Marian Chojnowski, toruński kolekcjoner zabytkowej broni, od lat zmaga się z polskim wymiarem sprawiedliwości. Jego kolekcja, licząca pierwotnie 203 egzemplarze zabytkowej broni, została zarekwirowana. Pod koniec ubiegłego roku sąd orzekł przepadek znacznej części kolekcji. Cenne karabiny i elementy wyposażenia wojskowego trafiły do muzeum w Bydgoszczy. Niektóre zabytki miały jednak wrócić do Chojnowskiego.
Rdza i pleśń na karabinach
Chojnacki nie ukrywa rozgoryczenia: - Nie dość, że zostałem ograbiony ze zbiorów, które gromadziłem wiele lat, to jeszcze do tej pory nie został mi zwrócony żaden przedmiot z tych, które sąd nakazał mi zwrócić".
Kolekcjoner zwraca uwagę na złe traktowanie swoich eksponatów przez prokuraturę, która, jak twierdzi, przechowywała je w nieodpowiednich warunkach: Część kolekcji, która wróciła do mnie jeszcze na etapie postępowania prokuratorskiego wróciła do mnie pokryta rdzą i pleśnią. Tak prokuratura przechowuje cenne zabytki!
Prokuratura w Golubiu wyceniła straty zbieracza na... 360 zł. Po złożeniu zażalenia kwota została podwyższona do 2 tysięcy złotych, lecz pieniędzy tych do dziś nie otrzymał.
Zawał i szpital z nerwów
Chojnowski podjął dalsze kroki prawne, zwracając się na początku lipca do sądu z żądaniem zwrotu należnej mu własności. W emocjonalnym liście skierowanym do sądu, kolekcjoner pisze: "Już cztery lata walczę z bezprawiem i niesprawiedliwością. Nieustający stres, który towarzyszy mi od bandyckiego najazdu na moje mieszkanie, spowodował u mnie ostry zawał serca oraz doprowadził do dwóch pobytów w szpitalach na oddziałach kardiologicznych".
Sprawa Chojnowskiego ma źródło w rygorystycznych przepisach dotyczących posiadania broni, w tym broni zdekowanej (pozbawionej wartości użytkowej). Choć Chojnowski nabywał broń zgodnie z przepisami, pozbawiając ją użyteczności lub dekował ją samodzielnie, sąd uznał, że procedura ta nie była zgodna z unijnymi regulacjami, które wymagają przeprowadzenia tych czynności w licencjonowanym zakładzie rusznikarskim. W efekcie, zgodnie z artykułem 230 Kodeksu postępowania karnego, sąd zdecydował o przepadku mienia, uznając je za przedmiot zakazany.
"Pójdę do Strasburga"
Chojnowski nie zgadza się z tym wyrokiem, uznając za absurd, że broń czarnoprochowa, z której można strzelać, jest legalna, a zaspawane, zagwożdżone i przewiercone zabytki są uznawane za nielegalne. "A może po prostu chodzi o wartość tego sprzętu?" – pyta retorycznie, podkreślając, że niektóre jego eksponaty mają wysoką wartość na rynku międzynarodowym.
Marian Chojnowski zapowiedział, że nie zakończy walki o swoje prawa. Zamierza złożyć skargę do Strasburga, licząc na sprawiedliwe rozstrzygnięcie na szczeblu międzynarodowym. W międzyczasie czeka na odpowiedź sądu oraz na zwrot swoich należności.
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?