Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Manekin razem spadła, razem awansuje. Tak obiecali zawodnicy!

Piotr Bednarczyk
Rozmowa z Krzysztofem Piotrowskim, prezesem tenisistów stołowych Energi Manekina Toruń, którzy w poniedziałek zakończyli sezon Superligi.

Przedostatnie miejsce, sześć zwycięstw i 16 porażek, spadek z Superligi... Nie tak to chyba miało wyglądać?
Nie tak. Nie spodziewaliśmy się, tak ja, jak i cały zarząd, że liga okaże się tak silna, że rywale będą mieli takie budżety, które pozwolą im zakontraktować tak znakomitych zawodników. My przed sezonem zrezygnowaliśmy z lidera, Chena Weixinga, sprowadzając w jego miejsce perspektywicznego Pavla Sirucka. Wydawało nam się, że z tym składem spokojnie się utrzymamy, jednak rzeczywistość pokazała coś zupełnie innego. Nie wiem, czy nie mamy w Polsce najsilniejszej ligi w Europie.

Na ile na końcowy wynik mogła wpłynąć zmiana trenera w trakcie rozgrywek?
Myślę, że nie miała żadnego. Zawodnicy szybko zaakceptowali Cazuo Matsumoto jako swojego nowego szkoleniowca, który swoim doświadczeniem na światowym poziomie zaoferował im naprawdę wiele.

A może niepotrzebnie zrezygnowaliście z trenowania w Gdańsku, przenosząc się na stałe do Torunia? Zawodnikom mogło brakować silnych sparingpartnerów...
Nie dopatrywałbym się w tym przyczyny. Mamy w Toruniu bardzo dobrą atmosferę, zawodnicy chcieli tu trenować, doświadczyć wreszcie stabilności. Konrad Kulpa kupił mieszkanie w naszym mieście... Poza tym w Gdańsku ta grupa treningowa trochę się rozpadła, więc był to krok w dobrym kierunku. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, żeby potem ostro pójść do przodu. Na pewno szkoda, że stało się tak, jak się stało, przykro nam, że spadliśmy, ale będziemy walczyć.

Indywidualne cenzurki zacznijmy od grającego trenera Cazuo Matsumoto. Wygrał 14 meczów, przegrał 19. Jak na lidera, nie jest to dobry wynik.
To jest taki zawodnik, który czasami rozgrywa wspaniałe pojedynki i wygrywa z silnymi przeciwnikami, z czołówki światowej, jak np. z dwoma liderami AZS-u Gdańsk, ale zdarzają mu się też wpadki. Najbardziej bolesne - ta w Lęborku i z Rzeszowem u siebie. Te dwa mecze zadecydowały, że nie utrzymaliśmy się w lidze.

ZOBACZ TAKŻE:

Pojechali dla Golloba [ZDJĘCIA]

Pavel Sirucek z bilansem 10-18 też raczej nie zachwycił?
To jest młody zawodnik, ma 24 lata. Jeszcze ma trochę za małe doświadczenie jak na tak silną ligę. Nie wyszło tak, jak zakładaliśmy, liczyliśmy na trochę więcej z jego strony.

Nie martwi Pana to, że Konrad Kulpa (4-13) nie robi postępów?
Czy się zatrzymał w rozwoju? Ograł kilku zawodników z wyższymi rankingami. Jemu też potrzeba jeszcze doświadczenia. Może trochę zamieszania wprowadziła wspomniana przeprowadzka, ale na pewno nie zamykałbym mu drogi do dalszego rozwoju, wierzę w niego.

Młody Tomasz Kotowski (1-7) ligi nie zawojował, ale jego bronią wyniki indywidualne...
Może nie zawojował, ale pokazał się z dobrej strony. Pamiętajmy, że wygrał mecz w Lidze Mistrzów z dużo wyżej notowanym rywalem. Zwyciężył w jednym spotkaniu w Su
perlidze, w dwóch innych był tego bliski. To jest wielki talent i przed nim świetlana przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Złożyliście wniosek o powiększenie Superligi. Jaka jest szansa, że przejdzie?
Czekamy na to, jaką decyzję podejmie zarząd związku. W połowie sezonu siedem drużyn chciało, żeby nikt nie spadł, teraz spadły dwie i to one chcą powiększenia ligi. Nie wiem, na ile to jest realne. Powinno się to wyjaśnić na dniach.

Co wiadomo o składzie na przyszły sezon?
Odszedł z drużyny Pavel Sirucek, podpisał kontrakt w Grodzisku Mazowieckim. Widać, że inni też widzą w nim potencjał. Zostają zaś Mat
sumoto, Kulpa i Kotowski, wszyscy podpisali umowy na przyszły sezon, obojętnie, w jakiej lidze zagramy. Do tego dochodzi nasz wychowanek Damian Węderlich, który właśnie zadebiutował w Superlidze. Cieszy mnie lojalność zawodników, którzy stwierdzili, że razem spadliśmy, to razem awansujemy. Kotowski i Kulpa mieli kilka propozycji z innych klubów, ale zdecydowali się zostać w Toruniu. Cieszy mnie taka postawa i mam nadzieję, że nie będziemy już musieli czekać na grę w Superlidze 33 lata, tylko ewentualna przerwa potrwa rok.

A jak stoicie finansowo?
Tenis stołowy jest w naszym mieście postrzegany jako dyscyplina indywidualna i mamy trochę z tym problem. Umówiłem się nawet w tej sprawie na rozmowę z prezydentem. Ciężko jest bowiem zarządzać klubem, gdy nie zna się do końca jego budżetu. A na indywidualne dyscypliny są w mieście konkursy i my nie wiemy, ile dostaniemy pieniędzy z tego konkursu. Chcielibyśmy, żeby potraktowano nas jak np. koszykarki, siatkarki, itd, i żebyśmy wiedzieli, na czym stoimy. W końcu w Superlidze gra zespół, który tak samo jak w innych dyscyplinach musi dojechać na 
mecz, coś zjeść, przenocować w hotelu. Zdaję sobie sprawę z tego, że nas jest mniej w zespole, ale przydałyby się jakieś proporcjonalne pieniądze. A jeśli chodzi o dotychczasowych sponsorów tytularnych, negocjacje trwają. Mam nadzieję, że zostaną.

POLUB NAS NA FACEBOOKU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska