskiewskich drużyn. Potem grał w Niemczech w Lipsku, w 1993 roku wybrano go najlepszym zawodnikiem tamtejszej ligi. W 1994 wrócił na Ukrainę. Z kijowskim klubem Argo zdobył siedem tytułów mistrza kraju. 40 razy zagrał w barwach Ukrainy.

W latach 2013-2015 był prezesem związku. Angażował się w politykę. Popierał Euromajdan. Był absolwentem Lwowskiego Państwowego Instytutu Kultury Fizycznej oraz Wydziału Prawa Międzynarodowego Lwowskiego Uniwersytetu Państwowego. Nie jest jedynym ukraińskim rugbistą, który poległ w walkach z żołdakami Putina.

Z inicjatywą ustanowienia trofeum imienia Aleksieja Cybko w meczu z sopockim Ogniwem wyszli działacze warszawskiej Up Fitness Skry. Klub z Trójmiasta zgodził się natychmiast. W swoich szeregach ma czterech zawodników pochodzących z Ukrainy. Dla nich ten mecz nabiera szczególnego znaczenia. Trofeum będzie przechodnie – będzie trafiać za każdym razem w ręce drużyny, która wygra starcie Skra – Ogniwo. Warto też dodać, że w barwach warszawskiej ekipy jeszcze niedawno występował Paweł Pasicznik. Gdy wybuchła wojna, wrócił do ojczyzny walczyć o jej wolność.

Poza sferą symboliczną mecz na warszawskim Bemowie (sobota, godz. 14.00) ma ogromną wagę sportową. Ogniwo – mistrz Polski, lider tabeli – przegrało tydzień temu na własnym boisku mecz na szczycie Ekstraligi z sochaczewskim Orkanem. Sopocianie zachowali pierwsze miejsce, ale podwarszawska ekipa ma już tylko dwa punkty straty. Jeśli Skrze uda się powtórzyć sukces Orkana, a jest to jak najbardziej możliwe, Ogniwo może stracić pozycję lidera. A ma ona nie tylko prestiżowe znaczenie. Zwycięzca sezonu zasadniczego podejmie na koniec czerwca, na własnym stadionie, drugą drużynę tabeli w wielkim finale, którego stawką będzie mistrzostwo Polski.

- Zdajemy sobie sprawę, że Ogniwo przyjedzie do nas podrażnione i żądne rehabilitacji za porażkę z Orkanem – mówi trener Skry Łukasz Nowosz. – Ale my też wciąż marzymy o grze w wielkim finale. Taki cel mamy już drugi sezon z rzędu. Obecnie zajmujemy czwarte miejsce w tabeli. Tylko pokonanie Ogniwa przedłuży nasze szanse gry o złoto. Porażka może też mocno pokrzyżować nasze szyki, jeśli chodzi o udział w małym finale, którego stawką jest brązowy medal – dodaje Nowosz.

Jego drużyna wiosną przegrała tylko z Orkanem Sochaczew – 6:17 w niezwykle zaciętych Wielkich Derbach Mazowsza. To był zaległy mecz z rundy jesiennej. W maju Skra znów zmierzy się z sochaczewską ekipą, tym razem na własnym stadionie.

W sobotnim starciu z Ogniwem trener Nowosz nie będzie mógł skorzystać z usług jednego z liderów swojej drużyny – Tongijczyka Palu Fihakiego, który ma kontuzję barku i co najmniej przez miesiąc nie będzie mógł wyjść na boisko. Z urazem zmaga się też podstawowy filar Skry Daniel Kosiorek.

Ogniwo też nie wyjdzie na plac w najsilniejszym składzie. Od początku rundy wiosennej trener Karol Czyż nie może korzystać z usług swych dwóch liderów – Wojciecha Piotrowicza i Piotra Zeszutka.

- Sezon wchodzi w taką fazę, że urazy będą się pojawiać. Gramy praktycznie co tydzień, poziom zwłaszcza sześciu czołowych drużyn jest bardzo równy. Mecze są niezwykle twarde. Teraz zacznie się liczyć, kto jaką ma głębię składu – mówi Maciej Brażuk, trener Orkana.

Szkoleniowiec wicelidera tabeli nie może narzekać na brak zawodników do gry. Na każdym treningu ma do dyspozycji ponad 30 zawodników, co oznacza, że w każdym spotkaniu co najmniej siedmiu nie łapie się do meczowego protokołu. Od niedzielnego spotkania z Master Pharm Rugby Łódź sochaczewski trener będzie miał jeszcze większy kłopot bogactwa. Po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku do gry wraca jeden z najzdolniejszych zawodników ataku w polskim rugby ostatnich lat – Michał Kępa. Czy zagra łodzianami, jeszcze nie wiadomo, ale trenuje na pełnych obrotach i bardzo chciałby wyjść na boisko przeciwko drużynie, do której rok temu był wypożyczony na sezon i z którą zdobył wicemistrzostwo Polski.

Nie wiadomo za to w jakim składzie do Sochaczewa przyjadą srebrni medaliści ostatniego sezonu którzy borykają się obecnie z ogromnymi kłopotami kadrowymi. Przed startem rozgrywek klub dostał zakaz transferów za brak szkolenia młodzieży. Zbiegło się to z zakończeniami karier, kontuzjami i odejściami kilku podstawowych graczy i nagle Master Pharm – najlepsza drużyna ostatnich lat jeździ na mecze czasem ledwie w 16-17 zawodników.

- Bez względu na to w jakim składzie przyjadą łodzianie, jedno jest pewne. Wyjściowe zestawienie wciąż mają bardzo silne. Wygrali przecież w lutym z Ogniwem Sopot 17:13, a w rewanżu mieli przygniatającą przewagę przez pierwsze 40 minut. Przegrali 10:18, w rugby to żaden wynik – komentuje Maciej Brażuk. – Bardzo chcemy wygrać, walczymy o grę w finale, najlepiej na własnym stadionie, ale w niedzielę czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Przecież w rundzie jesiennej przegraliśmy na stadionie Widzewa 24:33 – przestrzega swoich zawodników szkoleniowiec.

Oba mecze – ten w Warszawie i ten w Sochaczewie będzie można obejrzeć w transmisji telewizyjnej realizowanej przez TVP Sport – w aplikacji, na stronie sport.tvp.pl oraz w kanale HBBTV. Sobotnie starcie Skry z Ogniwem o godz. 14. Niedzielne Orkana z Master Pharm od 13.51.

Pozostałe mecze XIII kolejki zapowiadają się równie ciekawie. W Gdańsku Lechia zagra z Edach Budowlanymi Lublin. Obie drużyny chcą walczyć o medale. Przegrany tego starcia bardzo skomplikuje sobie drogę do podium.

W Krakowie zmierzą się walczące o utrzymanie Juvenia z Posnanią. Obie drużyny w ostatniej kolejce odniosły sensacyjne zwycięstwa. Juvenia pokonała Lechię, Posnania Master Pharm.

Z kolei w Siedlcach zajmująca ostatnie miejsce w tabeli Pogoń będzie chciała odnieść drugie tej wiosny zwycięstwo. Tym razem nad przegrywająca ostatnio (z Orkanem i Skrą), ale bezpieczną jeśli chodzi o utrzymanie Arką Gdynia.

Ekstraliga rugby. XIII kolejka.
Sobota 23.04

Up Fitness Skra Warszawa v MKS Ogniwo Sopot (godz. 14.00)
RC Lechia Gdańsk v Edach Budowlani Lublin (godz. 15.00)
RzKS Juvenia Kraków v RC Posnania Poznań (godz. 16.00)

Niedziela 24.04
RC Orkan Sochaczew v Master Pharm Rugby Łódź SA (godz. 13.51)
Awenta Pogoń Siedlce v RC Arka Gdynia (godz. 16.00)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ekstraliga rugby. Zagrają o trofeum ukraińskiego bohatera - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska