Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Escape roomy. Tu 
nie zaznasz spokoju

Katarzyna Bogucka
Marta Perzyna w toruńskim pokoju zagadek „Open the door”. To miejsce zaprasza aż w kilka  różnych światów.
Marta Perzyna w toruńskim pokoju zagadek „Open the door”. To miejsce zaprasza aż w kilka różnych światów. Fot. „Let’s play the game”, Grzegorz Olkowski,
Na początku była gra komputerowa. Teraz ta gra toczy się w realu, w pokoju. Gdzie przeniesie się za chwilę? Naukowcy nazywają escape roomy sklepami z przeżyciami. Można w nich kupić radość, euforię, strach, poczucie wspólnoty, ale przede wszystkim wyzwanie w postaci zagadki.

Podobno w Japonii jest escape room w formie łodzi podwodnej. W ciągu godziny goście stoją w wodzie po szyję, chyba że szybciej uda się im rozwikłać zagadkę i wydostać się z pułapki. W Polsce na takie ekstremum długo jeszcze poczekamy, ale nasze lokalne smaczki też potrafią napędzić stracha. Pomysłów jest coraz więcej, branża inspiruje się nawzajem, podgląda, co jakiś czas zaskakując.

- Zjeździłyśmy z wspólniczką całą Polskę, został nam do obejrzenia bodajże jeden pokój - mówi Dominika Bratz z bydgoskiego escape roomu „Let’s Play The Game”. - Jednym z najciekawszych pokojów był łódzki escape room, który zaczyna się w pokoju, a kończy w lesie. Uczestnik zabawy dostaje mapę i musi dojść w oznaczone miejsce. Brzmi banalnie, prawda? Tyle że ja weszłam do gry około godziny 1! Po chwili okazało się, że co prawda mapa wskazuje poprawnie kierunki, a ściśle się do niej stosuję, a jednak... po raz dziesiąty wracam do punktu wyjścia! Straszne uczucie! Jeśli ktoś pamięta bolączkę bohaterów głośnego filmu „Blair Witch Project”, zrozumie, co mam na myśli.

Zarobki w LidluNa pełnym etacie sprzedawcy-kasjera nowi pracownicy zarobią (w zależności od lokalizacji) od 3050 zł do 3200 zł brutto. W to wynagrodzenie wlicza się także nagroda za obecność w pracy.Prezentujemy orientacyjną wysokość zarobków na danym stanowisku:kasjer-sprzedawca, początkujący - 3050 zł brutto,kasjer-sprzedawca, po trzech latach stażu - 3200 zł brutto,magazynier, początkujący - 3200 brutto,magazynier, z doświadczeniem, stażem - 4150 zł brutto,kierownik sklepu, od 3500 do 4500 złotych. Wcześniej od 1 marca 2017 roku sieć oferuje nowo zatrudnionym pracownikom od 2550 do 3300 zł brutto w zależności od lokalizacji sklepu. Po dwóch latach zarobki te jednak wzrastają. Wtedy pracownik obsługujący kasę może liczyć nawet na 3000 do 3800 zł brutto. Menadżerowie sklepów w Lidlu mogą z kolei liczyć na zarobki od 4400 zł do prawie 7000 zł brutto.

Ile zarabiają pracownicy Lidla, Biedronki, Tesco? Zarobki są...

Nie tylko ten film może być kanwą ciekawej zagadki. Inspirujący jest obraz pt. „Gra” z M. Douglasem w roli głównej. Tyle że tu wszelkie granice zostały przekroczone. Bohater dostaje od swojego brata nietypowy prezent urodzinowy - grę, która... nie mieści się w pokoju. Ona rozgrywa się w całym mieście, osacza obdarowanego, jest pełna intryg, stale rosnącego napięcia, kreuje rozmaite niebezpieczne sytuacje, niemal wykańcza psychicznie jubilata...

W Bydgoszczy i w Toruniu gry są wszechstronne, ale żadna nie wykańcza. Jedne przede wszystkim straszą, inne tylko - i aż - bawią, kolejne edukują, integrują całą rodzinę czy grupę znajomych, współpracowników. I o to chodzi!

Czytaj na następnej stronie>>
Podobno na całym świecie działa ponad 3 tysiące escape roomów, czyli tzw. pokojów zagadek, ucieczek (w Polsce ponad 400, w Bydgoszczy prawie 30, w Toruniu 20). To daje ogrom godzin spędzonych przez, skądinąd na co dzień statecznych obywateli, pod kluczem, w ciemnościach, z upiornymi postaciami rodem z kryminałów, horrorów, wreszcie z mózgami parującymi od logicznych zawiłości zagadek. A trzeba je rozwiązać, żeby wyjść z pokoju. W ostateczności można się poddać, a w ekstremalnej sytuacji nacisnąć „paniczny przycisk”. Tyle że ta zabawa wciąga, uzależnia, więc przegrany prędzej czy później do strasznego pokoiku zechce wrócić. Tak to zresztą zostało obmyślone. Liczy się pomysł - własny albo kupiony.

Strach w pakiecie

Dominika Bratz i Anna Trepka od początku postawiły na grozę. Na niej zbudowały pozycję swojego escape roomu „Let’s play the game” w Bydgoszczy, przy ul. Grodzkiej. Z uśmiechem na twarzy zapraszają do Pokoju Egzorcysty i Pokoju Powrót Piły - oba nawiązują do słynnych filmów masakrujących święty spokój widzów.

- Nie było ani konsultacji z egzorcystą, ani z psychologiem czy z policją - śmieje się Dominika Bratz. - To nasze autorskie pomysły, owoc wielomiesięcznej pracy. Chyba się udało, bo limit strachu wciąż się nie wyczerpał. Nasze pokoje przyciągają gości od półtora roku. Chciałabym jednak podkreślić, że dominują zagadki. Strach jest dodatkiem, zapewne atrakcyjnym, klimatycznym - tłumaczy pani Dominika. Nikt jeszcze w jej pokojach nie zemdlał ze strachu, ale na porządku dziennym (choć niekiedy pokoje żyją także nocą!) są krzyki, piski, zasłanianie twarzy. Zawsze jest tak samo.

Toruński „Kolekcjoner twarzy” (escape room „Open the door” Marty Perzyny i Katarzyny Misiak, ul. Piekary) uchodzi za jeden z najbardziej ekstremalnych pokoi w regionie. - To nasz najtrudniejszy pokój - potwierdza Marta Perzyna. - W ciągu godziny trzeba rozpoznać imię seryjnego mordercy, który grasował w piwnicach i dokonywał niecnych zbrodni. To gratka dla fanów kryminalnych zagadek. Wstęp do tego pokoju mają tylko goście powyżej powyżej 16 roku życia. Grozę potęguje półmrok panujący w pomieszczeniu, niepokojące dźwięki i poczucie zamknięcia.

Adrenalinę uwalniał także scenariusz gry pt. „Zaginiona dziewczynka”. Tego pokoju już nie ma, ale zostały wspomnienia upiornej pozytywki i napisów na lustrze... Panie z „Open the door” mają także wśród swoich pięciu pokoi propozycje łagodniejsze, chociażby magiczną, baśniową „Piernikową chatę”. Brzmi słodko, ale zagadki zaproponowane pod tym szyldem wcale nie są proste. Chata powstała m.in. z myślą o turystach odwiedzających Toruń. Do wyboru jest także historia z nawiedzonym hotelem w roli głównej, pokój podróżnika (istnieje od początku, czyli od prawie 2 lat i od niego właśnie warto rozpocząć przygodę z escape roomami). Najnowszy pokój „Ocean strachu” wzbogacono o elementy elektroniczne, które dają tak zwany efekt „wow”.

Czytaj na następnej stronie>>

- Kiedyś do dobrej zabawy wystarczyły lokal, stara meblościanka, kilka kłódek. Było prościej i taniej. Elektronika kosztuje. Na urządzenie pokoju trzeba wydać od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Do tego należy doliczyć koszty napraw. Można zainwestować w zagadki manualne, różne inne ciekawe elementy konstrukcyjne, ale i tak nie uniknie się zużycia materiału. Najważniejsze jest umiejętne łączenie prostych w przygotowaniu zadań i zagadek z bardziej zaawansowanymi technologiami - mówi Marta Perzyna.

Dominika Bratz z bydgoskiego „Let’s play the game” zwraca też uwagę na koszty wyposażenia. - Szukamy przedmiotów nawet za granicą, za oceanem, to i kosztuje, i trwa. Wciąż coś uzupełniamy. Pokoje muszą się zmieniać, muszą żyć.

Od niedawna w Bydgoszczy działa nowiuteńki pokój zagadek przy ul. Gdańskiej. „One Hour Escape Room” zaprasza do swojego „Skarbca”. Reklamuje go efektownym trailerem i takim oto opisem: „Macie 60 minut, aby obrabować bank i wydostać się z pułapki. Włamcie się do prawdopodobnie największego sejfu w Polsce i zdobądźcie cenny łup. To nie będzie łatwe zadanie.” - Bazowaliśmy na słynnych filmach, podglądaliśmy najefektowniejsze napady na bank w historii kina. No i mamy ogromny bankowy sejf oraz mnóstwo skrytek - zdradza Maciej Tuczkowski z „One Hour Escape Room” w Bydgoszczy. To wszystko, co może ujawnić, inaczej zabawa byłaby spalona już na wstępie.

Przy ul. Jagiellońskiej 36a w Bydgoszczy, w popularnym Escaperooms.pl, emocje wybuchają co chwilę. Można wejść do azteckiej świątyni (ponoć to jedna z trudniejszych tamtejszych zagadek), poszukać zaginionego dziecka, rozwiązać problem pewnego detektywa lub zajrzeć do umysłu szalonego naukowca. - Z naukowcem, Lvem Pastedem, właśnie się żegnamy po prawie dwóch latach. To był świetny pokój - mówi Krystian Guzek. - Czas na zmianę. Planujemy wprowadzić do naszego escape roomu element bydgoski. Być może zagości u nas pewien słynny kryptolog...

Czytaj na następnej stronie>>

Przeżycia kupię!

Dr Wiesław Baryła, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, tak tłumaczy ogromne zainteresowanie tajemniczymi pokojami: - Przeżycia są siłą napędową życia i relacji. Potrzebujemy ich, żeby stworzyć wartościową więź miedzy przyjaciółmi i romantyczną więź między partnerami. Escape roomy to sprzedawanie przeżyć, których codzienne życie na taką skalę nie dostarcza. Na co dzień nie stajemy przeciwko naturze, grupie przestępczej. W escape roomie zderzamy się z nowymi przeżyciami, z potężną dawką adrenaliny, strachu. Żeby w pełni cieszyć się z tej oferty, w przeżycia wchodzimy z zaprzyjaźnioną grupą - zauważa ekspert. Wskazuje, że rozwikłanie jednej zagadki rodzi potrzebę szukania coraz silniejszych wrażeń.

- Na tym polega habituacja, stopniowe zanikanie reakcji na powtarzający się bodziec. Zabawa musi mieć jednak granicę, uczestnicy mają przeżyć ciekawe doświadczenie i wyjść z pokoju cało i zdrowo. Jestem pewien, że żadne granice nie będą przekraczane.

Chyba, że czasowe. Jeden z gości escape roomu napisał tak: „Udało mi się wydostać z „psychiatryka”... cztery minuty po czasie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Escape roomy. Tu 
nie zaznasz spokoju - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska