Fałszywa masażystka z Torunia musi oddać NFZ prawie 100 tys. zł! Taki jest wyrok sądu
Fałszywa masażystka z Torunia musi oddać prawie 100 tys. zł!
Cała afera wyszła na jaw po kilku latach współpracy z NFZ, w trakcie kontroli. Wtedy inspektorzy z Funduszu odkryli, że torunianka wcale nie jest dyplomowanym technikiem masażystą. Nie była też fizjoterapeutką, chociaż usługi z tego zakresu również świadczyła. Kobieta nie tylko masowała pacjentów, ale też wykonywała im zabiegi z użyciem lasera i ultradźwięków. Co ciekawe w całej historii, pacjenci byli zadowoleni - nie skarżyli się na jakość usług, nie zgłaszali zastrzeżeń. To jednak ani kontroli z NFZ, ani sądu nie interesowało.
Czytaj także: TOP 10 Oto najlepsze salony kosmetyczne w Toruniu
W jaki sposób kobieta złamała prawo? Skończyła policealne studium o profilu fizjoterapii w Toruniu i zrobiła kurs masażu ogólnego. Nie posiadała dyplomu technika masażysty ani fizjoterapeuty. Tymczasem zawarta z NFZ umowa na fizjoterapię ambulatoryjną jasno - w świetle przepisów - wymagała, by zabiegi pacjentom wykonywali specjaliści z takimi uprawnieniami. - Pozwana nie kwestionowała faktu, że strony łączyła umowa z dnia 14 lipca 2014 r. oraz tego, że w ramach tej umowy osobiście wykonywała świadczenia z zakresu rehabilitacji leczniczej, figurując w załącznikach do umowy ( aneksach ) jako „technik masażysta” lub „masażysta (technik masażysta)" - ustalił sędzia Andrzej Westphal z I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Toruniu.
Ważne: Lista leków wycofanych z aptek - grudzień 2019
Obejrzyj: (Nie)twarzowa opuchlizna. Jak ją zmniejszyć?