Energia z innego kabla

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Każdy wie, jak duży procent domowego lub firmowego budżetu pochłaniają rachunki za energię, w tym również elektryczną. Ciągły wzrost tych opłat doprowadził do tego, że instytucje i firmy, również z naszego regionu, zaczęły coś robić, żeby za prąd płacić mniej. Zmiana dostawcy energii elektrycznej możliwa jest już od 2007 roku, tyle że jeszcze niedawno były ogromne kłopoty, żeby do przetargu w Toruniu lub okolicy zgłosił się ktoś inny niż rodzima Energa.

<!** reklama>Teraz widać, to się zmieniło i być może toruńskie wodociągi przetrą szlak innym. A za tymi kolejnymi firmami pójdą też klienci indywidualni, bo na razie chyba niewielu zdecydowało się na nowego dostawcę. Pewnie dlatego, że to się nie opłaca. Jakiś czas temu na potrzeby dziennikarskiego tekstu sprawdzaliśmy, ile kosztowałoby przyłączenie toruńskiego gospodarstwa domowego do bydgoskiej Enei. Okazało się, że gdyby była ona nawet sporo tańsza od Energi, to i tak koszty przesyłu prądu powodują, że by się to kompletnie nie opłacało.

Może teraz jest już inaczej. Tym bardziej że na stronach internetowych dostawców energii elektrycznej spora ich część poświęcona jest klientom indywidualnym. Zapewnia się ich, iż zmiana operatora to bułka z masłem. Trzeba tylko zgłosić akces, a nowy dostawca wszystko zrobi dalej bez sekundy przerwy w dostawie prądu. Ale czy też tak szybko firma mająca swą siedzibę, dajmy na to w Katowicach, załatwi naprawę uszkodzenia? Przykłady telekomunikacyjnych korporacji pokazują, że telefony na różne infolinie nie są gwarantem sprawnej obsługi.