Centralny Ośrodek Sportu ma pod sobą sześć ośrodków szkolących polskich olimpijczyków: w Cetniewie, Wałczu, Giżycku, Spale, Szczyrku i Zakopanem. Centrala mieści się w Warszawie.
Dobra zmiana w sporcie
„Działalność COS skupia się na zapewnieniu odpowiednich warunków szkolenia sportowców prowadzonego przez polskie związki sportowe, jak również przygotowaniu kadry narodowej do udziału w igrzyskach olimpijskich, igrzyskach paraolimpijskich bądź mistrzostwach międzynarodowych” - czytamy na stronie COS, w zakładce „misja”.
Dobra zmiana spowodowała, że najpierw dyrektorem COS został Cezary Andrzej Jurkiewicz, radny PiS z Warszawy. Potem do zarządu dołączył Mariusz Kałużny. Został zastępcą dyrektora ds. infrastruktury. Jak zaznacza: z konkursu.
Katecheta dyrektorem?
Mariusz Kałużny ma 30 lat i pochodzi z Chełmży. Jak podkreśla, ciągle ma mieszkanie w tym mieście i „tam jest jego gniazdo”. To ważna informacja, bo inaczej nie mógłby sprawować mandatu radnego chełmżyńskiego.
Zobacz także: Energa, broń i sport - dobra zmiana trwa
Gniazdując w Chełmży, mieszka też jednak w Warszawie. Inaczej nie mógłby pracować w Centralnym Ośrodku Sportu. Praca jest wymagająca, a przyjęcie w stolicy niekoniecznie było serdeczne. Szybko gruchnęła wieść, że „to katecheta!”.
- Tak, ostatnio pracowałem w Zespole Szkół w Górsku jako katecheta. Wcześniej w Urzędzie Miasta Torunia - wylicza Mariusz Kałużny. - Skończyłem teologię i politologię. Ze sportem związany jestem od lat. Ponad dwa lata prezesowałem klubowi piłkarskiemu Legia Chełmża. Działaczem tego klubu natomiast byłem siedem lat.
Dodajmy, że radnym ten ambitny 30-latek jest już trzecią kadencję!
Przez długi czas był najmłodszym rajcą w Chełmży. Nigdy nie krył prawicowych przekonań ani swojej religijności. Ale politycznie wiernym rycerzem tak do końca nie był. Z Prawa i Sprawiedliwości „przeskoczył” bowiem do Solidarnej Polski. Usiłował pod jej szyldem nawet zostać posłem.
W Chełmży, niezależnie od wyznawanych poglądów, wielu mówi o nim „nasz chłopak”. Jedni gratulują kariery, inni zazdroszczą, kolejni przecierają oczy ze zdumienia.
Powinien oddać mandat?
Mariusz Kałużny nie kryje, że wie od burmistrza Chełmży, iż przychodziły do niego „wycieczki w sprawie Kałużnego”. Wycieczkowicze pytali i naciskali w sprawie mandatu.
- Jeszcze nie zdecydowałem ostatecznie, czy zrzeknę się funkcji radnego miejskiego w Chełmży. Przynajmniej do końca 2016 roku tego robić nie zamierzam - deklaruje Mariusz Kałużny. - Tu nie chodzi tylko o mnie. Chełmża ze względu na jednomandatowe okręgi musiałaby ogłosić wybory uzupełniające. To komplikacja i koszty.
W pewnej mierze wicedyrektor COS ma rację. Jednak radny chełmżyński powinien stale zamieszkiwać w Chełmży, by pełnić mandat. W przypadku robiącego karierę w stolicy rajcy pojawiły się wątpliwości.
- Co z tego, że Kałużny przyjeżdża na sesje czy komisje? Zaraz może się okazać, że podejmowane dotąd przez Radę Miasta Chełmży uchwały są nieważne, bo jeden z głosujących straci mandat - wieszczą „zorientowani”, zastrzegając sobie anonimowość.
Polecamy:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?